15-12-2010, 19:03
|
#49 |
| Pamiętnik Morgainne Pamiętam dzień, w którym Lutienne zapytała się mnie czy jestem pewna swej wybranej drogi, czy zdaję sobie sprawę co czeka mnie na ścieżce kapłanki. Ostrzegała przed samotnością jaskini inicjacji i wizji, przed patrzeniem jak własne dzieci wychowywane są przez kogoś innego, przed bólem podejmowania decyzji niezgodnych z własnym pragnieniem, a potrzebnych dla dobra innych. Sądziłam wtedy w swej naiwności, że wszystkiemu podołam i z gorącym sercem orzekłam, że jestem pewna. Poradziłam sobie z wieloma trudnościami, nie porzuciłam obranej drogi dla bycia władczynią Dziesiąciu Królestw, zaakceptowałam fakt, iż to nie ja wychowam swego syna - służba Bogini była najważniejsza. Nie przewidziałam jednak jednej rzeczy... Ba, nie brałam jej w ogóle pod uwagę! A teraz waham się i zastanawiam nad sensem mojej dalszej przyszłości jako kapłanka i to dlaczego? Z powodu jednego mężczyzny, którego ciężko wyrzucić mi z myśli... Oto chyba moja pierwsza prawdziwa próba i wcale nie jestem pewna, że pozostając na swej ścieżce przejdę ją pozytywnie... Bogini... podaruj mi mądrość bym mogła podjąć właściwą decyzję... |
| |