Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-06-2006, 13:28   #101
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Anna Pawłowa-Orłowa

Gdy niepokojace objawy ustąpiły, a Audrey zajęła się poszkodowanym Anna zdecydowała, że nie jest tu już dłużej potrzebna i osuneła się pod drzewo gdzie ku jej ogromnemu zakoczeniu doczekała się od kogoś dobrego słowa.. To Michael pogratulował jej "sukcesu"..

-Dziekuję...

Odpowiedziała uśmiechając sie ale czując się również całkowicie w wyczerpaną może nie fizycznie ale napewno psychicznie.
Potoczyła wzrokiem po wszystkich obecnych.. i tak jak się spodziewała każdy "zajmował się swoja d**ą albo d**ą kogoś kogo najchętniej by przeleciał..Czas ogarnąć ten burdel bo nie dożyjemy do rana.." -Powiedziała sobie w myśłach.. Ale Mick ją wyprzedził:

"- Możemy tutaj siedzieć i użalać się nad naszym parszywym losem albo spróbować się jakoś zorganizować. Moja propozycja jest taka, aby zebrać ze szczątków i bagaży wszystko co się da. Każdy drobiazg może być przydatny. Jeszcze cały dzień przed nami ale trzeba będzie pomyśleć o schronieniu na noc. Przede wszystkim będzie to potrzebne najbardziej poszkodowanym spośród nas. To tylko moja propozycja. Jeśli ktoś ma jakieś pomysły jestem pewien, że wszyscy chętnie je usłyszą. Każdy warto rozważyć."

Spojrzała na Mick czując, że chyba dobrze, że znalazła wspólny język z kimś tak inteligętnym , bo gdyby trzeba było pędzić samemu takie stado baranów, zadufańców i ludzi o zupełnie skrajnych poglądach tylko ze względu na czysto ludzką potrzebę obecności drugiej myślacej istoty było by naprawdę cieżko. Coraz badziej zaczynał jej się podobać ten facet..

-Ja również uważam, że faktycznie powinniśmy coś zrobić z obecną sytuacją bo narazie jeszcze nie jesteśmy zdatni do normalnego funkcjonowania w tak skrajnych jak obecne warunkach przez podziały i brak organizacji. Mick ma rację co do próby odnalezienia wszystkich użytecznych przedmiotów jednak ze względu na upał, poszkodowanych i niepewny stan psychiczny wszystkich obecnych osób proponuję przełożyć to na kolejne godziny gdy słońce przestanie nam już tak doskwierać, a obecnie postarać się o jakąś organizację, plan dzialania itd.. Proponowałabym zacząć od takiej prostej rzeczy jak przedstawienie sie bo napewno wszyscy się tutaj nawzajem nie znamy a nie będziemy na siebie wołać przez cały czas "Hej, ty tam w tej podartej koszulce..." . Ja nazywam sie Anna Pawłowa-Orłowa, w stanach nosze nazwisko Orwel, ale proszę żebyście wołali mnie Rought...Jestem rosjanką, historykiem sztuki i znam się doskonale na medycynie.
 
rudaad jest offline  
Stary 29-06-2006, 23:19   #102
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Zejście z tego słońa to dobry pomysł - rzekła Melissa, której wcześniejsze przywitanie przeszło niezauważone. - Plażę będzie można przeszukać jak tylko będzie chłodniej, przecież nikt nam nic stąd nie ukradnie. To przecież bezludny ląd.
I tak większość ludzi stała w cieniu drzew. Czujecie żar jaki bije z nieba a to jeszcze nie jest południe. Wszystko wygląda tak wspaniale, ale to, co się stało ciągle jeszcze siedzi w Was.
- Dlatego popieram Annę - dokończyła dziewczyna. - Jestem Melissa Blake, instruktorka tańca, jak widać pochodzę z Azji a konkretnie z Tajwanu.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 30-06-2006, 15:41   #103
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Andre Kostylowicz

Odwrócił się w stronę Michaela, by móc lepiej słyszeć. On, a później Anna wydawali się mówić rozsądnie.
-I dobra rada-wtrącił się, gdy Anna kończyła swą mowę-nie kłóćcie się z nią na temat sztuki, nie wygracie. Jest lepiej zorientowana niż nie jeden profesor.-zaśmiał się serdecznie i ucichł taktownie, gdy odezwała się Melissa.
-Ja jestem Andre Kostylowicz-kontynuował po chwili -Z częścią zdążyliśmy się już poznać. Prawnik z Wielkiego Jabłka, cóż więcej...chyba tyle
Spojrzał w niebo, ocierając przy tym spocone czoło.
-Praca teraz rzeczywiście nie ma teraz najmniejszego sensu. Tylko się zmachamy, a może wcześniej ktoś nas stąd zabierze-z jego głosu czuć było niepohamowany optymizm-tak czy inaczej przydałaby się woda. Jak widziałem wyruszyła już jakaś "ekspedycja" wgłąb wyspy. Miejmy nadzieję, że oni coś znajdą.
 
Glyph jest offline  
Stary 02-07-2006, 21:30   #104
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Sol

Ostrożnie posadziła Briana na ziemi w pobliżu innych ludzi.
Z zainteresowaniem przysłuchiwala się trwającej dyskusji,a gdy ludzie zaczeli się przedstawiać uśmiechneła się lekko.

- Jestem Sol, chodź sądze, że prawdopodobnie większośc z was to wie. Pochodzę z Norwegii. Jestem muzykiem, chodź z wykształcenia jestem lekarzem...dokładniej to chirurgiem.
Zgadzam się z Andre, że woda jest teraz jedną z najważniejszych rzeczy, lecz też ogarniecie chodź po krótce tego chaosu w jakim się znaleźliśmy jest równie, jeśli nie bardziej istotne.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline  
Stary 04-07-2006, 19:16   #105
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Audrey skończyła już opatrywać Johnatana. Otrzepała ręce z niewidzialnego kurzu i dołączyła do grupy, ciągle zerkając na leżącego nieopodal śpiącego mężczyznę.
- To co dalej? Jeff - zwróciła się do uśmięchniętego mężczyzny - udało się znaleźć kapitana tego statku albo chociaż kogoś z załogi?
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
Stary 15-07-2006, 17:55   #106
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Jeff Bradley
Jeff myślami już widział wdzięczność Emilly... Cała ta wyspa znów zaczynała mu się podobać... Bo co ma innego robić? Pobyczy się na plaży, zeżre kilka kokosów, popali i pozna kilku ciekawych ludzi... Odpocznie, odpocznie od wspomnień i Stanów. Może to Bóg zrobił całe to zajście specjalnie dla Bradleya?
Audrey jednak wyrwała go z tych jakże cudnych marzeń. Spojrzał na nią pogodnym wzrokiem i powiedział dość uprzejmym tonem:
Audrey, słoneczko, może poszukasz jeszcze jakiś rannych? Twój talent jest tu niezbędny, bez niego wyginiemy jak dinozaury, kochana!- zawołał- A co kapitana... Dziwna sprawa, nie zauważyłem nikogo... Może powinniśmy to sprawdzić? Ale narazie stałem się stróżem cnoty, więc wiesz...- urwał i zaśmiał się serdecznie.
I cały nastrój cholera wzięła... Ta katastrofa trefnie wygląda... "Był taki film, "Truman Show" bodajże"- myślał- "A tropikalne dżungle są ostatnio popularne... Kamery? Nie, nie tutaj... Chociaż, kto wie..."
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 15-07-2006, 19:09   #107
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Anna Pawłowa Orłowa

Patrzyła na kolejno wypowiadających się ludzi i po krótce przyznawała im w myślach "certyfikat użyteczności".. Mick-użyteczny, Andre-Użyteczny, Melissa-użyteczna , Sol-może i użyteczna ale i tak jaj nie lubiła, a na pewno już nie znała i podziwiała "nie znoszę tak nadętych, kurduplowatych dziewuch jak ta"-myślała sobie. Żołnierzyk-obecnie nie użyteczny, Audrey-użyteczna, Bradley-z pewnością nie... Cóż widać zebrała już grupę ludzi z którymi można by juz jakoś się zorganizować... Tylko na razie po co?? w sumie jak ona będzie coś postanawiać to zrobi się jak w przedszkolu-rządzisz sie itd.. A czas mijał...

"A kłócić tez mi się nie chce ... jestem zmęczona... zła... podenerwowana... mam dość wszystkiego.... i.... i chce mi się palić jak cholera!!!... Ludzie powiedzcie kto ma papieroska dla Rought?.. No co? Nikt nie pali? dajcie spokój... Sol nie bo i tak nie urośnie i rozumu nie zdobędzie... Mick nie bo jest astmatykiem i już mi chyba nawet mówił, że nie pali... Melissa nie bo to do niej nie pasuje... Audrey nie bo to nie ta sfera...Żołnierzyk może i pali ale teraz raczej nie jest w stanie przeszukać swoich rzeczy żeby poratować mnie papierosem... Andre...no może warto zapytać... chociaż nie liczę aż na takie szczęście... No cóż... no to jeszcze Bradley... tak ta tępa **** raczej na pewno ma... Za co ja mam się kajać przed takim prostakiem?... O głupiego papierosa?? Nie no proszę ... Ten brak nikotyny zaraz mnie zeżre...Palić!!!"

Anna spojrzała rozgorączkowanym wzrokiem na otoczenie... Próbowała się uspokoić ale było to trudne zważywszy na to, że od 15 roku życia paliła ok 1,5 paczki papierosów dziennie... A od 21 po 2,5 paczki...Wcześniej gdy była zajęta i poziom adrenaliny zagłuszał skowyt nałogu nie myślała o paleniu a nie myśleć o tym to tak jak prawie tego nie czuć... Teraz nie jest w stanie tego nie czuć, nie myśleć i nie potrzebować...

"W ostateczności zawsze coś mogę sobie wyjąć z mojej podręcznej apteczki ale co będzie wtedy za pożytek ze mnie?? Ok teraz juz spokojnie..."

Anna dochodziła do siebie mając nadzieję, że nikt nie zauważył jej chwilowego roztrzęsienia... Przysunęła sie do Andre po cichutku.. Aby nie przerywać towarzyszą niedoli tej pełnej kontemplacji ciszy potrzebnej do zebrania sie w sobie i powiedzenia wszystkim jak mam łaskawie na imię... No cóż przecież nie jest to takie proste... Dzieci z zespołem Downa potrzebują na to ok 10 lat... I zapytała go szeptem:

-Andre nie masz może papierosem poczęstować?? Albo nie orientujesz się kto może mieć??

-Nagle Anna poczuła się z powrotem jak w szkole kiedy to się podpytywało kolegów w klasie na lekcji o papierosy, a później przekazywało się sobie nawzajem takiego wymientoszonego i wilgotnego peta z ręki do ręki przez cała salę, żeby później na przerwie rozkoszować się cudownym smakiem tego perfidnego wynalazku gdzieś w szkolnym kiblu..Niewinny uśmiech pojawił się powoli na jej twarzy, pewnie nikt nie będzie wiedział o co jej chodzi ale ona uśmiechała się przecież tylko do swoich wspomnień... No i oczywiście do Andre... Z naprawdę, naprawdę ogromną nadzieją na jego pomoc w tej jakże nurtującej ją sprawie...
 
rudaad jest offline  
Stary 31-07-2006, 15:37   #108
 
Mortiis's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortiis wkrótce będzie znanyMortiis wkrótce będzie znanyMortiis wkrótce będzie znanyMortiis wkrótce będzie znanyMortiis wkrótce będzie znanyMortiis wkrótce będzie znanyMortiis wkrótce będzie znanyMortiis wkrótce będzie znanyMortiis wkrótce będzie znanyMortiis wkrótce będzie znanyMortiis wkrótce będzie znany
Brian Powell

Z pomocą Sol wstał. Miał nadzieję trochę rozchodzić nogę. Ponoć to tylko drobne skręcenie. Chciał to sprawdzić, ale piękna wokalistka chyba miała inne plany. Gdy tylko przeszli kilka kroków zrezygnowała z dalszego „spaceru” i posadziła go przy drzewie, tuż obok zdaje się całej grupy rozbitków. Nie miał nic do gadania. Usiadł. Podziękował uśmiechem. Przysłuchiwał się rozmowie. Jakoś nie miał ochoty się przedstawiać, ponownie. I tak, jak mu się zdawało, na statku rozmawiał z każdym, chociaż minutę, ale rozmawiał, więc już się przedstawił.
Swój wzrok zwrócił w stronę lasu, gdzie wcześniej wyruszyła mała grupka ludzi, w sumie to nawet nie wie, w jakim konkretnym celu, ale to już nie było ważne. Ważne było to, co powiedział Andre. Też myślał o tym, co mogą tam znaleźć. Najchętniej sam by z nimi poszedł. Ale jego myśli skupiły się na czymś innym… „Oni już dawno powinni wrócić.”
 
__________________
Give me your soul, give me your black wings
I'm the Devil, I love metal !!
I'm the Devil I can do what I want !!
Mortiis jest offline  
Stary 06-08-2006, 10:09   #109
 
Glyph's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Andre Kostylowicz

Słuchał wypowiedzi coraz to nowych osób. Utknęli tu, an dzień, dwa, może nawet dłużej, co wiec miał innego do roboty?
-Nie tylko kapitana brakuje, całej załogi-wtrącił się do rozmowy Jeffa i Audrey-Spójrzcie na te szczątki-wskazał na unoszące się resztki statku-tak rozwalić statek, musiał być mocny wybuch, pewnie gdzieś w maszynowni z dala od naszych kabin, dlatego żyjemy. Dziwi mnie co innego, takie rzeczy nie dzieją się ot tak, ktoś musiał zauważyć poważną usterkę. Była noc, a zdjęcie szalup to kwestia chwili. Czyżby więc to rozwiązywało ich znikniecie?

Andre nie dbał o to, że dodał tylko kolejnych wątpliwości. Nie raz przekonał się, że każda, byle logiczna możliwość jest równie prawdopodobna, życie uwielbia zaskakiwać w najmniej oczekiwanym momencie. Czekając na opinię kogokolwiek, zauważył obok siebie Annę.
Na jej pytanie o papierosa sięgnął do kieszeni. Kilka niepotrzebnych śmieci, ale zero papierosów..
-Argh, Nic z tego, nie palę-westchnął-JUŻ nie palę, od roku prawie. Wątpliwe, żeby ktoś tu miał fajki, na rejsie zdrowotno-wypocznkowym-próbował obrócić sprawę w żart, ale Rought nie sprawiała wrażenia rozbawionej. Prawdą było, że już jakiś czas nie palił, ale stare nawyki zostały. Nieraz zdarzało mu się jeszcze mimowolnie pociągnąć, trzymając w ustach długopis.
-Jeśli miałbym szukać, to u tamtego chłopaka-wskazał na Mathew Dicka.-Raz go zastałem, jak kończył palić, bo w łazience z której wychodził czuć bylo tytoniem. A jeśli nie on, to przynajmniej jeszcze jedna osoba tutaj pali.
 
Glyph jest offline  
Stary 08-08-2006, 19:11   #110
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
Melissa popatrzyła jak Brian kuśtyka i wreszcie daje za wygraną siadając pod drzewem. Jak sobie pomyśli, że też tak kiedyś miała ...
...Z głośników sączyła się latynoska muzyka, która w salsie jest duszą tańca. Melissa z uwagą obserwowała tańczących gotowa zareagować, gdyby dostrzegła pośród nich kogoś, kto myli kroki. Pary wirowały na parkiecie, uśmiechy pojawiały się i znikały a za oknem księżyc rozpromieniał się na niebie. Dziewczyna wiedziała, ile sił kosztuje każdego tancerza taki taniec. Wiedziała też jak nikt inny ile trzeba włożyć pracy by osiagnąć sprawność konieczną przy tym tańcu. Od czasu wypadku musiała naprawdę ciężko pracować, ale ona nie poddała się. Jeśli ona nie da rady, to nikt jej nie pomoże. Nie ma nikogo bliskiego na tym świecie poza najlepszą przyjaciółką - Lindą.
Dźwięki ucichły. W sali ucichł szum obcasów oraz szelest sukienek. Czerwone twarze, szybkie oddechy oraz delikatny zapach potu świadczyły o niedawnym wysiłku. Melissa podeszła do magentofonu i spojrzała na zegar. Czas dobiegł końca.
- Na dziś już koniec. Widzimy się w czwartek - uśmiechnęła się do zebranych i zabrała się za sprzątanie stolika. Za jej plecami ludzie zaczęli zbierać się do wyjścia. Cichy gwar wypełnił salę i otulił anonimowością wszystkich. Melissa czuła się już spełniona, jakby zrobiła swoje i już nikt jej nie potrzebuje. Zgarnęła ze stołu kasety, papiery oraz ręcznik. Udała się do szatni i pod prysznic rzucając jeszcze zdawkowe pożegania.
Chłodna woda siekła skórę wywołując drżenie oraz gęsią skórkę. Wraz z wodą spływa po niej zmęczenie, bród oraz troski dnia dzisiejszego. W kratce ściekowej znika to wszystko o czym Melissa chce zapomnieć. Westchnęła cicho ciesząc się kolejnym dniem bez bólu oraz bez ludzkich złośliwości. Zmyła włosy szamponem, spłukała i jeszcze chwilę stała pod prysznicem rozkoszując się chłodem.
Chwilę odpoczynku przerwało pukanie do drzwi. Dziewczyna zakręciła kran, wzięła ręcznik i owinęła się nim szczelnie. Podeszła do drzwi i otworzyła je wiedząc kogo tam zastanie. To Linda. Ubrana na czarno, z ciemnym makijażem oraz włosami spiętymi w kok. Była gotowa na dzisiejsze zajęcia.
- Wychodź już, bo zaraz się zacznie - głos Lindy jest dźwięczny i donośny. Miło się go słucha, bo nie trzeba domyślać się, co właściciel powiedział
- Już idę. Jak ktoś przyjdzie, to niech poczeka - powiedziała z uśmiechem Melissa i zamknęła drzwi. Ostatnie zajęcia. Chyba najbardziej opłacalna część tego biznesu zwanego szkołą tańca. I nie na salsie zbija się kokosy czy też na sambie i innych takich. Takie tańce to tylko początek, którego kulminacją są dwa wieczory w tygodniu zarezerwowane dla gości specjalnych. Dla nich prowadzi kurs tradycyjnego tańca chińskiego, którego braknie wielu azjatom przebywającym na obczyźnie. To pozwala im na chwilę wytchnienia oraz na zapomnienie o troskach. I płacą solidnie za to zapomnienie, co bardzo Melissę cieszy. Dzięki temu nie musiała żebrać na ulicy ani też w inny sposób zarabiać na chleb.
Pan Ito siedział już na poduszce i oczekiwał na taniec. Dziewczyna przywitała go skinieniem głowy na jaki zasługuje szef koncernu Harito. Wraz z nim przybyli dyrektorzy działów sprzedaży, marketingu oraz zarządzania aktywami. Nie znała ich osobiście, ale ich postawa mówiła wszystko. Przyszli tu dla tańca. A przynajmniej dziewczyna nie dawała im nic poza tańcem.

Znów wróciła plaża i słońce. Oraz inni ludzie wokół. Ci nie przyszli na naukę.
- Andre, czyżbyś sugerował, że załoga uciekła ze statku? - Melissa chwilę myślała nad zdaniem przystojnego Rosjanina. - To by znaczyło, że musieli o czymś widzieć, o czym my nie wiemy.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172