Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2010, 13:51   #95
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
część 1

Gorące źródełka służyły tu do kąpieli, część z nich została odgrodzona od świata drewnianymi parawanami, dając kąpiącemu się luksus komfort prywatności.
I takież to miejsce Raydgast wybrał na obmycie swego ciała.


Paladyn wszedł do wody, powoli zanurzając swe ciało w ciepłym jeziorku. Przyszedł tu się zrelaksować, a przede wszystkim zapomnieć na chwilę o wielu sprawach. O misji o kłopotach, o magii, wróżbach i przepowiedniach. Na tych sprawach się nie znał i nie bardzo miał je ochotę je zgłębiać. Chciał odpocząć od przeznaczenia, od współtowarzyszy, problemów z podróżą i najemnikami, od energicznego Laure ( na szczęście elf skupił swe zainteresowanie na Tui i Sorg, co paladyna szczególnie cieszyło). Zanurzył się w wodzie opierając plecami o brzeg i zamiast myśleć o naznaczonej piętnem śmierci wyprawie, skupił się na wspomnieniach... tych miłych wspomnieniach z przeszłości. Był sam, ale tylko przez chwilę.

Sorg jak zwykle pełna zapału, entuzjazmu jak tylko dobrnęli do łaźni zrzuciła z siebie ubranie i owinąwszy się płótnem wparowała za pierwszą zasłonę jaka jej wyrosła przed nosem. Kiedy weszła do środka stanęła jak wryta patrząc na zażywającego kąpieli paladyna. Przełknęła ślinę i chciała się po cichu wycofać widząc jego przymknięte oczy i już miała nadzieję, że jej się to udało kiedy Raydgast otworzył oczy i spojrzał w jej stronę. Stanęła jak zamurowana i mocniej zacisnęła dłonie na okrywającym ją płótnie.


Odchrząknęła i spytała pierwsze co jej przyszło do głowy: - I jak, ciepła woda?
Raydgasta wpierw zamurowało, przesunął spojrzeniem po półelfce, gorączkowo się zastanawiając nad tym, co tu ona robi? Nie znał zwyczajów elfiej społeczności, więc... może to było tu normalne? Obrócił się do dziewczyny, plecami, by nie pokazywać jej zbyt...wiele.-Gorąca. Jak to u gorących źródeł.
Bardka widząc jego plecy zapytała z przekorą zanim zdążyła ugryźć się w język - Umyć ci plecy? - czuła jak na policzki wpływa jej rumieniec. “Zawsze coś palnę zanim pomyślę.” - A gdzie reszta? - dodała rozglądając się.
-Jeśli chcesz... bo nie musisz.- wspomniał krótko na temat pleców i dodał w odpowiedzi na drugie pytanie.- Co do reszty... pewnie jeszcze radzą.
Słysząc odpowiedź paladyna zaciekawiona dziewczyna usiadła na brzegu i zanurzywszy stopy w ciepłej wodzie pytała dalej zerkając na niego - Dowiedzieliście się czegoś ciekawego? Długo was nie było a mówisz, że jeszcze radzą. To czemu ty tutaj wodą namiękasz zamiast wiedzą tam?
-Dopóki mówili o planach byłem zaciekawiony, dopóki mówili o wróżbach mogłem być pomocny. Ale magia to sprawa, która ani mnie nie ciekawi, ani... nie mogę przy niej pomóc.-paladyn wyraźnie nasłuchiwał jej ruchów i chlupotu wody.-Więc się oddaliłem, a ty? Robiłaś coś ciekawego z Kalelem?
Dziewczyna uśmiechnęła się na wspomnienie tego co robiła i obserwując stopę przesuwającą wodę odparła: -Najpierw porozmawiałam z chłopcami w karczmie. Umówiliśmy się nawet na potańcówkę jeżeli Laure się zgodzi nam zagrać wieczorem. Potem pozwiedzaliśmy z Kalelem miasto, zaprowadziłam go do elfiego ogrodu. Obejrzeliśmy miasto też z wierzchołka jednego z drzew, jak chcesz to ci pokaże z którego abyś sobie też popatrzył. - po czym odwracając głowę w stronę zasłony dodała: - A Kalel pewnie zaraz przyjdzie też gdzieś się tutaj pluskać ma zamiar. Czy giermek myje plecy swojego rycerza?- zadała na koniec pytanie, które ją zaciekawiło.
-Nie. To należy do obowiązku łaziebnej.- odparł paladyn i następnie spytał.- A więc Kalel jest twoim narzeczonym, czy coś w tym stylu?
