Wątek: [D&D +18] Limbo
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2010, 12:09   #34
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Być może przystanie na propozycję burmistrza nie było najrozsądniejszym wyjściem. Jeśli miejsce w którym się znajdowali faktycznie było fałdą podprzestrzenną w której występowała anomalia czasowa to każda ingerencja jaką podejmowali w tym miejscu ryzykowała rozerwanie bąbla czasoprzestrzennego, a co za tym idzie - niemożliwe do przewidzenia skutki. Również sama osoba burmistrza budziła pewne zastrzeżenia - nie był to człowiek, któremu powinni ufać. Mimo tego, że zdrowy rozsądek protestował przeciwko podejmowaniu takiej decyzji to jednak ciekawość cechująca Profesora jak zwykle okazała się silniejsza. Poza tym być może kluczem do rozwiązania zagadki tego miejsca była gra zgodnie z regułami, jakimi się ta sytuacja rządziła? W każdym razie pomimo pewnego ryzyka jakie niósł za sobą dalszy kontakt z tajemniczym burmistrzem Profesor zdecydowanie nie byłby w stanie odmówić.

Na widok budynku ratusza Profesor skrzywił się niezauważalnie. Ratusz, jako siedziba władz miasta nie powinien mieć tak... swobodnego wyglądu. Od instytucji publicznych wymagało się przede wszystkim solidności i budzenia zaufania, a to miejsce wyglądało bardziej jak dom ekscentrycznego bogacza, który na dodatek niewielkie ma pojęcie o dobrym smaku. Profesor zawsze był zwolennikiem prostoty i użyteczności, dlatego nie mógł pojąć kto marnuje fundusze na stawianie takiej budowli zamiast przeznaczyć je na coś pożyteczniejszego. Oczywiście, ani jednym słowem nie zdradził swoich myśli burmistrzowi, nie chcąc sprawiać mu przykrości. W końcu zamiast kazać ich aresztować i przesłuchać co znając życie skończyć się mogło bijatyką zaprosił ich na ciepły posiłek. Nie wypadało zatem być nieuprzejmym

Posiłek prezentował się wspaniale, trzeba było to Dolcelowi przyznać. Co prawda Profesor nie miał potrzeby spożywania jakichkolwiek posiłków, doskonale obywał się bez wody i jedzenia jednak nie chcąc okazywać braku szacunku postarał się przynajmniej skosztować części potraw. Tym, co mogło się niektórym rzucić w oczy był fakt, że Profesor nie tknął jakiegokolwiek mięsa, zadowalając się przede wszystkim owocami. Gabriel zabawiał Dolcela rozmową, a Profesor przysłuchiwał się temu z umiarkowanym zainteresowaniem - i choć wyglądał na zadowolonego to jednak jego uśmiech nie obejmował oczu, tak że ktoś lepiej znający się na rozpoznawaniu emocji nie dałby się zwieść uśmiechowi naukowca. Zamiast brać udział w rozmowie Profesor rozglądał się dyskretnie po pomieszczeniu i z trudem powstrzymywał się od wykorzystania kilku zaklęć badawczych, jednak czarowanie w trakcie posiłku mogło zostać źle odebrane przez Dolcela

Po posiłku Dolcel polecił im karczmę, w której mogli się zatrzymać. Razem z Gabrielem usiedli przy jednym stoliku, a uczony wyjął ze swojego bagażu notatnik badawczy oraz pióro i zaczął notować, bowiem od czasu gdy tu się znaleźli nie miał nawet chwili by zapisać swoje spostrzeżenia. Miał zwyczaj wszystko zapisywać, gdyż wtedy dużo łatwiej było mu usystematyzować swoją wiedzę

... Gdy zbliżyliśmy się do celu okazało się, że świetlista kula unosi się nad nekropolią, a konkretniej nad jedną z kryp. Gdy tylko weszliśmy do krypty nastąpiło coś dziwnego - znaleźliśmy się bowiem w miejscu do złudzenia przypominającym Sunrize, tyle że dwieście dwanaście lat wcześniej niż wyruszyła nasza ekspedycja. Jako że cofanie się w czasie jest praktycznie niemożliwe (badania nad mnichami z zakonu kroczących wśród chwil wciąż trwają), a co dopiero na taką skalę i o tak duży okres czasu wysnułem kilka wniosków, co może być odpowiedzialne za ten stan

1) Pętla czasowa. W swoich studiach nad naturą planów natknąłem się na to zjawisko, choć nie doświadczyłem go osobiście. Nie jest znany mechanizm powstawania takich pętli i prawdopodobnie nieprędko zostanie on zbadany - jest to bowiem wyjątkowo rzadkie zjawisko. Według zebranych przeze mnie informacji pętla taka być może może powstaje gdy zostaje wyzwolona zbyt duża ilość energii, czy to magicznej czy dowolnego innego nośnika mocy, zwłaszcza gdy dzieje się to w sposób dziki, nieuporządkowany. Jeśli faktycznie znajdujemy się w pętli czasowej to jest to jednocześnie dobra jak i zła wiadomość. Dobra, bowiem wreszcie po tak długich poszukiwaniach będę miał okazję zbadać dokładniej naturę tego zjawiska. Kto wie, być może właśnie istnienie takich miejsc jest kluczem do władania czasem? Jak dotąd czarodzieje byli tylko w stanie nieznacznie spowalniać jego upływ, ale jeśli faktycznie udałoby mi się zgłębić naturę zjawiska pętli czasowych to istniała szansa, że byłbym w stanie opracować zaklęcie pozwalające cofać czas. A jeśli tak... to być może mógłbym naprawić ten jeden, jedyny błąd który w życiu popełniłem i dokończyć swoje ostateczne dzieło otwierając nowy, złoty wiek nauki?

W tej chwili jednak bardziej palącym problemem jest znalezienie punktu kluczowego pętli. Nie wiadomo jak dużo czasu mamy zanim nastąpi cofnięcie do początku pętli. Teoretycznie wspomnienia osób świadomych tego, że znalazły się w anomalii czasowej nie powinny zostać utracone, jednak na wszelki wypadek lepiej będzie zostawiać w dzienniku informacje o tym czego się dowiedziałem, by w przypadku cofnięcia do początku i utraty wspomnień móc odnaleźć ślad, konieczny do przerwania pętli.

Jeśli ta teoria jest prawidłowa to pozostaje jedno pytanie: jak to się stało, że w pierwszej sferze materialnej powstała anomalia planarna? Co mogło wyzwolić tak ogromną ilość energii wystarczającą do rozdarcia continuum czasoprzestrzennego?

2) Jeśli odrzucić planarną koncepcję wyjaśnienia tych wydarzeń to drugą, dość prawdopodobną teorią jest oddziaływanie silnej magii. Jednak skoro tak rozwinięta magia oddziałująca na czas nie jest możliwa pozostaje prostsze wyjaśnienie - silne zaklęcie ze szkoły iluzji lub zaklinania, oddziałujące bezpośrednio na umysł. Powstawało jednak pytanie - czy działało zgodnie na umysły wszystkich członków drużyny dając nam złudne poczucie tego, że jesteśmy razem, czy może tak naprawdę jedynym uwięzionym w tym miejscu jestem ja? A jeśli to jakieś dużo bardziej zaawansowane zaklęcie labiryntu lub, co gorsza, uwięzienia? Przed tym drugim podjąłem doskonałą obronę nie zdradzając nikomu prawdziwego imienia. Zdaje sobie sprawę, że moi wrogowie wykorzystaliby je gdyby tylko mogli przeciwko mnie, więc nie mogłem stracić czujności nawet na chwilę.

Wracając jednak to teorii silnego zaklęcia należało rozważyć kilka możliwości

2a) Zaklęcie ze szkoły iluzji, działające na tak ogromny obszar, wpływające na wszystkie zmysły i nie pozwalające się rozwiać tak łatwo. To była najmniej prawdopodobna teoria, jednak nie należy jej pomijać. Iluzja musiałaby zostać aktywowana w momencie w którym weszliśmy do krypty, ale to nie tłumaczyłoby ich znalezienia się na rynku miejskim. Dlatego zostawiam tę możliwość do przeanalizowania później, pod warunkiem że zajdą dodatkowe okoliczności przemawiające na jej korzyść

2b) Zaklęcie ze szkoły zaklinania, działające bezpośrednio na mój umysł lub umysły całej ekspedycji. Ta możliwość jest dość prawdopodobna, jednak oznacza to dość istotny problem - bardzo ciężko uchronić się przed oddziałującym na umysł zaklęciem znajdując się już pod jego wpływem. Jego własna magia mogła mu w tym wypadku nie pomóc, gdyż pomimo tego że wydawałoby mu się że rzuca czar w rzeczywistości mógł bez ruchu leżeć w tajemniczej mgle. Jednak świadomość tego, że znajduje się pod wpływem takiego zaklęcia dawała mu jakieś szanse - większość osób znajdująca się pod wpływem czarów ze szkoły zaklinania nie zdawała sobie z tego sprawy

2c) Psionika? Działania jak w punkcie wyżej

2d) Zmodyfikowane zaklęcie labiryntu. W takim wypadku ważne było jak najszybsze odnalezienie wyjścia, jednak z drugiej strony zdaję sobie sprawę że działanie w pośpiechu często prowadzi do przeoczenia istotnych szczegółów.

Niezależnie od tego która z teorii jest prawdziwa, w każdym wypadku konieczne jest zebranie większej ilości informacji. W tym celu...


Profesor przerwał pisanie nagle, gdy ktoś prawie wpadł na niego. Podniósł wzrok i ku swojemu zdziwieniu spostrzegł, że w tak spokojnej niedawno karczmie trwa zabawa, najwyraźniej koncentrująca się wokół ich stolika. To prawda, zamyślił się nieco w trakcie pisania, jednak nie podejrzewał że do tego stopnia. Gabriel najwyraźniej świetnie się bawił, nic sobie nie robiąc z nieco zdegustowanego spojrzenia Profesora. Nie podejrzewał, że jego towarzysz lubi tak niskie i prymitywne rozrywki, jednak to nie była jego sprawa... Niepotrzebnie odrywał się od pisania, gdy na moment stracił koncentrację gwar panujący w izbie uniemożliwił mu ponowne zebranie myśli. Schował księgę z powrotem do plecaka i wstał z zamiarem udania się do swojej izby gdy poczuł, jak jego żołądek się buntuje. W ostatniej chwili zdążył dotrzeć do wychodka zanim chwyciły go torsje. Niepotrzebnie zgodził się zjeść u burmistrza, powinien był się tylko czegoś napić... Ignorując złe samopoczucie ruszył z powrotem do karczmy, chcąc w spokoju dokończyć swoje notatki. Gdy przechodził przez wspólną izbę Gabriel powiedział, że planuje go odwiedzić

W swoim pokoju Profesor dokończył pisanie notatki, a następnie korzystając z kuglarstwa oczyścił swoje ubranie. Ktoś domyślny zostawił w jego pokoju miskę z wodą, Profesor z wdzięcznością umył w niej twarz odświeżając się po niezbyt przyjemnych konsekwencjach przyjęcia stałego pokarmu. Mając jeszcze sporo czasu do wizyty Gabriela wyjął z plecaka księgę czarów zastanawiając się, które zaklęcia mogą mu się przydać w najbliższym czasie...
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline