Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2010, 23:59   #21
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Zona. Zona to twór straszny i wspaniały jednocześnie. Morderczy i dający życie. Byli tutaj ludzie o różnych pozycjach społecznych i różnym majątku. Tutaj to się nie liczyło. Ważnym było to, jak szybko umiało się naciskać spust, zmieniać magazynki, celować i liczyć pieniądze w pamięci. Te umiejętności nabywano w Zonie bardzo szybko. Lub zwyczajnie umierano. Tutaj było czasem jak na wojnie, czasem jak w niebie. Raz Strefa dawała zarobki na długie miesiące, raz przynosiła biedę, głód i zabierała towarzyszy. Ludzie którzy tu mieszkali stali się częścią tego miejsca. Zwykle wykluczeni przez społeczeństwo, bliskich, odrzuceni przez system, przybywali tu by żyć i ginąć. Czas tu płynął jakby inaczej, niezależnie od tego co działo się dookoła, w wielkim świecie. Taką właśnie Zonę szedł odkrywać Maksymilian.

Wielkolud - jak kiedyś go nazywano - ruszył w stronę nasypu. Trapiącym było, jak zareagują na niego wojskowi. Czy przepuszczą go, czy zażądają pieniędzy, czy może zabiją od razu ? Kto wie .... . Jednak i tym razem Maks miał szczęście. Wojskowi wycofali się i nikt nie pilnował nasypu. Cenna informacja, warta zapamiętania. Na takie zawsze jest rynek zbytu. Kontrola nasypu to ogromne zyski i władza, ale coś takiego ciężko było by utrzymać. Bardzo ciężko. Droga natomiast była długa i niebezpieczna. Przed stalkerem jeszcze posterunek wojska, wysypisko, posterunek Powinności i dopiero bar. Jakże wspaniałe miejsce i schronienie wszystkich stalkerów. Serce strefy.

Droga do posterunku nie była zbyt męcząca. Po drodze Maksa mijało wielu ludzi. Ściągali do obozu kotów, słysząc że Wilk, który nie raz pewnie pomagał im - był ciężko ranny. Widać teraz było jaką siłę ma w Zonie przyjaźń. Stara, dobra, archaiczna nawet - przyjaźń. W myśl zasady "ja pomogę tobie teraz, ty kiedyś mnie" można było się wysoko wybić. Lecz im wyżej się jest, tym szybciej się spada, a upadek boli bardziej. Dużo bardziej. Posterunek był w cieśninie, wzgórza ogrodzone siatką "porastały" liczne anomalie. Spalacze, wiry i inne, dziwne rzeczy o jakiś nikt nie miał pojęcia. Żołnierz zatrzymał stalkera. Tutaj już nie strzelali - to oznaczało by wyrok. Tutejsze trepy współpracowały z Powinnością. Nie wpuszczały kotów i wolnościowców bez walki. Wzdłuż bramy stał BWP bez dwóch kół.
- Stójcie! Czegóż to ? Przebywanie tutaj jest niele....
- Przestań pieprzyć i chodź się napić, Wasyl - dowódca zawołał szeregowego do stróżówki, ten uśmiechnął się i zapomniał o stalkerze niezwykle szybko. Maks ruszył dalej, w stronę wysypiska. Dalej drug było kilka.
 
__________________
Także tego
Arsene jest offline