Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-12-2010, 18:46   #81
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Ravarath najdłużej zajęło wybieranie czegoś dla siebie spośród rzeczy, które wskazała im Elenis. Elfka przechadzała się pomiędzy emanującymi magią przedmiotami. Po broni i zbrojach przesuwała jedynie wzrokiem, kompletnie niezainteresowana. Czasem zatrzymała się przy jakimś elemencie odzienia czy różdżce, przyglądając mu się w zamyśleniu. Po chwili przewracała oczami albo wzdychała cicho i odchodziła. Dotarła wreszcie do miejsca, gdzie leżały różnego rodzaju płaszcze. Jej wzrok od razu przykuły dwa z nich. Stała nad nimi dłuższy czas, rozważając ich przydatność. Jeden zapewniłby jej ochronę i zwiększył szanse przeżycia. Zaś drugi... Drugi był po prostu piękny - wykonany ze świetnej jakości materiału, wzmacniany magią, idealnie pasujący do barwy jej włosów. Początkowo chciała sięgnąć po płaszcz ochronny, jednak w ostatniej chwili zdecydowała się wybrać ten drugi. Być może jego zastosowanie nie było tak oczywiste, ale z pewnością wiązało się z większymi korzyściami w perspektywie czasu. Z zadowoleniem narzuciła płaszcz na ramiona. Nie mogła obejrzeć się w lustrze, ale czuła już wsparcie jego magii i wiedziała, że musi wyglądać w nim znakomicie.

Podążyła za Elenis na górę. Rozsiadła się wygodnie na jednej z kanap i z lubością upiła łyk wina. Nie było to to, do czego była przyzwyczajona. Jednak nadal smakowało zdecydowanie lepiej niż niejeden wyrób, którego próbowała. Od czasu do czasu spoglądała na Jamfire'a w zamyśleniu. Było w nim coś znajomego, ale nie przypominała sobie, by spotkała go wcześniej. Elf nie był też osobą, z którą rozmowa mogłaby sprawiać przyjemność, zatem wolała również nie odzywać się do niego bez wyraźnej potrzeby. Rozmyślania kobiety przerwało pojawienie się złotego elfa. Od razu poczuła się nieswojo. Przeczuwała, że zaraz zacznie się popis wyższości pełnej chłodu. I - rzecz jasna - nie zawiodła się. Spokojnie wysłuchała tego, co miał do powiedzenia oraz komentarzy towarzyszy.
~ Wiesz, mała, oni trochę racji mają. Złoty chyba lekko przegina. Zwłaszcza, że to Wy dysponujecie wiedzą, gdzie uderzą diabły... ~ usłyszała w głowie.
~ Bez przesady. Takie mają zasady. ~ odpowiedziała na to, krzywiąc się ledwie zauważalnie ~ Mnie to też nie pasuje, ale chcę wrócić do naszych...moich...czasów. I jeśli tylko oni mogą nam w tym pomóc, to trzeba iść na kompromis.
~ Może. W końcu to Ty będziesz nosić smycz, nie ja. Ja tu wiele nie pomogę.
~ Odkrywcze. Przecież nie żyjesz... ~
Odpowiedziało jej milczenie.

Ravarath westchnęła cicho i spojrzała na medaliony posłańców magów. Wzięła podany naszyjnik i zważyła go w dłoni. Przeniosła wzrok na Stariana.
- Chwileczkę... Co znaczy złamać zasady miasta? Nie dysponuję aż taką wiedzą o dawnym...obecnym...Myth Drannor, by znać ówczes...dzisiejsze prawa. - odezwała się ze spokojem.
Nie zamierzała dać się zgnębić złotemu elfowi.
- Rozumiem, że wszyscy, którzy zmuszeni są w trakcie swych obowiązków opuszczać miasto noszą takie medaliony? - zmrużyła lekko oczy - Poza tym jeśli nasza pomoc będzie wymagała obejścia jakiejś zasady, to z pewnością zdejmę to z szyi. Chyba, że to też zabronione i poczytane będzie jako akt agresji?
 
Amanea jest offline  
Stary 12-12-2010, 21:10   #82
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Ekhem...- arcymag odchrząknął ostentacyjnie robiąc to w godny złotego elfa sposób.
-Chyba się nie zrozumieliśmy. To, że daję wam te medaliony to jest akt zaufania z naszej strony. Nie mam żadnej pewności, co zrobicie a wasze "przyrzekam" nic mi nie daje. Zatem macie do wyboru. Przyjąć te medaliony i zgodzić się na moje warunki, lub pozostać tutaj -jeśli oczywiście Elenis na to przystanie-.- arcymag zrobił krok w tył i wejrzał na starą znajomą, która była dowódczynią strażnicy.
-Niech twoi znajomi zastanowią się i zdecydują czy chcą abyśmy im pomogli powrócić do ich rzeczywistości, czy też wolą szukać sposobu na to na własną rękę.- rzekł.

-Aha. Mój przyjaciel, specjalizujący się w magii wieszczenia, zbadał sprawę. Jeden z was jest opętany przez żądze mordu i ma coś z rozumem...- wejrzał na krasnoluda -Inny zaś ma duszę nieczystą jak demony, które zakłócają nasz spokój i para się przeklętą przez nas magią. Teraz jeszcze raz, na spokojnie zastanówcie się, czy aby na pewno wymagam od was zbyt wiele dając wam możliwość przejścia przez granicę mythalu. Mythalu, który nawet jakbym tego chciał i tak nie przepuści krasnoluda i elfa.- Starian wejrzał na Jamfire'a. -A teraz życzę miłego dnia.- dodał, po czym odwrócił się na pięcie i wyszedł z pomieszczenia, spokojnym krokiem.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 13-12-2010, 22:32   #83
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
Po wybraniu sobie prezentów, cała grupa ruszyła za elfką do komnat. Tam zostali poczęstowani różnymi trunkami - w zależności od upodobań. Sinthel uraczył się szkarłatnym winem. W smaku było wyborne, choć trochę nietypowe. W każdym razie starał się niezbyt szybko opróżnić puchar, by nie okazać braku manier, z którymi i tak raczej był na bakier.

W końcu do sali wszedł elf o złocistych włosach i rozpoczął przemowę. Okazało się, że aby grupa mogła obejrzeć Mythal, musieli założyć medaliony. Sinthel nie bardzo wiedział o co chodzi, jednak widać było, że większości ten pomysł bardzo się nie spodobał. I to zainteresowało łucznika jeszcze bardziej. Za wszelką cenę chcieli uniknąć założenia ich, jakby bali się, że ich sumienia nie zniosą takiego ciężaru. Sinthel ciągle trzymając puchar w ręku wstał i wolną ręką sięgnął po medalion.
-Jeżeli to ma dla ciebie być przyrzeczenie to się zgadzam. Tak samo jak i mój brat.
Sinthel rzucił bliźniakowi medalion. Ten złapawszy go zaczął łapczywie oglądać.
-Co do tego wieszcza, to jestem przekonany panie, że wszystkich nas, hmm.... sprawdziłeś. Więc wiesz, kogo szukamy i że w sumie mamy wspólny cel, mimo że tak są one odległe. Powiedz teraz, co dalej planujesz w związku z nami?

Sinthel był pewien, że mag doskonale wie kim są i że pomimo odległości kilkuset lat, wie o nich pewnie więcej, niż oni sami. Dlatego tak dobitnie elf podkreślił chęć współpracy. Z drugiej strony bardzo zaniepokoiła go rzecz, którą mag powiedział. O jego towarzyszach. Zdawał sobie sprawę, że większość ma coś do ukrycia, ale żeby takie coś? Widać, jego czujność osłabła, skoro tego nie zauważył...
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...
Nathias jest offline  
Stary 14-12-2010, 18:38   #84
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Elfka z lekkim zdziwieniem wysłuchała słów arcymaga. Zmieszała się nieznacznie. Nie chciała być niemiła. Poza tym skąd miała wiedzieć, że medaliony mają im pomóc a nie ograniczać? Szybko jednak wyrzuciła te myśli z głowy. Bardziej zainteresowały ją nowinki a propos towarzyszy. To, że krasnolud miał coś z głową, nie było ani nowe ani odkrywcze. Z kolei Jamfire może nie był osobą, której ufało się od pierwszego wejrzenia, ale nie spodziewała się, że aż tak. Jako kapłanka bogini magii - do tego obdarzona talentem magicznym - powinna się bardziej przyglądać elfowi i jego poczynaniom.

Ciekawa była także co takiego mógł powiedzieć wieszcz na temat jej samej. Uznała, że chyba jednak woli w to nie wnikać. I w głębi ducha cieszyła się, że złoty zostawił resztę informacji o nich dla siebie. Czego zapewne nie zrobił z uprzejmości, a jedynie zwrócił uwagę na to, kto spośród nich może mieć problemy z Mythalem. Ravarath nałożyła medalion na szyję.
- Medaliony mają nam pomóc, a nie nakładać ograniczenia. Ja w to wchodzę. Nie widzę sensu do dyskusji. Nie macie wyboru. Zakładacie je albo zostajecie tu, bo inaczej stąd nie wyjdziecie... - zauważyła całkiem spokojnie, bawiąc się kielichem z winem - A kiedy już się na to zdecydujecie powinniśmy zastanowić się jaki będzie nasz kolejny krok jeśli mamy pomóc Myth Drannor.
 
Amanea jest offline  
Stary 14-12-2010, 20:40   #85
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Robhun poczuł się dotknięty. Jak powszechnie wiadomo każdy ma wszystko w porządku z głową, tylko osobnik, który to mówi (myśli) jest w stu procentach normalny i porządny. Oczywiście krasnolud wiedział, że to się tyczy także jego. Nie miał on może bogatego życia wewnętrznego (oprócz skomplikowanych procesów chemicznych), ale nie było tak, że wcale nie zastanawiał się nad poważnymi, wręcz globalnymi rzeczami. Co zje jutro? Co zje dziś? Tak, był często poważnym krasnoludem. Może dlatego poczuł się dotknięty. Ale był głównie zdenerwowany. Blondyn-elf tak jakby ostrzegł resztę drużyny przed jego częstym niezrównoważonym zachowaniem, wręcz nie stosownym dla gentelmena. Przekreślało to plany Robhuna na wymordowanie jego ulubionej drużyny.

Wyglądało na to, że musiał się dostosować. Niestety, lubił mieć problemy, z chęcią przyjął kolejne na swoje muły.
- Dobrze więc. Masz pewną rację. Moje zachowanie często bywa... - Robhun miał zawodny mózg, toteż poprzestał w tym momencie wypowiedzi. Usiadł z powrotem, przetarł oczy i orzekł:
- Tak, niech będzie tak jak mówisz, daj proszę naszyjnik i przystąpmy do dalszego tępienia nękających was stworów z otchłani.

Jakby nie patrzeć to bardziej opłacało nie sprzeczać się z elfami, które ściągały demony, gdyby go wyrzuciły nie mógłby już spotkać pewnego wrednego pana z łańcuchami.
Życie stawiało przed krasnoludem wiele, naprawdę wiele trudnych wyborów. Postanowił, że kiedyś napisze książkę w której zawrze wszystkie jego mądrości i porady. Będzie bardzo znanym osobnikiem i będzie mógł dużo walczyć. Piękny plan, tak piękny, że krasnolud na chwilę przysnął tocząc troszkę śliny z ust. Na szczęście Jamfire go przebudził zanim krasnolud okrutnie się upokorzył W końcu jak mógł stracić szacunek i zaufanie wśród innych członków tej przedziwnej, ale ciekawej podróży.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 15-12-2010, 18:48   #86
 
Bronthion's Avatar
 
Reputacja: 1 Bronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodzeBronthion jest na bardzo dobrej drodze
Salarin nigdy szybko i konkretnie nie załatwiał spraw takich jak ta. Jeśli chodziło o zakup sprzętu czy tak jak w tym przypadku po prostu o jego wybór to bardzo przypominał żonę majętnego kupca buszującą po ekskluzywnych sklepach. Musiał zatrzymać się chwilę przy niemal każdym egzemplarzu i rozważyć jego za i przeciw czym często potrafił doprowadzić swoich towarzyszy do szału, bo przecież ile można czekać.

Mimo wszystko nawet teraz kiedy stał wewnątrz magazynu pełnego magicznych przedmiotów starał się nie pochłaniać wszystkiego wzrokiem, by przypadkiem nikt nie zauważył jego zachowania. Podchodził tu i tam, przyglądał się z bliska, macał, przechodził dalej i tak dalej. Kiedy jednak dostrzegł, że każdy prócz Ravarath już coś sobie wybrał zmitygował się „A jeszcze tyle jest do przejrzenia…”. Westchnął i wziął to co akurat miał pod ręką. Jak wiadomo to kobiety zwykle zdecydować się nie mogę co wybrać lub kupić. Nie chciał być zatem ostatni by nikt przypadkiem nie zwrócił na to uwagi.

Kiedy opuścili wyspę skarbów Elenis poprowadziła ich na górę. Salarin z chęcią spoczął na wygodnej kanapie i przyjrzał się „gospodyni”. Przyjął kieliszek wina i nieznacznie pochylił głowę w podziękowaniu. Nim jednak zdążył się dostatecznie trunkiem nacieszyć do środka wszedł elf który jak się okazało był arcymagiem o którym wcześniej już im mówiono. Widząc jego wyraz twarzy Salarin nieco zmrużył oczy.

Potem wszystko poszło szybko. Dziwne medaliony, które najprawdopodobniej wybuchały rozrywając „właściciela” na części kiedy ten złamał prawo… nim Salarin zdążył wyrazić swoje oburzenie inni już to za niego zrobili. O dziwo pierwszy odezwał się Jamfire, to było duże zaskoczenie. Nie mówiąc już o wypowiedzi Robhuna.

Przez chwilę po prostu myślał i popijał wino… kiedy padły te słowa. „Wieszcz?”. Spojrzał na arcymaga z większym zainteresowaniem. Najwyraźniej Sinthel pomyślał dokładnie to samo o czym świadczyły jego słowa. Salarin spojrzał na swego brata wymownie. W tej chwili medaliony przestały mieć znaczenie, jeśli trzeba je przyjąć by spełnić ich pragnienie to zrobi to bez wahania. Spojrzał na blondyna i powiedział:

- To prawda co powiedział Sinthel? Wiecie coś o każdym z nas? Zatem… wiadome jest wam to co trapi nasze serca? Czy TO jest możliwe? -zapytał gorączkując się nieco-

Chciał to usłyszeć. Nawet jeśli musiałby maga zatrzymać… musiał wiedzieć już teraz. Zawsze tylko mieli nadzieję i wiarę lecz w tej chwili mogą otrzymać pewną odpowiedź…
 
__________________
"Kiedy nie masz wroga wewnątrz,
Żaden zewnętrzny przeciwnik nie może uczynić Ci krzywdy."

Afrykańskie przysłowie
Bronthion jest offline  
Stary 15-12-2010, 20:28   #87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Jamfire mierzył wzrokiem przez dłuższą chwilę elfa. W pomieszczeniu zapadła niezręczna cisza, którą przerwał Sinthel. Czarodziej jako ostatni podszedł po medalion, umieszczając go niechętnie na swojej szyi. Nie uraczył złotego ani słowem komentarza, mimo iż jego mina wyraźnie dawała mu do zrozumienia, co ciemnowłosy elf sądzi na ten temat.
Usiadł ponownie, wysłuchując co mają do powiedzenia inni. Smród dochodzący od osoby krasnoluda robił się coraz bardziej nieznośny. Elf chciał jak najszybciej opuścić pomieszczenie. Miał nadzieję że rozmowy nie będą trwały zbyt długo. Kręcąc się na swoim miejscu, Jamfire słuchał o czym rozmawiają inni, wpatrując się dyskretnie w Ravarath, wspominając czasy, kiedy pewien słoneczny elf poznał ją na polanie.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 17-12-2010, 07:27   #88
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Arcymag uśmiechnął się pod nosem, gdy widział jak członkowie grupy, jeden po drugim zakładają przyniesione przez niego amulety. Gdy każdy z miał już to za sobą elf zrobił kilka kroków w stronę zebranych i założył ręce na piersi.
-Z tymi amuletami nikt nie będzie was niepokoić. Każdy z strażników będzie was traktował jako posłańca magów, zatem jesteście nietykalni. Jeśli jednak złamiecie którąś z zasad miasta i świadomie popełnicie przestępstwo, to jest kradzież, mord, lub użycie zakazanej magii, wtedy magia zaklęta w amulecie spertyfikuje wasze ciało. Jeśli udałoby wam się jednak przetrwać, to zajmą się wami strażnicy, którzy z pewnością już nie będą tacy mili...- wyjaśnił mag.

-Odpocznijcie do rana, bo pewnie potyczka z czartami was wymęczyła. Rano zaś Elenis odprowadzi was do Myth Drannor. Pytajcie o Wieżę Wschodu, to mój dom. Tam mnie znajdziecie. Tam też dowiecie się, co dalej z wami będzie.- rzekł po czym poprawił rękawy swej szaty -Powiem szczerze, że ciekawi mnie ta sprawa i zajmę się nią priorytetowo. Nie mogę wam nic obiecać, ale postaram się wraz z moimi przyjaciółmi zrobić wszystko by odmienić wasz los. A teraz żegnajcie. Muszę wracać.- pożegnał się po czym lekko się pokłonił (raczej przed Elenis i Ravarath niż przed całą grupą) i wyszedł z pomieszczenia. Jak się każdy domyślał mag pewnie wróci do stolicy Cormanthoru za pomocą magii teleportacyjnej.

-Te amulety nie tylko będą strzec porządku i waszego zachowania. Dzięki nim łatwiej nawiążecie kontakt z innymi osobami, co ułatwi poruszanie się po Myth Drannor.- wyjaśniła Elenis.
-Teraz jednak zgodnie z słowami Stariana. Udajcie się na spoczynek. Jutro po śniadaniu, zaraz z rana ruszymy do miasta, gdzie dowiecie się więcej.- kobieta otwarła drzwi z swej izby dając kompanom do zrozumienia, iż powinni udać się do swoich prywatnych kwater.
-Salarinie...- kobieta zawołała wychodzącego elfa -Jeśli wieszcz sprawdzał każdego z was, to z pewnością wie co was trapi, jeśli jednak mistrz Starian nie wspomniał o tym, to znaczy, że nie będziecie o to z bratem wypytywani.- pocieszyła elfa, choć jemu nie do końca o to chodziło.

Noc przeciągała się w nieskończoność. Jedni nie mogli usnąć, zaaferowani niedaleką przyszłością, która miała ich czekać, inni przeszłością i potyczką z czartami. Znużenie jednak dopadło każdego z członków grupy i wszyscy pousypiali. Dopiero poranny hejnał odgrywany na trąbce zbudził ich, oraz masę innych wojaków mieszkających w strażnicy. Przygotowawszy się do drogi, usiedli do wspólnego śniadania, a po posiłku każdemu z nich przydzielono wierzchowca i z Elenis na czele ruszyli do Myth Drannor. Szybka jazda, chłodnym porankiem wartko wybudziła ich do końca, a przed południem dotarli do granicy działania Mythalu.

-Tutaj musicie założyć amulety, jeśli jeszcze ich nie macie.- zwróciła im uwagę -Pamiętajcie, aby nie używać magii czarodziejskiej. Mythal uniemożliwia rzucanie niektórych zaklęć, ale alarmuje przy tym straże, jeśli ktoś usilnie próbuje utkać czar. Chodźmy. Szkoda czasu.- dodała na koniec, po czym cała grupa ruszyła dalej. Nim dotarli do murów miasta minęło jeszcze kilka dłuższych chwil, bowiem starożytna magia elfów działała w ogromnym obszarze, na szczęście dla miasta.
W końcu jednak dostrzegli wysokie mury, znad których unosiły się strzeliste wieże, oraz liczne baszty. Myth Drannor było miastem wspaniałych magów, zatem czarodziejskie wieże spotykane były tutaj co drugą ulicę.

Na murze nie sposób było dostrzec żadnego strażnika, co świadczyło o silnym poczuciu bezpieczeństwa. Gdy grupa znajdowała się jakieś pięćset metrów od muru, gruba, wzmacniana stalą brama otwarła się do zewnątrz, ukazując pierwsze budowle, oraz brukowane uliczki.
-Pamiętajcie o naszej umowie. Proszę byście nikomu nie rozpowiadali o waszej przeszłości, powodzie pobytu tutaj, oraz ataku czartów na strażnicę. Nie chcemy siać paniki.- przypomniała grupie -Tutaj moja droga się kończy. W razie czego wiecie gdzie mnie znaleźć. Życzę wam powodzenia.- rzekła gromko, po czym pożegnała ich wysoko uniesioną reką i pognała wierzchowca z powrotem w stronę strażnicy.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 19-12-2010, 20:52   #89
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Ravarath skinęła delikatnie głową złotemu, nim ten opuścił pomieszczenie. Nie była zdziwiona jego zachowaniem, nie zaskoczyła jej również wiadomość, że ich sprawa będzie dla niego ważna. Po pierwsze mogli ocalić ich piękne miasto, a po drugie... Jak często słyszy się o podróżujących w czasie? Opuszczając komnatę, usłyszała słowa Elenis skierowane do Salarina.
~ Czyli wiedzą o mnie? ~ usłyszała pytanie, tak bardzo odpowiadające temu, co właśnie pomyślała.
~ Tak. O ile nie istniejesz tylko w mojej głowie...
W odpowiedzi usłyszała tylko cichy śmiech.

Elfka zasnęła niemal natychmiast po tym, jak przyłożyła głowę do poduszki. Przyśniła jej się polana, tak odległa stąd - zarówno przestrzenią jak i czasem. Przyśniła jej się też osoba, z którą spędzała na tej polanie całe dni. Osoba, którą uważała za zmarłą dla niej, choć być może nie dla świata... Obudziła się na godzinę przed świtem. Przeszłość czy nie, dni i noce miały ten sam rytm, w tej kwestii nic się nie zmieniło. Jako kapłanka Mystry przywykła do wstawania regularnie, o tej samej porze, by tę jedną godzinę - do momentu aż słońce zacznie wznosić się ponad horyzont - poświęcić w pełni bogini. Tak zrobiła i tym razem, dziękując Mystrze za dar magii i możliwość korzystania z jej łaski oraz prosząc o wsparcie w kolejnych dniach, które z pewnością naznaczone zostaną trudem i wysiłkiem. Do rzeczywistości przywrócił elfkę dźwięk trąb, wygrywających poranny hejnał. Przygotowała się do drogi i dołączyła do pozostałych przy śniadaniu.

Przekraczając granicę mythalu, Ravarath poczuła przyjemne mrowienie. Lubiła magię, ceniła ją i szanowała, dlatego też obcowanie w pobliżu tak wielkiej mocy wprawiało ją w dobry nastrój, niezależnie od dość niewesołych okoliczności. Ze skrywanym zachwytem przypatrywała się kolejnym strzelistym wieżom - siedzibom magów.
- Ci, którzy powinni znać naszą sprawę, już o niej wiedzą. - zapewniła Elenis i pożegnała elfkę, ponownie zostając w męskim towarzystwie.
- Ruszajmy do Wieży Wschodu. Nie ma czasu do tracenia... - zwróciła się do kompanów.
Otto przemknął po ramionach swej pani. Wystawił kilkakrotnie rozdwojony język, smakując przesiąknięte magią powietrze legendarnego Myth Drannor.
 
Amanea jest offline  
Stary 19-12-2010, 21:27   #90
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Krasnolud wyspał się i nażarł porządnie. Na szczęście miał niezwykle pojemny żołądek, toteż nic nie stawało na przeszkodzie by ruszyć równo z innymi. Ubolewał na wisiorkiem, ale jednak musiał go nosić. Niestety nie wyglądał w nim stylowo. Jego uroda została przez niego umniejszona.

Ujrzawszy wierzchowce niemal się zaczerwienił. Próbował się na konika wspiąć, ale bez skutecznie. Dopiero gdy wziął rozbieg i na niego wskoczył dzielnie zasiadł na wierzchowcu. Nikogo nie poprosił o podsiadkę. Był z siebie dumny.

Gdy elfka wspomniała o tym by nie rozpowiadać o ataku czartów Robhun zaśmiał się w środku. Sianie paniki w końcu należało do jego obowiązków, ale chyba tym razem musiał zrezygnować. Zaległości nadrobi w swoim czasie.
Samo miasto było w zasadzie ładne. Nie licząc tego całego elfiego syfu. Po chwili Hordyanki stwierdził, że to najbrzydsze miejsce na świecie. Tak to właśnie jest, pierwsze wrażenie jest błędne.

- Wieży czego? A tak... tam. Wieża Wschodu, jasneee. Chyżo więc do niej zmierzajmy! - Robhun powtórzył ostatnie dwa słowa elfki by udać, że coś zrozumiał. Całkiem zapomniał po co tu przybyli i gdzie mają iść. Całe szczęście miał ze sobą tęgie głowy pięknych, a zarazem odrażających, inteligentnych elfów. CUDNIE!
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172