Andre Kostylowicz
Odwrócił się w stronę Michaela, by móc lepiej słyszeć. On, a później Anna wydawali się mówić rozsądnie. -I dobra rada-wtrącił się, gdy Anna kończyła swą mowę-nie kłóćcie się z nią na temat sztuki, nie wygracie. Jest lepiej zorientowana niż nie jeden profesor.-zaśmiał się serdecznie i ucichł taktownie, gdy odezwała się Melissa. -Ja jestem Andre Kostylowicz-kontynuował po chwili -Z częścią zdążyliśmy się już poznać. Prawnik z Wielkiego Jabłka, cóż więcej...chyba tyle
Spojrzał w niebo, ocierając przy tym spocone czoło.
-Praca teraz rzeczywiście nie ma teraz najmniejszego sensu. Tylko się zmachamy, a może wcześniej ktoś nas stąd zabierze-z jego głosu czuć było niepohamowany optymizm-tak czy inaczej przydałaby się woda. Jak widziałem wyruszyła już jakaś "ekspedycja" wgłąb wyspy. Miejmy nadzieję, że oni coś znajdą. |