Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2010, 19:58   #128
Bebop
 
Bebop's Avatar
 
Reputacja: 1 Bebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwu
Ray czuł ulgę, fakt, iż zaraz po otwarciu przejścia nie zaatakował ich żaden popapraniec, był na prawdę pocieszający. Postanowili trzymać się planu i kierować się do centralnej części poziomu. Krótko trwało ich szczęście, bowiem chwilę później natchnęli się na innego przemienionego mieszkańca, była to jakaś kobieta, stała akurat na ich drodze i jeżeli nie chcieli kluczyć po nieprzyjaznych korytarzach musieli się z nią jakoś uporać. Nieco dalej ujrzeli również niewyraźną sylwetkę, wyglądało jakby przykucnęła tam jakaś postać, lecz z całą pewnością nie mogli tego stwierdzić. To nie był jeszcze koniec wrażeń, usłyszeli kolejne odgłosy, Selena chyba szybciej zorientowała się w sytuacji niż Ray, w każdym razie oboje zdali sobie sprawę z tego co się szykuje. Dźwięku, którego usłyszeli, nie dało się pomylić z niczym innym, ciężkie buciory raz po raz uderzały o podłoże, technik coraz lepiej rozumiał pojęcia deja vu.

Brak odpoczynku, dawki jakiejkolwiek energii oraz złe rozłożenie sił - wszystkie te czynniki sprawiły, że koncentracja Raya była zbyt mocno zachwiana by zdążył coś zrobić. Kiedy zgasły światła stanął jak wryty, gdyby nie dłoń Seleny pewnie pozostałby w tym stanie i zginął na miejscu. Stars wepchnęła mu do ręki jedną z pałeczek, Ray gdzieś miał latarkę, którą zabrał ze schowka, lecz wrzucił ją chyba do narzędzi i przeklinał teraz swoją własną głupotę. Oboje rzucili świecące pałeczki w przeciwne strony, tak, iż przynajmniej częściowo mogli zorientować się co dzieje się wokół.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=CPs_zt4wiP4[/MEDIA]

Potem nastąpił atak, kobieta zaszarżowała i pomimo ogromnej dawki prądu jaką poczęstowała ją Selena nie ustąpiła. Dopiero wtedy Blackadder rozbudził się na dobre i przystąpił do opóźnionej pomocy, wyminął swoją towarzyszkę, zamachnął się i uderzył prosto w czaszkę przeciwniczki, ostrze wbiło się z dziwną łatwością, a na twarzy technika pojawił się mały, szalony uśmieszek. Krótko jednak zdobił jego twarz, gdyż nim zdążył wyszarpać z trupa swą broń natarł na niego kolejny stwór. Siłą rozpędu pchnął Raya na ścianę, jego szczęka raz po raz otwierała się i zaciskała tuż przy policzku Blackaddera, ten co prawda zdołał zacisnąć swe palce na szyi rywala, jednak to co powinno działać na zwyczajnego człowieka, nie sprawdzało się jak powinno. Kilka sekund później poczuł nieprzyjemne mrowienie w palcach, a jego mięśnie lekko się napięły, najwyraźniej Selena użyła znów paralizatora. Tyle się domyślał, bowiem cały widok zasłaniał mu przeciwnik.

- Siekiera! - wycharczał z trudem.

Ray starał się odnaleźć jakiś słaby punkt, jednak ani duszenie ani coraz słabsze kopniaki nie pomagały. Jakby tego było mało bijący z ust stwora odór sprawiał, że miał ochotę zwymiotować, powoli zaczynało mu się kręcić w głowie. Wszędzie wciąż panowała ciemność, lekko jedynie rozświetlana przez pałeczki, mimo tego technik doskonale widział twarz napastnika, zdał sobie sprawę, że nie ma szans z siłą szaleństwa, która kierowała teraz tym czymś. Zbyt wiele wysiłku wkładał we wszystkie czynności jakie wykonywali od ucieczki, jego organizm jechał już tylko na rezerwach, a te zdaje się, iż właśnie się kończyły.

Wreszcie potwór wygiął się dziwnie kiedy spadł na niego cios z tyłu, na moment odsunął się od Blackaddera pozwalając mu złapać oddech. W następnej chwili pozbawił go jednak znowu kiedy niesiony siłą kolejnego uderzenia wpadł ponownie na technika tym razem jeszcze mocniej go przygniatając. Tym razem już jedynie centymetry dzieliły jego zakrwawione zęby od policzka Raya, resztki sił poświęcał więc utrzymaniu szczęki przeciwnika w pewnej odległości. Po którymś uderzeniu stwór jednak kompletnie znieruchomiał, jego krew zalała twarz technika. Pozycja nie była zbyt wygodna, a w dodatku coś wbijało mu się w plecy. Widział jak Stars ucieka.

Przez kilka sekund próbował złapać oddech, a gdy wreszcie mu się to udało spróbował zepchnąć z siebie ciało szaleńca. Pierwsza próba wyszła mu dość nieporadnie i dopiero druga sprawiła, że bezwładne zwłoki przesunęły się lekko, by wreszcie opaść tuż obok. Blackadder złapał kolejny oddech i pomagając sobie rękoma podniósł się, w nikłym świetle pałeczek dostrzegł przedmiot, który tak dawał mu się we znaki jeszcze kilka sekund temu - latarka. Złapał ją szybko, włączył i rozejrzał się, być może zaczęła go powoli atakować panika. Właściwie z każdej strony słyszał przerażające odgłosy zbliżających się przeciwników, a jeśli tak było w rzeczywistości to nie miał po co uciekać. Wiedział mniej więcej, w którą stronę pobiegła Selena, ale nie był pewien czy powinien podążyć jej śladem. Mógł przecież spróbować przedrzeć się do windy, a raczej do technicznego korytarza, tam byłby bezpieczny. Nie miał jednak czasu na myślenia, na kalkulowanie co jest mniej ryzykowne, gdzie ma większe szanse. Uzbrojony w elektryczny pistolet z trzema ładunkami oraz latarkę, mocno poobijany i zmęczony walką o życie Ray ruszył w ślad za Seleną.
 
__________________
See You Space Cowboy...
Bebop jest offline