Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2010, 23:21   #96
QuartZ
 
QuartZ's Avatar
 
Reputacja: 1 QuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemu
Cichy

Leżąc związany zastanawiał się gdzie podziała się trawa i przyjemna reszta dnia. A już było tak pięknie. Teraz został tylko denerwujący moment dezorientacji i uczucie że to jak zwykle dopiero początek czegoś bardziej bolesnego i nieprzyjemnego. W dodatku położyli go na złamanym żebrze, albo raczej rzucili go jak worek na nieodpowiedni bok. Bolało go to jak jasny skurwysyn i prawdopodobnie dlatego ocknął się w miarę szybko, a kto wie czy nie uratowało mu to właśnie życia. Chwilę trwało zorientowanie się gdzie góra, a gdzie dół, jednak kiedy opanuje się już takie podstawy łatwo jest wypatrzeć resztę i tak w oczy szybko rzucił mu się jego ekwipunek.
"Ha! Kretyni nie zabezpieczyli tego nawet odrobinę, wszystko leży jak pamiątki na festynie czekające na wystarczająco sprytnego łotrzyka."
Myśl o odzyskaniu broni dodała mu siły i otuchy, dzięki czemu zdołał szybko i sprawnie doczołgać się do sprzętu. Niestety szybko i sprawnie wcale nie oznaczało bezboleśnie z powodu złamania w klatce piersiowej, ale podejrzewał iż będzie to i tak i tak mniej bolesne od śmierci, która prawdopodobnie już była mu szykowana.

Po chwili siłowania się z ostrzami zdołał ustawić wszystko tak, by sztylet nie wbił mu się w plecy, ani nie urżnął mu palca zamiast sznura, który go krępował. Niby taka prosta rzecz, a kiedy przychodzi co do czego ten pierdolony nóż zawsze się wymyka z rąk i odwraca ostrzem do chwytającego. Aż dziw, że te wszystkie palanty z opowiadań od początku do końca swojej heroicznej przygody mają wszystkie palce u rąk. We własnej dość nieporadnej wersji tego wyczynu cichy jakoś ostatecznie pozbył się więzów u rąk i z łatwością przeciął także te u nóg. Zastanawiał się czy nie obudzić Marcusa, ale lepiej chyba było najpierw się znów uzbroić. Jeden dobrze uzbrojony i broniący życia człowiek ma większe szanse niż jeden nieuzbrojony i worek kartofli tuż po obudzeniu.

W mgnieniu oka przytroczył sobie znów do pasa swój zdobyczny jak zawsze sprzęt i narzucił z powrotem płaszcz. Odszukał, prawdopodobnie swoją, sakiewkę z niewielkim łupem zabranym hersztowi bandytów przy drodze i praktycznie wyglądał jakby nigdy go nie związano i nie rozbrojono. Teraz można już było przeciąć więzy i obudzić towarzysza kopniakiem w dupsko.
- Te, wyśpisz się po śmierci. Jak będziesz spać dalej, to masz nawet szansę, że policzą Ci te sny razem na jeden rachunek.
 
QuartZ jest offline