Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2010, 22:53   #12
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Nie tak planowała... Więc... Karma?
Martwe ciało Kraba było zagadką, było rysą na Zamku Ostatniego Snu. Tak jak i śmierć Shinjo Sakate. Rysy na krysztale, rysy na uroczystości zawarcia małżeństwa.
Piękny kwiat jakim był Rasuto Yume Shiro skrywał pod sobą mroczne, tajemnice. A raczej, ziemie otaczające zamek skrywały coś posępnego.
Przybycie przedstawicielstwa Daidoji wraz shugenja Daijdoji Hakuro na miejsce walki niewątpliwie. Żurawie z pewną konsternacją przyjęli obecność poselstwa Jednorożców, jednak okazały na tyle zimnej krwi i by przeprosić ich za owo niefortunne zdarzenie i podziękować za pomoc. Na twarzach Daidoji widać było zaniepokojenie sytuacją.
Nic w tym dziwnego. Taka śmierć pod ich nosami, tuż pod zamkiem?
I to śmierć nie byle kogo. Tsukai-sagasu to nie byle kto. To nie Kraby, o jakich słyszy się w żartach opowiadany po nadużyciu sake lub shochu. Potężne, niezgrabne, nadużywające alkoholu i skłonne do zwady Kraby z żenująco słabą znajomością etykiety.
Nie... Tsukai-sagasu to byli myśliwi polujący na pomiot Fu Lenga. Doskonale wyszkoleni, cisi, dyskretni i przede wszystkim... skupieni na swym zadaniu.
Tsukai-sagasu nie interesowali się pospolitymi zbójami, a i pospolici zbóje nie interesowali się tsukai-sagasu. Skoro zginął, to sprawia miała powiązanie, albo z maho, albo z pomiotem Nienazwanego. A to nie wróżyło dobrze zapowiadanej uroczystości ślubnej.

Dwójka z przybyłych na miejsce bushi Daidoji uprzejmie eskortowało poselstwo Jednorożca do zamku. Samuraje Żurawia przeprosili za nieprzyjemność, jakim był fakt znalezienia ciała.
A potem nastąpiła ceremonia powitalna Lwów i rozmowa ze Skorpionem.
Dopiero po niej Otaku zorientowała się, że podstępny Suruga, wykorzystał okazję do dworskiego flirtu. Czyż nie nazwał ją piękną? Oczywiście nie dosłownie. Ale czyż gaijińska krew nie czyniła ją... niedoskonałą. Sam wspomniał, że niedoskonałość czyni wyjątkowym i pięknym, kwiat. Lecz pod określeniem kwiatu, mógł ukryć ją. A pod uśmiechami, swe prawdziwe intencje. Musiała zacząć uważać na tego Bayushi. Wydawał się być nią zauroczony. A w swym flircie mógł się posunąć do wplątania Xin Xu w kłopotliwe sytuacje.

Wracała do swym komnat sama, nie licząc ronina i Maki idących tuż za nią. Rozmowa ze Skorpionem dostarczyła nowych informacji, ale i propozycję wspólnej wyprawy. Co się za nią kryło?
Idąc korytarzami Otaku miała wiele do rozważania. I tylko jednego doradcę. Spojrzenie przez ramię wywołało lekki uśmiech na twarzy dyplomatki. Jednego doradcę, ale i dwoje innych pomocników.
Rozmyślania przerwały jednak dźwięki gniewnej rozmowy, dochodzącej zza zakrętu korytarza. I gdy Xin Xu tam się tam pojawiła zobaczyła osoby uczestniczące w kłótni. Jedną z nich była owa Matsu, drugą nieznany jej z imienia Żuraw.
-A więc czekam na wewnętrznym dziedzińcu Matsu-san o świcie.- odparł młody Żuraw z wyraźnym chłodem w tonie głosu. Był blady, lecz pięści miał zaciśnięte. Drżał z wypełniającego go gniewu. Zaś Matsu uśmiechała się drwiąco. Lecz Otaku spoglądając w jej twarz widziała coś więcej. Drwina na twarzy Lwicy była maską. Pod nią kryła się melancholia. Łatwo było ocenić co tu zaszło i co stanie się jutro... zbyt łatwo.
Żuraw odwrócił się w kierunku Xin Xu, by zapewne odejść. I był wyraźnie zaskoczony jej widokiem. Skłonił się jej dodając szybko.- Jednożorec- sama.
Po czym szybko wyminął ją i jej sługi. Lwica także zauważyła dyplomatkę. Skłoniła się jej niedbale, ale bez wyraźnej drwiny w tym geście skierowanej w stronę Otaku. Ot, Matsu przysłali kiepską dyplomatkę, lub nie mieli zamiaru przysyłać dyplomaty. Powitała Xin-Xu mówiąc.- Czy jadłaś już ryż szlachetna Jednorożec-san? I czy może wiesz, gdzie jest w zamku dojo?
Spojrzała na obi Otaku i na jej yojimbo, uśmiechnęła się kwaśno.- Zapewne nie wiesz, więc nie będę ci już przeszkadzała.
I wyminęła dyplomatkę, zapewne udając się w poszukiwaniu dojo.

Uczta została wydana w tej samej sali co poprzednio. I generał rodziny Akodo był najbardziej uhonorowanym przedstawicielem, siedzącym najbliżej doji Saoro. Rozmowy upływały na tematach ogólnych, powiązanych ze ślubem. Ikoma Tsanuri i Isawa Saiko były zapewne dobrymi przyjaciółkami, bowiem rozmawiały ze sobą po cichu. Chitose, Borsuk i sam generał Lwów rozmawiali na temat taktyki, do tych rozmów od czasu do czasy wtrącał się Akodo Ichizaki. A Skorpion, tak wygadany wczoraj był dziwnie milczący. Podobnie jak Matsu, głównie zajęta posilaniem się. Towarzystwa Otaku w rozmowie dotrzymywali głównie Kitsu i Iuchi.

Jak dotąd, podczas wieczornej kolacji, nikt nie poruszył kwestii martwego tsukai-sagasu. Doji Saoro i Daidoji Chitose oczywiście nie mieli powodu, by to robić. Skorpion jakoś nie sięgnął po żadną aluzję, dzięki której mógłby ten temat wypłynąć. A przebywająca w towarzystwie Tsanuri, Saiko albo nie była zainteresowana, albo nie wiedziała. Także i Iuchi Takage nie poruszał tej sprawy rozmawiając z Harame głównie na tematy związane z naturą duchów. Wnoszono potrawy i alkohol, pomiędzy rozmowami goście się posilali się.
A tymczasem na zewnątrz...


Zbierały się chmury burzowe. Osano-Wo wyraźnie zamierzał tej nocy wyładować furię nad Rasuto Yume Shiro. Wkrótce pioruny zaczęły uderzać o ziemię, a huk gromu docierał do Sali jadalnej. Jednak to nie zepsuło dobrego humoru, ani Doji Saoro, ani Daidoji Chitose.
Gdy tylko uczta się zakończyła, staruszka wstała i rzekła.- Z okazji przybycia do nas szlachetnego Akodo Yubei-sama, przygotowałam – tu zrobiła krótką przerwę, by spojrzeć na dowódcę zamkowej straży.- ...wraz z Daidoji Chitose-san, niespodziankę i rozrywkę specjalnie dobraną, by zadowolić jednego z najlepszych strategów Lwów, turniej shogi.


Po chwili słudzy zaczęli wnosić stoliki z planszami i pionkami. Saoro uśmiechnęła się blado i dodała.- Niestety mój wiek sprawia, że nie będę mogła uczestniczyć w tej rozrywce, ani jako uczestniczka, ani jako obserwatorka. Za co przepraszam.
Skinęła głową gościom i ruszyła do wyjścia z sali. Podczas tej wypowiedzi Doji miała nieco drżący głos i wydawała się nieobecna myślami. Ale w jej ruchach dyplomatka Jednorożca nie widziała znużenia.
Postawiony nagle w roli gospodarza Chitose skłonił się gościom i wytłumaczył pokrótce reguły turnieju. Pierwsze pary są dobierane pomiędzy gośćmi na zasadzie wyzwań. Można uprzejmie wyzwać kogoś na pojedynek, lub samemu zostać wyzwanym. Można odmówić pojedynku, jeśli chce samemu się zmierzyć z kimś innym. Potem zwycięzcy zmierzą się ze sobą, również dobierając przeciwnika poprzez wyzwania. Na końcu pozostanie jedna para, a jej zwycięzca zmierzy się z gospodarzem, czyli z Chitose.

Pary dość szybko się zaczęły tworzyć. Akodo Yubei wyzwał na pojedynek Iuchi Takage i shugenja Jednorożca przyjął wyzwanie. Matsu Tenko odmówiła uczestnictwa w grze, podobnie jak Kitsu Harame. O ile stary shugenja wymówił się wiekiem i zmęczeniem podróżą, o tyle Matsu oświadczyła butnie, że zabawy tego typu ją nużą. Isawa Saiko zaś wyzwała do pojedynku daimyo klanu Borsuka, zaskakując tą decyzją wszystkich. Co innego jednak zaskoczyło zaś samą Otaku. Została wyzwana do pojedynku shogi, wpierw przez Bayushi Surugę, a potem przez Akodo Ichizakiego. Trudno powiedzieć czy młody Lew uczynił tak, by uniknąć pojedynku z Tsanuri, czy też postanowił udowodnić Surudze że jest lepszy w dworskich flirtach. Xin Xu już mogła stwierdzić, że dworskie obycie Ichizakiego dalekie było od ideału. Syn Yubei’a był butny i jego prośba, była niemal żądaniem. Pod tym względem Skorpion prezentował się lepiej. A Xin Xu... na nią spadł wybór, swego pierwszego przeciwnika.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 11-12-2010 o 23:05.
abishai jest offline