Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2010, 19:46   #2
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Jako, że zaczynacie w NJ to wrzucam najpierw informacje o nim.

NJ jest podzielone na cztery dzielnice/enklawy znajdujące się na nienapromieniowanych obrzeżach. Dzielnica Prezydencka zwana też Pierwszą mieści wszystkie urzędy i główny komisariat policji. Jest nieźle strzeżona o dziwo nie przez wojsko jak inne a przez policję. Działa tu elektryczność w niemal każdym budynku i mieści się sporo sklepów. Tu możesz kupić ciuchy, produkty luksusowe jak i legalną broń. Dzielnica Uniwersytecka mieści powojenne uniwersytety i domy pracowników akademickich. Stacjonuje tu mały garnizon wojska strzegącym dzielnicy przed tym co z zewnątrz. Na terenie samej dzielnicy porządku pilnuje straż uniwersytecka. Nie muszę mówić, że panuje tu burdel, prawda? Dzielnica robotnicza zawiera fabrykę broni, huty i rafinerie. Między nimi znajdują się baraki robotników a wszędzie jest gęsto od żołnierzy. To tu najczęściej wybuchają strajki. Ostatnia dzielnica to slumsy, w zasadzie wyrosła samoczynnie. Tutaj mieszka biedota, która nie znalazła miejsca do życia w innych strefach. Gęsto tu od podejrzanych bandziorów a wojskowi ulice patrolują rzadko i w silnych grupach. Gdy się wie gdzie szukać można kupić tu nielegalną broń, narkotyki czy wynająć ludzi do różnych usług. Dzielnica często odwiedzane zarówno przez urzędników jak i studentów. W końcu to tu znajduje się burdel. Ostatnio mieszkańcy slumsów byli świadkiem walk między gangsterami, wybuchły zaraz po tym jak ktoś odstrzelił z armaty miejscowego bossa. Całość skończyła się śmiercią wielu cywili, służby porządkowe prawie nie reagowały.
Istnieje jeszcze Wall Street, nazywane czasami piątą dzielnicą. Silna placówka żołnierzy w której znajduje się przedwojenna sztuczna inteligencja.
Między enklawami jest dosyć spora odległość, czasem można znaleźć taksówkarzy, którzy kursują między nimi. Kwestia tylko czy naprawdę dowiozą czy ograbią. Na ziemi niczyjej jest jeszcze bardziej niebezpiecznie niż w slumsach, szczury i gangerzy to prawdziwe utrapienie podróżujących cywili. Łowcy zapuszczający się czasem w głąb miasta mówią o gnieżdżących się tam mutantach.

Siły porządku:
Policja – komisariat glin znajdziesz praktycznie tylko w Pierwszej. Ubrani w mundury, z kamizelkami kuloodpornymi i stenami w łapach pilnują porządku. Zajmuje się przede wszystkim wyłapywaniem drobnych rzezimieszków i prezentowaniem się odpowiednio. Niby dzielą się na różne wydziały ale de facto są pionkami używanymi w akcjach FBI.
Piechota zmotoryzowana – czyli wojsko, szczęśliwcy, którzy nie trafili na Front i teraz zajmują się trzymaniem porządku oraz zbieraniem haraczy z pobliskich farm, przepraszam, podatków. Zwykle poruszają się minimum piątkami, wszyscy pod bronią maszynową.
Marines – mały oddział komandosów stacjonuje w samym mieście. Około stu elitarnych żołnierzy, wszyscy z doświadczeniem Frontowym. Nie prowadzą regularnych działań po za służbą wartowniczą przy oficjalnych budynkach. Oddział szybkiego reagowania używany w krytycznych sytuacjach.
FBI – mocno nie zmienili swojej działalności po wojnie. Skupili się co prawda głównie na walce z elementem wywrotowym ale co raz dają też łupnia handlarzom narkotyków czy skorumpowanym urzędnikom.
Istnieją też grupy cywili strzegący porządku, bojówki Prawdziwych Patryjotów czy Straż Uniwersytecka jednak budzą one śmiech wśród zawodowców, nadają się najwyżej do klepania pijanych żuli a i to mając przewagę liczebną.

Lincolniści – ruch partyzancki w NJ. Odwołują się do wojny secesyjnej i walki o zniesienie niewolnictwa. W końcu też walczą o prawa człowieka. Przynajmniej w teorii. Jest to zbiór różnych komórek zajmujących się walką z systemem. Obok starych demokratów znajdują się tu młodzi anarchiści. Brutalni radykałowie działają obok pacyfistów. Rządzi nimi Rada Wyzwolenia, chociaż to za dużo powiedziane. Większość akcji to inicjatywa poszczególnych grupek. Zajmują się zarówno pisaniem na murach wzniosłych haseł, drukowaniem ulotek propagandowych jak i terrorem indywidualnym. Aż dziw, że nikt ich jeszcze nie wyłapał, pewnie dlatego, że sami członkowie na dobrą sprawę nie wiedzą kto znajduje się w Radzie Wyzwolenia.

Jaka jest prawda? Kto ma racje? Nikt. NJ to współcześnie najsilniejsze mocarstwo, skuteczny wywiad i kontrwywiad, monopol w dziedzinie rafinowania ropy i najliczniejsza armia sprawia, że NJ kiedyś naprawdę może zjednoczyć Amerykę. Niestety utrzymanie takiego statusu w dzisiejszych czasach wymaga zdecydowanego i często brutalnego działania. Czasami wystarczy samo podejrzenie by człowiek został wygnany lub wsadzony do więzienia. Najmniejszy dowód na działanie przeciwko władzy oznacza karę śmierci. Kwestia czy gdyby nie ten terror miałby kto stawiać opór Molochowi na Froncie?
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline