Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2010, 15:58   #108
Endless
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
Tura VI:


Urizjel Blackhearth, Szajel Gentz i Ao Hurros:

Pomoc Urizjela okazała się bardzo trafna. Unieruchomiony wąż nie był w stanie oprzeć się elektrycznemu atakowi nadchodzącemu zza jego pleców. Elekrtyczne motyle rozbiły się na jego plecach i skrząc różowym blaskiem, ostatecznie powaliły węża. Stworzenie wciąż żyło, ale straciło przytomność. Szajel, zauważając ruch ranionego przez lodowe ptaki węża, dopadł go i kilkoma dźgnięciami zakończył jego żywot. Ao odzyskał wzrok, a Urizjel poleciał za Thornheadem. Potężna fala mocy pulsowała nieregularnie, grożąc tajemnym niebezpieczeństwem...

Yue Springwater:

Kiedy zdjąłeś pieczęć, stało się. Z ciała Elwyna Sunblaze'a, klęczącego na ziemi z rękoma zabrudzonymi ciemną, skrzepłą krwią, wystrzelił w górę snop karmazynowego światła. Kapłan szlochał z zaciśniętymi zębami. Odwrócił głowę w twoim kierunku.
- Zaa... zabij mnie... szy-bko! - te słowa wydusił z siebie z ogromnym wysiłkiem.
Cierpienie, malujące się na twarzy Elwyna oszołomiło cię. Nie wiedziałeś co się dzieje, ale potężna, zła energia rodziła się we wnętrzu sługi Marsa. Nim zdążyłeś cokolwiek zrobić, mężczyzna krzyknął, prężąc swoje ciało, jakby czyniła to niewiarygodna siła. Jego głos był jakiś inny. Było w nim nieopisane cierpienie, żal i nienawiść. Z jego pleców wyrosły skrzydła, rozrywając jego szatę. Po chwili obok ciebie wylądował generał Thornhead, a za nim Urizjel. Wszyscy wpatrywali się w powstającego na nogi kapłana.

Nie było wątpliwości - Elwyn Sunblaze stał się Upadłym. Meżczyzna wyprostował się i odwrócił w waszą stronę. Wtedy jego skrzydła o czerwonej barwie, zmieniły kolor. Czerń rozeszła się po jego piórach niczym atrament, zostawiając na nich tylko czerwone końcówki. Usta kapłana wykrzywił szyderczy uśmiech, a w jego oczach zagościł obłęd i żądza krwi. Thornhead zareagował najszybciej. Wydobył swoje ostrze, wypowiadając przy tym jego imię.
- Duma!
Generał odbił się od ziemi i natarł na Upadłego, tnąc w powietrzu wydłużającym się ostrzem. Elwyn złapał je w obie ręce, nie doznając żadnej krzywdy, ale siła, z jaką naciskał na niego Thornhead przesunęła go po ziemi o dobre kilka metrów, ryjąc w niej dwa długie ślady. To był sprytny manewr. Generał odciągnął Upadłego od najbliżej znajdującej się osoby - Shakti.
 
__________________
Come on Angel, come and cry; it's time for you to die....

Ostatnio edytowane przez Endless : 14-12-2010 o 20:07.
Endless jest offline