Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2010, 20:32   #24
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Lot na planetę należał do najprzyjemniejszej części podróży. Max zasiadł w kokpicie jako drugi pilot, główne miejsce zajął pilot z którym przyleciała astropatka, a jej drugi pilot, miał powrócić z resztę ocalałych na czarną gwiazdę.

Lądowanie nie należało już do przyjemnych, wszak walka nie była tu może zbyt łatwa, ale po pierwsze ich pilot miał dobry refleks, co udowodnił unikając pocisku wystrzelonego w ich stronę. Max w tym samym momencie był zajęty operowaniem ciężkim karabinami statku. Przynajmniej do czasu aż nie skończyła się amunicja.

Dalsza droga była tylko trudniejsza. Co raz bardziej było czuć obcą moc, a może raczej niemoc ich astropatki, następnie gdyby nie pomoc ich nawigatora, nie trafili by pewnie do celu przed omdleniem Yandry.

Ostatecznie nastąpił koniec ich wędrówki, olbrzymia sala z kryształem, który miał odłupany kawałek, dziwnie przypominający ten, który mieli ze sobą. Jak to zwykle bywa w takich momentach, kiedy człowiek mierzy się z złymi siłami, na koniec zawsze pojawiały się hordy opętanych, którzy oddawali życie, w obronie zła. I tym razem było podobnie.

Jaghatai ruszył biegiem, z kryształem, zamierzał najwidoczniej odłożyć go na miejsce. Cóż plan dobry jak każdy inny, właściwie to nawet lepszy, bo innego obecnie nie mieli.
Max ruszył za nim, i już po kilku sekundach był przed nim robiąc mu zasłonę z siebie i z ognia swoich pistoletów, najpierw z zwykłych, a kiedy po kilkunastu metrach wyczerpał baterie. odrzucił zużyte, wyjął swoje wspaniałe artefakty, i rozpoczął pogrom. Jego strzały, przechodziły przez pierwszych wrogów i zabijały także tych za nimi, niejednokrotnie nawet tych, co szturmowali ich jako trzeci w kolejce.
- Ale wiesz, że odkładając to, możemy pogorszyć sytuację? - zawołał do mistrza wiedzy, biegnącego za nim - jak w ogóle chcesz to przymocować? - Mimo zagrożenia i walki wokół w jego głosie brzmiał spokój, wręcz można by powiedzieć, że walka go nudzi, a problem mocowania odłupanego kryształu to ciekawe zagadnienie, nad którym warto podyskutować przy dobrej herbacie, ale że nie ma obecnie czasu na herbatę, to należy dyskutować wrzeszcząc do siebie, w trakcie walki.
 
deMaus jest offline