Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2010, 16:38   #303
Buzon
 
Buzon's Avatar
 
Reputacja: 1 Buzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie cośBuzon ma w sobie coś
Ostatni krok, dostawienie drugiej nogi i wybicie- trzy ostatnie ruchy, które miały zapewnić bezpieczeństwo. Ale czy to uczyniły? Na razie wylądował na statku, dotarł do celu swojej podróży. Ale ludzie okazali się nader uparci i nie odpuścili sobie pogoni za nim. Nadal groziło mu niebezpieczeństwo a towarzystwo na pokładzie nie wzięło go pod uwagę, było zajęte sobą.

Pomimo okropnego siniaka, po niezbyt zgrabnym lądowaniu na statku czekała go kolejna niespodzianka. Podnosząc głowę do góry zauważył dziwny przedmiot. Były to albowiem związane ze sobą dziwne kijki z czarnym sznurkiem, który prawdopodobnie się palił bo zbliżał się do tych pałeczek. Jeszcze dziwny był zapach jaki dobiegał od tego przedmiotu. Ork podniósł się odchylił głowę na prawo i na lewo. Towarzyszyły temu dźwięk chrupoczących kręgów. Podniósł owy dziwny przedmiot. Obejrzał go dokładnie. Czarny sznurek był coraz bliżej pałeczek. Ork rozejrzał się po pokładzie. Starał wypatrzeć kogoś kto zmierzał by w jego kierunku by odebrać jego własność. Ku jego zdziwieniu nikt nie szedł jego kierunku.
-„ Skoro nikt tego nie chce, to sobie Brox to weźmie”- powiedziało siebie ork z lekkim uśmiechem na twarzy.

Wciąż jednak jego zainteresowanie przyciągał palący się sznurek. Skracał się cały czas. Ork złapał sznurek tuż przed palącym się końcem, miał nadzieję, że to przestanie iść dalej i będzie miał dużo czarnego sznurka. Nie chciałaby coś się uszkodziło bo potem ktoś mógłby mieć do niego pretensje, że zniszczył albo coś.
-„ Cholera! Co to za czarna magia!”- Wydarł się Brox wkładając swoje grube palce do ust. Był wściekły. Nigdy nie czuł takiego dziwnego bólu. Znał siłę ognia. Sam pochodził z zimnej północy, ale ogień dawał wtedy ciepło i służył od czasu do czasu do podpalenia jakiejś wioski, ale ten ogień był dziwny. Nie raz poparzył się przy ognisku, ale to nie było to samo. Ten dziwny ogień na czarnym sznurku był bardzo gorący i mocno sparzył palce gruboskórnego orka.
-„ Psia jego mać!!”- zaklął ponownie wyciągając palce z ust. Patrzał na źródło bólu. Zacisnął zęby ze złości. Nie chciał już tego. Spojrzał przez ramię na grupkę ludzi, która dobiegała do statku. W jego zielonej głowie zaświtał ciekawy pomysł. Odwrócił się stronę ludzkiej masy.
-„ Chcecie Broxigara? Nie będzie tak łatwo mnie dostać.’’ – ork wziął zamach ręką, w której trzymał tę dziwną rzecz.- „ Zła rzecz dla złych ludzi! Nażryjcie się tym ludzkie psy!! Niech was strawi ten piekielny ogień!!”- zamach, z dłoni orka wyleciały pałeczki. Poleciały w stronę ludzi.

Broxigar miał nadzieję, że ogień, który był w stanie go tak mocno poparzyć strawi ludzką chołote, która chce odebrać mu życie. Ale na wszelki wypadek dobył topór. Zacisnął na nim mocniej dłonie i czekał. Ludzie będą próbować pewnie wejść na statek, ale ork nie pozwoli na to i zabije każdego, który wejdzie tu po niego jeśli piekielny ogień nie spełni swojego zadania.
 
__________________
" Przyjaciel, który wie za dużo staje się bardziej niebezpieczny niż wróg, który nie wie nic."
GG 3797824

Ostatnio edytowane przez Buzon : 19-12-2010 o 21:11.
Buzon jest offline