Gambino
-Jest ich tylko dwóch, wziąć ich żywcem to chyba nie będzie problem. Wejdziemy spokojnie i zaskoczymy w chwilę potem. Później osądzimy co z nimi.. - klerycy, zawsze chcą "brać żywcem" i osądzać.
-Wy zostańcie z tyłu. - zasugerował swoim "przepustkom", ale widząc ich skonsternowane miny sięgnął po jeden z krzepiących serca wersów z modlitewnika kalmarii -Wasz czas nie minął, on jeszcze nie nadszedł.-
Wasyl wyszczerzył rząd nierównych zębów w głupkowatym uśmiechu, przetarł czoło i oparł się o parę grabi, które dostał za miotły. Wasylowej to tak nie uspokoiło- podświadomość podpowiadała jej bardziej niż mężczyznom, że to nic innego niż morderstwo. W jej twarzy, zachowaniu, widać było niepokój. Trzymała lewą dłoń na prawym barku i pocierała jej wierzchem o policzek. W drugiej, zwisającej ręce trzymała średni garnek. Nic szczególnego, ale odpowiednio zamontowany nad rusztem bardziej by się wykazał, metal był odpowiedni. Ork dostał toporek, ni to siekierkę ni tomahawk- jego ostrze wymagało interwencji kowala. Do tego czasu był bezużyteczny, ale orkowi zdawało się to nie przeszkadzać. Jego kapelusz dodawał mu za to charyzmy drwala.
Ostatnio edytowane przez majk : 11-12-2010 o 20:07.
|