Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2010, 19:57   #94
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Życie bywało strasznie zmienne. Gdy Hugo dociskał Jeffa do ściany, czując rozchodzącą się po swoim ciele truciznę, kusznik powtarzał sobie w duchu "masz jaja!". Zapewniał się w przekonaniu iż jest bystrym i przebiegłym skurwysynem, który nie tylko nie da sobie dmuchać w kaszę ale i sam jest w stanie tak namieszać, żeby wyszło na jego korzyść. "Masz jaja!" powtarzał sobie.
"Masz nasrane we łbie!" myślał z kolei, gdy trzeci już członek kanałowej wyprawy zniknął w mrocznych, śmierdzących odmętach podziemnych arterii miasta. Z każdą kolejną, zaginioną osobą upewniał się w tym przekonaniu przeklinając swoją lekkomyślność, głupotę i brawurę, która teraz go straci.
"Jednak masz jaja! Wielkie jaja!" rzekł do siebie pochlebnie w myślach, stojąc u ujścia z kanałów.

-Walcząc wygrywasz. Poddając się już przegrałeś...- burknął pod nosem ściskając w dłoni niewielki podarunek od Króla. Była to ciekawa postać. Równie ciekawa jak jego poddani. Fakt faktem, że był królem tego miejsca. Jeff był rad, że nie tylko nikt go nie uśmiercił ale i udzielono mu profesjonalnej pomocy. Król udzielił kilku rad, oraz chciał pójść z kusznikiem na układ. Jeff zaś nie był głupcem. Widząc co potrafił i wiedział władca kanałów, był pewien, że wspólne interesy z tym człekiem to na pewno droga do sukcesu. Poprawił pasek, do którego przytwierdzona była kusza, oraz pasek na którym zawieszony był kołczan z bełtami. Sztylet za pasem wciąż był na swoim miejscu.

Ruszył na przód. Śmierdział gównem, w którym przez jakiś czas siedział dosłownie po uszy. Generalnie miał to gdzieś. Nie jego zapach był ważny, a fakt iż wydostał się z miasta. Najważniejsze zaś z tego wszystkiego było to, że posiadał wiedzę, której prawdopodobnie nie posiadali jego kompani, bo niby skąd? Oby tylko nie było za późno. Szedł energicznie, wykorzystując wyćwiczone do biegania nogi, oraz wytrzymały organizm, z którego właśnie w takich momentach był dumny. Niezwyciężony, Mocarz, czy jakikolwiek inny bóg, obdarowując go atutami fizycznymi, miał tego dnia gest i dobry humor.

Plan, który ułożył sobie w głowie był prosty jak pieprzenie. Chciał zaczaić się w okolicy obozu, gdzie wyczekiwano go, oraz jego kompanów. Miał zamiar poczekać aż wszyscy się zbiorą i wtedy... pomyśleć co dalej. Był sam. Ale miał ten plus, że pozostali wiedząc iż udał się do kanałów mogli uznać go za martwego. Był pewien, że kiedy go ujrzą to pomyślą, że jego przybycie jest cudem, błogosławieństwem czy jakkolwiek to nie nazwać. W pewnym momencie zwolnił tempa. Wiedział, że będą na niego czekać do następnego dnia, bo po zmroku nikt raczej nie będzie wybierał się w drogę. On zaś będzie mógł zadziałać nocą.

Schował się za niewielkim krzewem, skąd widział całe obozowisko. Wyglądało to nieciekawie i wiedział, że samotnie będzie mu cholernie trudno cokolwiek zdziałać. Kusznik wypuścił z ust powietrze gładząc się dłonią po łysej głowie.
-Psia wasza mać...- warknął złowrogo, a chwilę później usłyszał zbliżających się kompanów. Była ich czwórka. Lepsze to niż nic. Mężczyzna złapał niewielki kamień i cisnął nim w stronę kamratów. Gdy tylko go zauważyli przytknął palec do ust, zaś drugą dłonią przywołał do siebie.
-Dobra kurwa. Mamy problem. Ci, co tam czekają na nas są przekupieni.- oznajmił ściszonym tonem, choć chyba nie zachodziła taka potrzeba.

-No zdrajcy kurwa mać.- dodał, widząc nieco zdziwione miny towarzyszy. -Nie pytajcie skąd wiem. Dowiedziałem się. Musiałem przebrnąć za tę wiedzę przez wielkie gówno, ale dałem radę. Nie ma się co z nimi pierdolić. Proponuję wyrżnąć w pień.- rzekł.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline