Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2010, 12:55   #100
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
.I ruszyli do walki, dzielni niczym wilki. W ich sercach płonął gniew i płonęła wola zemsty na sługach Upadłych. Walczyli, przelewali posokę i własną krew bez strachu i żalu.

Czy się wtedy bali? Zapewne. Lecz byli Jeźdźcami i wiedzieli od urodzenia, jaki los ich czeka.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=2hH2JFSGMiM&feature=related]YouTube - Omnia - Fairy tale[/MEDIA]

Ognisko strzeliło iskrami, które poszybowały w stronę gwiazd. Szamani mówili niekiedy, że to są iskry ogniska Potęg. Że na wielu spośród nich rodzą się, żyją, kochają i umierają istoty, i że każda iskra opowiada jakąś historię, tą niewypowiedzianą, jak też i tą wypowiedzianą.

- I co dalej? – zapytała bajarza mała dziewczynka o twarzy napiętej z przejęcia. – Jak zakończyła się ta historia?

Bajarz uśmiechnął się, wydmuchnął kłąb dymu z fajki i spojrzał na słuchaczy zgromadzonych wokół ogniska. Twarze w różnym wieku, lecz tak samo zaciekawione. Oczy błyszczące z podniecenia.

- Dalej czekały ich kolejne walki, bo wojny nie wygrywa się jednym zwycięstwem.

Opowiadający wydmuchnął kolejny kłąb pachnącego widmotrawą dymu.

- Okazało się, że ich bliscy byli bezpieczni. Że nie było ich w ruinach Shar’Rhaz. Że korzystając z łaski Potęg ocaleni Jeźdźcy z klanu Szarego Wilka powiedli ich do bezpiecznej kryjówki, prosząc Ziemię by ukryła ślady ich przejścia, co też uczyniła. Dlatego bystrooka Nemain nie widziała odbijającego tropu. Ale dzięki tej walce udało im się schwytać Poszukiwacza.

Dzieci ukryły się za swoimi rodzicami jęcząc ze strachu.

- Tak. To był pierwszy Poszukiwacz, jakiego spotkali Ludzie Stepu. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, jak groźnym jest przeciwnikiem. I ze stoi za nim Cesarzowa Smoków i całe jej Cesarstwo. Nikt nie wiedział o tym, że cokolwiek jest za nieprzebytym Stepem. Dopiero Wybrani objawili nam tą prawdę i odkryli, jak bardzo my – dzieci Potęg – różnimy się od ludzi spoza Stepu.

Bajarz zamyślił się, jakby szukał słów.

- Droga wybrańców była bardzo długa i bardzo trudna. Nie raz ogarniało ich zwątpienie i brakowało im sił, ale zawsze podnosili się i trwali niewzruszeni niczym skała na stepie. Twardzi i prawi. Udało im się w końcu obrać właściwy kierunek. Wyruszyli w drogę po Iskrę Zapominanego, na prośbę Vuccovara i szamana klanu Szarych Wilków – Juhara Dwa Duchy.
Po drodze udało im się odnaleźć maleńką Linnupoqu i odzyskać ducha dziewczynki porwanego przez sługi Ashashki – Wypaczonych Jeźdźców, takich, jakim stał się Okrwawiona Czaszka. Pomógł im w tym Samak i jego przyjaciele i to oni poprowadzili Mały Kwiat do Szczeliny. Samak, ten sam Samak, którego zdołali polubić, poświęcił się w Rozdarciu by wspomóc małą w jej walce. Było to konieczne, bowiem Ashaska chciał połączyć siły z Cieniem Odrodzonym a taki sojusz zagroziłby wszystkiemu. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, komu naprawdę służy Cień.

- Cesarzowej Smoków – wyszeptał ktoś gniewnie.

- Tak. Właśnie tak – powiedział bajarz. – Nasi Wybrańcy ruszyli jednak na północ dowiadując się po drodze wielu prawd o Potęgach. Praw, które lepiej by pozostały nieznane. Prawd, które miały się okazać ich ostateczną bronią w walce. W końcu, po długiej wędrówce odkryli ośnieżoną górę, na której zmuszeni byli pokonać strażnika pochodzącego z rodu skrzydlatych, błękitnoskórych Xar’Pak. Teraz, dzięki Wybrańcom, nasze rasy potrafią się ze sobą zaprzyjaźniać i Błękitni przybywają na Step ze swoich ośnieżonych Gniazd, lecz wcześniej uznawaliśmy ich za Shar’Rhaz. Sforsowali Zagadkową Bramę, pokonali złośliwego Xar’Paka i zdobyli Iskrę Zapomnianego.

- To ona objawiła im Drogą Świątyń – zapytał jakiś uczeń szamana.

- Tak Zapomniany nie chciał, by poznano jego imię, lecz chciał pomóc swoim Pięciu Braciom i Siostrom. Dzięki temu Wybrani dowiedzieli się o Świątyni Ognia, Powietrza, Ziemi, Wody i Ducha. O Pilarze Płomienia na Pustyni Łez, o Gnieździe Ojca – w Górach Ośnieżonych, o Tronie Drzew w Nieprzebytej Puszczy o Jeziorze Narodzin – w Krainie Wód i o Labiryncie Snów, do którego wejściem był znany już im Ogier. Musieli udać się do każdego z tych miejsc by przebudzić Zapomniane Imiona. By zebrać ich moce i przygotować się do ostatecznej walki. To były długie i niebezpieczne wyprawy, lecz i tego udało się im dokonać.

- Byli wspaniali. Byli bohaterami.

- Tak. Największymi, jakich znał Step. Najwaleczniejszymi i najbardziej nieustępliwymi. Ale najgorsze było przed nimi. Musieli stawić czoło Cieniowi i jego sługom. Udać się na Morze Popiołów. Tam, w Obłąkanym Mieście, dzięki rozbudzonym w Zapomnianych Świątyniach mocami stoczyli mistyczny i epicki pojedynek z całą armią Shar’Rhaz i samym Cieniem. Ten ostatni wykorzystał przeciwko nim wszystkie ich słabości i leki. Te, które poznał dzięki Ashasce. Lecz bez skutku. To właśnie tam Vucovarr pokazał swoje prawdziwe oblicze, lecz nie dane mu było zginąć z rąk brata. Wybrani mogli na to pozwolić, lecz zdecydowali inaczej. Kaprys, miłość, litość, nienawiść, zemsta. Kto wie, co nimi kierowało. I wtedy, kiedy odpoczywali po stoczonej walce, uderzyła Cesarzowa Smoków i zabrała im Zjednoczoną Iskrę.

- I co? I co?

Pytania padały, mimo, że każde ze słuchających wiedziało jak się skończy walka.

- Ruszyli za nią korzystając z mocy Potęg. Dogonili ją dopiero nad miastem Systh. To te najbliżej Stepu, zaraz za Morzem Popiołów. I stoczyli z nią walkę, z dala od Stepu i z dala od Potęg. Walkę trudną i krwawą, lecz zwycięską. Wielu ich wtedy zginęło. Prawie wszyscy. Lecz udało im się zmusić Cesarzową Smoków do kapitulacji. Co więcej, zaklęli jej ducha w Zjednoczoną Iskrę. Zwycięzcy lecz zmęczeni wrócili na Step, by pochować swoich poległych towarzyszy. Jednak raz jeszcze Kapryśna pokazała, że wybrała ich z czystej sympatii i miłości. Jak wiecie, przywróciła wszystkich do życia w podzięce za ocalenie Stepu.


- A co z miłością Ilyi Ciche Ostrze i Calina Deszcz w twarzy? – zapytała jakaś młoda dziewczyna w wieku, w którym takie sprawy zawsze najbardziej ciekawią dziewczęta.

- W końcu dane im było zjednoczyć się węzłem małżeńskim w Wigwamie Przodków. Strzegli ziem Szarych Wilków otoczeni zasłużoną legendą i szacunkiem. Z tego co mi wiadomo zakończyli swoje życie szczęśliwi, obok siebie.

- A Rayen Samotny Księżyc? Co z nią?

- Ludzie mawiają, że wędrowała od plemienia do plemienia. Wybraniec Potęgi Wody. Jej ręce przywracały zdrowie i leczyły od trosk. Aż w końcu powędrowała tam, gdzie księżyc kładzie się spać w Wielkiej Wodzie. Ludzie mówią, że przepłynęła ją i tam, po drugiej stronie horyzontu znalazła drugi Księżyc i przestała być samotna.

- A ten paskudny Aime od Hieny? Jakie były jego losy?

- Dlaczego paskudny? – zaśmiał się cicho bajarz. – Nie był z tego co mi wiadomo jakoś szpetny czy koślawy. On powrócił do Nieprzebytej Puszczy i ponoć zasiadł na Trinie Drzew, kiedy jego ojciec się zmęczył panowaniem. A! Nie powiedziałem wam tego słuchacze? Aime był wnukiem tego, którego my zwiemy Obserwatorem. I jako wnuk powrócił do rodziny polując pośród Ludzi z Drzew. Z tego co mi wiadomo doczekał się gromadki wnucząt, a jego kości otoczone są należną czcią.

- A Melesugun Szalona – zapytał jakiś chłopak. – Była pośród nich najdziksza i najlepsza w walce.

- Bez wątpienia – zgodził się bajarz. – Lecz była też najbardziej niespokojnym duchem. Wędrowała wszędzie tam, gdzie Shar’Rhaz – koszmary Upadłych – nawiedzały Step. Walczyła u boku największych Jeźdźców i dokonała wielu walecznych czynów. Ponoć pod koniec swoich dni powędrowała do tej, która ją naznaczyła swoim Wzorem a ta, w podzięce za długie lata służby, uczyniła jej zaszczyt pochowku w Labiryncie Snów. Mówi się, że niekiedy Szalona pokazuje się w snach co bardziej porywczych Jeźdźców pokazując im, jak nie lękać się swoich własnych słabości i ... różne inne rzeczy. Czyżbyś miewał takie sny, chłopcze?

Ciche śmiechy. Blask ogniska odbitego w oczach słuchaczy.

- A co z Nemain Goniącą Wiatr?

- A czy wiatr można dogonić? – zapytał bajarz retorycznie. – Nie. Jej życie stało się wędrówką. Sama nie wiedziała, czego szukała. To znak Potęgi Powietrza, która naznaczyła ją podczas jej przygód. Niespokojny, tęskniący duch. Ponoć jej drogi i drogi innych Wybranych przecinały się ze sobą wielokrotnie. Czy byli wtedy dłużej razem? A czy wiatr wiejący z północy i wiejący z zachodu mogą być razem? Czy była szczęśliwa? Tak. Pewnie tak. Wolna, jak dziki mustang. Goniąca wiatr, którego dogonić się nie da. Mówi się, że kiedy wiek zaczął jej dokuczać udała się w drogę do Gniazda Ojców i zamieszkała pośród Błękitnych. Kto wie, może nadal tam jest i patrzy na nas swym bystrym wzrokiem z wysokich gór, wspominając czasy młodości.

- A co z Jewą z Lodu?

W końcu ktoś odważył się zapytać.

Bajarz milczał bardzo długo.

- Wybrała własną drogę. Odrzuciła możliwość wędrowania razem z innymi. Ale mówi się, że zawsze stała blisko nich, w trakcie ich wędrówek. Że była cieniem, który pomagał im z ukrycia, gdy tej pomocy potrzebowali. Samotna i nieszczęśliwa. A może samotna i szczęśliwa. Czy żałowała swojego wyboru? To może wiedzieć tylko ona sama. Jakby potoczyły się ich losy, gdyby nie została u Karskiej. Nie wybrała swojej ścieżki. Pewnie inaczej. Na pewno miała ważną role do odegrania – jak każde z nich. Aime – jako kiedyś martwy mógł przekroczyć bramy Labiryntu Snu i pokazać innym drogę, Rayen – jako naznaczona przez Wodę, potrafiła odszukać ścieżkę do jeziora Narodzin w Krainie Wód i pokonała moc jej strażnika. Melseugun była przewodniczka pośród Morza Popiołów a jej ręce skruszyły pieczęcie wokół Smoczej Bramy, co ostatecznie pozwoliło im pokonać Cienia Odrodzonego. Calin został naznaczony przez Potęgę Ognia dzięki czemu mógł wejść i wyjść z Pilara Płomienia, podczas gdy inni przypłaciliby to życiem. Nemain – naznaczona przez Powietrze poprowadziła ich do Gniazda Ojca, po Niewidzialnej Ścieżce. No i Ilya Ciche Ostrze, która prowadziła ich pośród Cieni Zakazanej Puszczy prowadzona przez ducha swej Matki. Każdy z was zna tą historię, więc nie ma co jej opowiadać. Co miała zrobić Jewa, zapytacie? Zapewne pomóc w walce z Cesarzową. Wtedy nie przypłaciliby jej życiem i nie musieliby liczyć na łaskę Kapryśnej, i przywrócenie do życia. Może miała połączyć się z innym Siostrami z Białym i Włosami i rzucić wzywanie Cesarzowej – ich duchowej matce – szybciej. Może mogła skierować olbrzymiego Ugrhora jako ich sojusznika, a nie wroga. Może dzięki temu Chodzący Pośród Cieni byliby teraz naszymi przyjaciółmi, nie wrogami. Nigdy tak naprawdę nie będziemy tego wiedzieć.

- Kim był Ugrhor?

- Olbrzymim strażnikiem jednej z Zapomnianych Świątyń. Tym, którego w swej wizji wyśniła Ilya. Potężnym, brutalnym i niepokonanym. Jego plemię mogło nam pomóc, lecz nie zrobiło tego i dlatego podczas bitwy ze sługami Cienia, kiedy Wybrańcy walczyli z samym Cieniem na Morzu Popiołów. Tylu naszych poległo. Dawne rany, lecz nie wybaczymy Chodzącym Pośród Cieni tej zdrady. Nigdy.

- A co stało się z Voccovarem i kim był? Złym czy dobrym?

Bajarz zamyślił się chwilę.

- Kto wie co się z nim stało? Kim był? Czy był złym, czy dobrym? To pozostanie niedopowiedziane. Zapomniane.

- To on był Zapomnianym. Prawda? – zapytał młody Jeździec siedzący w kręgu słuchających.

- Nic więcej nie powiem.

- Bo nic więcej nie wiesz, bajarzu.

Bajarz uśmiechnął się i zaczął snuć nową opowieść. Potem ludzie rozeszli się do swoich schronień, a on ruszył w dalszą drogę.

Szedł sprężystym krokiem kogoś nawykłego do długich, pieszych wędrówek.

* * *

Kilka mil dalej zatrzymał się i poczekał, aż z mroku wnurzył się wielki piaskowy tygrys.

Vuccovar pogładził go po pysku. Spojrzał w górę, ku rozsianym po niebie gwiazdom, a po jego gładkiej twarzy popłynęło siedem łez.

- To za was, moi przyjaciele, że nie dane nam było sobie wyjaśnić wszystkiego.

Przeniósł wzrok na wielką, srebrzystą tarczę księżyca wiszącą w pełni nad Stepem.

- Za ciebie Rayen „Samotny Księżyc”, za was Ilyo Ciche Ostrze i Calinie Deszcz w Twarz, za ciebie Aime Kamieniu na Dnie Rzeki i za ciebie Melesugun Szalona oraz za ciebie wygadana Nemain Goniąca Waitr. A także za ciebie Jewo z Lodu.

- Będzie mi was brakowało ....

Z tą myślą ruszył w dal. On. Zapomniany.


KONIEC
 

Ostatnio edytowane przez Armiel : 26-01-2011 o 23:06. Powód: kosmetyka i poprawa błędów w stylu
Armiel jest offline