Bardka spojrzała zdziwiona na plecy paladyna - Że jak?
-Wyglądacie razem jak dwie turkaweczki. Jakbyście byli parą zakochanych.- paladyn błędnie ocenił położenie Sorg i delikatnie pochylił się do tyłu. Niestety zamiast twardości brzegu owego baseniku, poczuł pod głową miękkość kobiecego uda, oplecionego materiałem i zaczerwienił się na twarzy bąkając.- Przepraszam.
Speszona słowami a także dotykiem paladyna dziewczyna ujęła w dłonie stojący obok cebrzyk z wodą i polała mu nią plecy, nie zdając sobie sprawy jaka ona jest zimna i odparła równocześnie: Jak wyglądamy? Czemu tak sądzisz? Jesteś pierwszą osobą, która coś takiego zauważyła, albo raczej, która tak to określiła
- Jak ładnie to stwierdziłaś...- rzekł paladyn nie bardzo przejmując zimnym prysznicem, acz odsuwając się od Sorg, nadal będąc plecami do niej.- Jestem pierwszy który tak to określił. Ale pewnie inni to zauważyli. A ty, powinnaś się zastanowić. Jakie uczucia żywisz do Kalela? Kochasz go?
Bardka w skupieniu oglądała cebrzyk, który obracała w dłoniach. Nerwowo przesuwała stopą pod wodą. Po chwili uniosła wzrok na plecy paladyna i odparła pytaniem na pytanie; Czemu o to pytasz?
-Skoro Kalel ma być moim giermkiem, to muszę wiedzieć takie sprawy.- paladyn zerknął przez ramię na dziewczynę spoglądając jej w twarz.- Nie żebym... miał stać ci na przeszkodzie. Ale, żeby wiedzieć. Poza tym... -Nie dodał co się miało kryć za tymi słowami. Odwrócił z powrotem oblicze.
- Toć on ma być giermkiem to jego zapyta. -odparła bardka po czym dodała mimowolnie - - Wujo mnie uczył, że nie ładnie komuś plecy pokazywać jak się z nim rozmawia - i wystawiła język na cała długość świadoma, że paladyn go nie dojrzy.
-Jego też zapytam. A nie pytam się ciebie, o to czy on kocha ciebie, tylko czy ty...jego.-odparł paladyn, po czym wzruszając ramionami.- W przeciwieństwie do ciebie Sorg, nie mam na sobie ręcznika, ani też nie jestem eunuchem. A ty jesteś kusząca.
Ależ mi nie przeszkadza, że nie masz, wszak siedzisz w wodzie trudno abyś go miał. -odparła mu bardka złośliwie uśmiechając się pod nosem i wracając do jego pytania dodała - - A jakie ma to znaczenie czy go kocham czy też nie do jego giermkowania.
-Skoro ci nie przeszkadza, to czemu sama siedzisz w ręczniku? Łatwo to gapić się na innych samemu będąc ubranym. -odgryzł się paladyn i dodał.- Dla mnie ma znaczenie... I dla niego ma.
Jak dla niego ma to on powinien zapytać o to, a nie ty? Nie sądzisz? Czemu dla ciebie ma czy go kocham czy nie? - dopytywała się, przypomniawszy sobie co jej zarzucił dodała: - Toć ja nie siedzę w wodzie, to w ręczniku, a gapić się nie gapię... najwyżej sobie... pooglądam, jak będzie co
-Jak każdy człowiek, mam dwie nogi, dwie ręce i jak każdy mężczyzna...-tu paladyn zamilkł, by po chwili dodać ciszej.-... przyrodzenie. Reszta to kwestia rozmiarów i umiejętności korzystania z tego co się ma.
Westchnął nie odwracając się do dziewczyny rzekł żartobliwym tonem.-No to może powiedz mi, jaki jest ten twój idealny wybranek. Może ma spiczaste uszy, śpiewny głosik i nadmiar energii?
Nooooooooooooooo Kalelowi na nadmiarze energii nie zbywa - odparła bardka wykrętnie, nic nie dodając na temat wymienionych przez paladyna elementów budowy, a tym bardziej ich zastosowania.
-Dziwne, że znowu kwestię Kalela poruszyłaś.- odparł żartobliwie paladyn i dodał.-Podoba ci się tu?
- Wychowałam się wśród elfów. Wujostwo mnie wychowywali, ojca nie znam, oddalił się w bliżej nie określonym kierunku po tym jak się o mnie postarał. Matka zostawiła mnie bratu i sama ruszyła czy to za nim czy też nie. Jest tu podobnie a zarazem inaczej. Przypomina mi to miejsce mojego dzieciństwa. - odparła dziewczyna w zamyśleniu ponownie lekko kołysząc wodę stopą.
-Miejsca z dzieciństwa są zawsze najpiękniejsze, nieważne jak brzydkie były w rzeczywistości.-odparł paladyn i dodał.- Nie musisz się krępować moją obecnością, nie będę podglądał.
Bardka zerknęła na niego niepewnie po czym chwilę podumała i zsunęła się do wody pozostawiając płótno na brzegu. Odwróciła się plecami do pleców paladyna i z błogim uśmiechem poruszyła dłonią, aby wzburzyć lekkie fale na wodzie, które ich trącały. A Ty Rayd... - zająknęła się jak zawsze gdy miała wymówić jego imię - Raydgaście... gdzie się wychowałeś?
-Ray...wystarczy. Co prawda nikt tak mnie nie mówił od czasów straży. Ale jeśli chcesz.- -plecy odwróconego do niej paladyna ruszyły się nieco.- W ludzkim mieście. W Browntown, dużym i ludnym, brudnym i hałaśliwym mieście. Pewnie dlatego, ta osada wydaje mi się taka... pozbawiona życia. Jest za cicho, za schludnie.
- Masz rodzeństwo? Jaki był twój ojciec? Jaka matka? -podpytywała o to czego jej samej zawsze mimo całej miłości wujostwa i kuzynostwa brakowało. I na koniec dodała z zapałem - Tu jest życie... tylko trzeba umieć patrzeć Ray... a wtedy... wtedy, ujrzysz, że jest. Miasto nie musi być brudne i hałaśliwe aby żyło.
-Wątpię... Nie zmienię swojej natury i tego co lubię. A to co dla mnie żyje, jest poza tym miejscem.- odparł cicho paladyn, i dodał.-Rodzice... ojciec jest szewcem, mateczka jego żoną. Byli dla mnie mili, dobrzy, wybaczający i troskliwi. Nadal są. Jako dziecko nie mogłem narzekać na surowe wychowanie. Byłem urwisem i beztalenciem jeśli chodzi o ...rodzinny interes.
A jak rodzeństwo? -spytała się mimowolnie odwracając do niego przodem aby zerknąć na jego twarz, po czym przypomniała sobie, że nie okrywa ją już płótno i wzbijając większe fale wody odwróciła ponownie plecami.
-Coś się stało?- paladyn spytał zauważając jej nagłe poruszenie, sam będąc obrócony do niej plecami.
- Pośliznęłam się - skłamała gładko.
-Stało ci się coś? Myślę że dziś mogę szafować leczniczą mocą.-odparł nadal nie odwracając się do dziewczyny.
- Yhmmmmmmmmmmmmmmmm... stało... -odparła uśmiechając przekornie pod nosem a w oczach zapaliły jej się chochliki przekory. Ale nie wiem czy ta twoja lecznicza moc coś tutaj zaradzi
Paladyn wstał, nadal obrócony, do dziewczyny, ale ta zerkając za siebie mogła dostrzec nie tylko plecy, ale i pośladki, oraz twarde uda doświadczonego jeźdźca.-Myślę, że pomoże. Gdzie cię boli?
Ekhem... - odchrząknęła już mniej pewna czy dobrze zrobiła mówiąc że się “stało” - No... duma mnie boli, żem taka niezdarna
Paladyn usiadł gwałtownie w wodzie, oplatając kolana rękami.- Sikoreczki i ich żarty. Gdybym młodszy i nie żonaty. Pokazałbym ci... jak się kończy takie żartowanie.
Bardka uśmiechnęła się na jego słowa. Oparła plecami o jego plecy i zapytała: - A tobie się nic nie stało? Tak pacnąłeś do tej wody, ze aż fontanna się wzbiła mocząc mi włosy
-Nic a nic... nie podejrzałem cię to i nic się nie stało.-odparł dość enigmatycznie paladyn opierając się szerokimi plecami o jej ciepłe plecy.
- No wszak obiecałeś. A paladyni dotrzymują przecie słowa - odparła dziewczyna z pewnością w głosie. -Poza tym jak sam powtarzasz, jesteś żonaty, więc po co ci podglądać.
-Toć i nie podglądam. Ale małżeństwo nie czyni mężczyzny eunuchem.-wytłumaczył paladyn spoglądając w niebo.
Sorg przygryzając wargę aby się nie roześmiać spytała niewinnym głosikiem - A kto to taki ten eunuch Ray? Cały czas o nim wspominasz... pewnie to jakiś twój dobry znajomy - z całej siły próbowała się nie śmiać aby nie poczuł drżenia jej ramion.
-Nie wiesz... nie słyszałaś o tym co się wyrabia na dalekim południu?- zdziwił się paladyn po czym dodał.-Wiesz co to wałach? Eunuch to taki wałach wśród mężczyzn. Nie odczuwa pożądania i pilnuje haremów władców krain, którymi rządziły dżiny. Tak przynajmniej bardowie opowiadają.
Bardka nie wytrzymała słysząc jego tłumaczenia i wybuchła perlistym śmiechem. Próbowała go powstrzymać ale co sobie przypomniała jak jej tłumaczył poważnie kim jest “eunuch” to na nowo ją ogarniała fala śmiechu. Kiedy wreszcie udało jej się opanować wydukała: - Przepraszam... wiedziałam, ale ty... ty tak chętnie mi wszystko tłumaczysz, że nie umiałam się powstrzymać i po prostu cię podpuściłam. Nie gniewaj się proszę.
-Nie rozumiem co w tym śmiesznego.- odparł całkiem poważnie paladyn.- Osobiście... mnie sama taka wizja, nieco przeraża. No ale... nie ma kobiet eunuchów.
- Nie eunuch jest śmieszny, tylko to jak tłumaczyłeś kim on jest. Jestem bardką więc musiałam słyszeć o eunuchach, wszak sam mówiłeś... bardowie o nich śpiewają. - odparła dziewczyna zerkając przez ramie.
Paladyn miał zamknięte oczy i szepnął.- A ty masz miękką skórę i za karę... za karę wyobrażę sobie, jak wyglądasz nago.
Zaczerwieniła się, ale odparła mu butnie - Póki sobie to wyobrażasz... to... to nie wiem czy to kara dla mnie czy dla ciebie... nie eunuchu
- Te miękkie piersi, lekko ugniatające się pod dotykiem mych dłoni, te usta delikatne i słodkie, do których przywieram ustami.-oparty plecami o Sorg paladyn gestami dłoni pokazywał owo “dotykanie”, nie dbając za bardzo czy półelfka to widzisz, czy nie.-Na pewno nie jest to karą dla mnie, bo masz piękne ciało...-
Westchnął cicho i wybuchł śmiechem.
- Poetycko prawisz Ray... przypomniało mi to, że mam dla twej żony balladę ułożyć. Ale może ty sam to zrobisz a ja melodię dopasuję i nauczę cię jej śpiewać? - odparła mu dziewczyna zerkając przez ramię w jego kierunku.
Żony mej tutaj nie ma. Będziesz moją nagą muzą, co bym rymy mógł układać?- zażartował paladyn i wzruszając ramionami dodał.- Ani ze mnie poeta, ani śpiewak. Próżny twój trud.
- Lepiej niech ci za muzę żona posłuży, bo jeszcze z rozpędu nie ten kolor włosów dasz czy oczu - odcięła mu się dziewczyna znów wywalając jęzor na brodę. Po chwili zastanowienia dodała:- Sama ci tą balladę ułożę o tych piersiach, skórze i tym podobne. A o śpiewanie się nie martw, mamy dużo czasu na naukę, a ja cierpliwa jestem - dodała lekko się odwracając i poklepując go pocieszająco po barku.
-Piersi zaiste masz mięciutkie.-odparł paladyn, gdy podczas poklepywania, otarła się nimi o jego plecy. I mruknął.- Ballada, nie jest konieczna. Poza tym mogłabyś pomyśleć trochę o własnym szczęściu i pragnieniach.
- Ależ ja myślę... myślę... - odparła z zapałem kiwając głową - A ballada nie jest koniecznością, to coś co mi łatwo przychodzi. Chcę ci coś ofiarować, za to, że uczysz mnie mieczem się posługiwać, za to że dałeś możliwość Kalelowi na paladyna się szkolić. Aaaaaaaaaaaaaaa... wiesz, że jeden z tych twoich najemników nauczy mnie kuszą się lepiej posługiwać. Podobno jest w tym bardzo dobry, tak jego towarzysze mówili. Mam nadzieję, że się zgodzi, z kuszy też bym się chciała dobrze nauczyć strzelać, to też mi się może przydać prawda? - dodała z zapałem nowinę.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 06-01-2011 o 13:28.
abishai jest offline