Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2010, 21:11   #503
Chester90
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Ilia doskonale znała się na mężczyznach, bowiem aby wszelkie ewentualne wątpliwości barda uśpić wtuliła się w jego ramię ciągnąc w kierunku kramów... choć poprawniejszym opisem byłoby stwierdzenie, że to jego ramię wtuliła w swoje piersi. I jak tu Yonem mógł odmówić jej życzeniu?

Poza tym artyści słynęli ze słabości do trunków wszelakich, toteż z wina zrezygnować nie mógł. Nawet jeśli było wyraźnie podłej jakości i chyba wcale nie robiono go z winogron, bo kolor się nie zgadzał. Na wszelki jednak wypadek Sentis zrzucił winę na drewniany kubek, w którym nie szło w pełni koloru odgadnąć. Zresztą, bard nie marudził, a złodziej wcale tego pić nie musiał. Szczególnie, że z ludźmi nigdy nie wiadomo i sprzedawca o małych świńskich oczkach gotów był pluć do sprzedawanego napoju.


-A o czym daleki kuzynie pragniesz ze mną porozmawiać?- zapytał Yonem z Lan Exeter po skosztowaniu pierwszego łyka. Obecność nadobnej elfki kulturę jednak trochę jego nadszarpnęła, bo mimo iż pytanie kierowane było do Sentisa, to wzroku półelf od Ilii oderwać jakoś nie mógł.

- Widzicie mistrzu podróżowałem z pewną kobietą. Rudowłosą pięknością zwaną Fracescą de Riue. Pragnęła ona poznać was niewątpliwie, by posłuchać waszych słynnych ballad. Jednak w wyniku nieszczęśliwego wydarzenia rozdzielono nas w okolicach góry Carbon. Pragnąłbym się dowiedzieć jakie konkretnie interesowały ją ballady i co takiego jej udzieliliście może w formie komentarza do pieśni, by móc ja w końcu odnaleźć i uczestniczyć dalej we wspólnej podróży. - elf szybko wyłuszczył swój problem bardowi.

-Jesteście elfie znajomym Francesci?- czyli rudowłosa faktycznie zdążyła spotkać Yonema.-Minęliście się z nią tedy i to sporo czasu. Miałem bowiem okazję zamienić z nią kilka słów pięć dni temu.Była zafascynowana balladą o Lionorze Aelbedh, którą bardzo chce spotkać, jak mi powiedziała aby pomóc swej przyjaciółce. Może ty mi coś więcej o owej przyjaciółce opowiesz, skoro Francesca to taka dobra twa znajoma? Widzę w tej historii bowiem temat na nie lada opowieść.

-Ach gdzie moje maniery, mam na imię Sentis. - przedstawił się elf - Niestety obawiam się, że wiem tyle co wy mieliśmy poszukać pomocy dla jakiejś przyjaciółki Francesci, która ma podobno poważne problemy. Nie wiem jednak jakie, bo Francesca milkła za każdym razem, gdy oto pytałem. Najwyraźniej temat był drażliwy. Miał bym jeszcze prośbę mistrzu o kolejny występ i przytoczenie mi owej ballady, bowiem obawiam się, że nie słyszałem jej nigdy. I gdybyście mi mogli powiedzieć, gdzież to udała się nasza znajoma.[/quote]

-Szkoda, bardzo szkoda- strapił się bard na wieść, że elf wie o nieznanej przyjaciółce równie mało co on sam. -Ballada o Lionorze Aelbedh i Liveryka z Gulety jest bardzo długa i pewnie zaraz zlecieliby się tutaj ci, którzy chcieliby jej posłuchać- wykręcał się Yonem.-A Francesca udała się na wschód, ku Wyklętemu Lasowi, choć jej to odradzałem.

- Wyklęty Las? Pierwszy słyszę. To jakaś lokalna ciekawostka? – zapytał. - Co do ballady to podejrzewam, że nie ja jeden bym jej posłuchał. Wasza miła towarzyszka wygląda mi na miłośniczkę sztuki. A gawiedź niech posłucha zadedykowanej jej pieśni. Co w tym złego?

- Raczej lokalna straszna historia - wyjaśnił, choć dość mgliście, półelf.- A jeśli koniecznie chcecie posłuchać tej ballady. Nie mogę odmówić. - oznajmił Yonem spoglądając na Ilię. Dopił jeszcze ostatni łyk wina i oddając kramarzowi kubek rozpoczął swe przedstawienie.
Bowiem bard jakoś nie potrafił nie zwracać na siebie uwagi. Prawdopodobnie mógł streścić swoją historię, albo przynajmniej mówić cicho. Zamiast tego deklamował... nie, śpiewał i bogato gestykulował. Nie dziwota tedy, że przebywający w pobliżu ludzie zainteresowali się darmowym przedstawieniem.

- Wspaniała historia, mistrzu, wspaniała - Sentis zaklaskał jako jeden z pierwszych po zakończonym występie. - Nie będę już przeszkadzał wam i waszej towarzyszce. Liczę, że jeszcze się spotkamy i będę mógł posłuchać waszych innych niezwykłych ballad. - Jeszcze ostanie pytanie. Co takiego siedzi w tym lesie, że to taka straszna historia? Może ułożyliście już balladę? - zapytał jeszcze na odchodnym elf.


-Podobno jacyś druidzi, ale miejscowi niechętnie o tym mówią, szczególnie w takim świątecznym okresie.

-Druidzi... - mruknął. - Cóż dziękuję jeszcze raz i nie pozostaje nam nic innego jak świętować!

Sentis wmieszał się w tłum i rozmyślając ruszył z powrotem w kierunku miasta. Nie było sensu dalej tkwić na tym festynie, a powrót do karczmy, w której zostawili z Ilią swe rzeczy trochę mu zajmie. Kurtyzana z pewnością sobie poradzi z Yonemem i też zapewne wróci do ich pokoju. Elf przez ten czas spokojnie poszuka sobie kogoś kto zna ten przeklęty przez druidów las i namówi go do wspólnej wyprawy. A jeśli nie, cóż… przecież sam większość młodości spędził wałęsając się po lasach, więc poradzi sobie z druidami.
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline