Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2010, 00:04   #1
Avaron
 
Avaron's Avatar
 
Reputacja: 1 Avaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetny
[Savage Hyboria] Okowy Xaltotuna

Okowy Xaltotuna


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=5ZY2mRG5mzg[/MEDIA]


O epoce znanej nemedyjskim kronikarzom jako Era Przed Kataklizmem niewiele wiadomo prócz jej ostatniego okresu, a i ten owiany jest mgłą legend...
Robert E. Howard "Era Hyboryjska"


Białoskrzydła galera śmiało pruła ciemnobłękitne fale Zachodniego Oceanu. Ledwo co opuściła bezpieczne schronienie stygijskiego portu, by ruszyć szparko ku skrytemu daleko za północnym widnokręgiem Argos. Gdzieś w tyle została szara, pustynna kraina wężowego ludu. Umilkł już wszechogarniający szum wielkich targowisk i pełnego różnorakich okrętów portu. Jedynie huk fal i nawoływania mew zakłócały spokój bezkresnego oceanu. Równo rozcinały morską toń wiosła a delikatny, południowy wiatr wypełniał trójkątne żagle. Morska Wiedźma, bo tak zwał się ten okręt, rozpoczęła swą kolejną podróż.




Okręt prowadzony był pewną ręką kapitana. Stał on przy sterze, czujnie wpatrując się w morską dal. Ciemna skóra, ostre, iście orle rysy i smoliście czarna, kręcona broda świadczyły o jego semickim rodowodzie. Lecz spoglądał na świat oczyma stalowoszarymi, niczym niebo w pochmurne dni. Znaczyłoby to, że ma w sobie domieszkę hyborejskiej krwi. I tak było w istocie. Bowiem kapitanem tego okrętu był nikt inny, jak słynny na całym zachodnim wybrzeżu Yosuaf - półsemicki bękart, jakiegoś aquilońskiego barona czy księcia. Człek to był znany ze swego wielkiego kunsztu w marynarskim rzemiośle i niezwykłego kupieckiego talentu, lecz również z bezwzględności i strasznego okrucieństwa. Na pokładzie swego okrętu był władcą absolutnym i nie znającym sprzeciwu, gotów zabić marynarza za najdrobniejsze nawet uchybienie swym rozkazom. Był też powszechnie znanym - tak na północy jak i południu, handlarzem niewolników. Na tym właśnie towarze Yosuaf zbił majątek i nigdy nie zaprzestał tego procederu.




I tego dnia w przepastnych, cuchnących śmiercią ładowniach Morskiej Wiedźmy pełno było spiętych łańcuchami brańców. Yosuaf skupował ich na stygijskich targowiskach, gdzie docierały niewolnicze karawany z głębi Czarnych Królestw i sprzedawał z wielkim zyskiem na północy. Już teraz na wąskich ustach kapitana gościł przebiegły uśmieszek, gdy przeliczał w myślach zysk jaki przyniesie mu ta wyprawa. Już widział złote krążki monet, skryte bezpiecznie w okutych skrzyniach swego skarbca, podziwiał blask kupionych dzięki tej wyprawie klejnotów i rozmyślał nad niewolnicami o alabastrowej skórze, jakie będzie mógł sprowadzić do swego haremu, gdy tylko sprzeda towar w Argos. O tak, uśmiech Yosuafa, stawał się co raz szerszy.




Pod pokładem Morskiej Wiedźmy było gorąco niczym w najgłębszych otchłaniach piekieł. Powietrze było tak gęste i cuchnące tak, że każdy oddech stawał się katorgą nie do zniesienia. A jednak trwali, desperacko trzymając się swych marnych żywotów. Było cicho, nikt nie marnował wątłych sił na jęki czy prośby, bo żadna nie skruszyłaby kamiennych serc nadzorców. Co jakiś czas tylko wśród poskrzypującego wnętrza okrętu dał się słyszeć przeraźliwy trzask bata i przeszywający wrzask smagniętego nim raba. Tak oto nadzorcy karali za wszelkie przewiny, nawet te najmniejsze. Nie raz bywało, że któryś z niewolnych ginął od ciosów nazbyt zapalczywego strażnika. Ciała takich nieszczęśników wyrzucano po kilku dniach, gdy ich fetor stawał się nie do wytrzymania.

Byli tu ludzie wszelkich ras i kultur. Zdecydowanie najwięcej było ciemnoskórych kushytów i pozostałych mieszkańców południa, lecz innych również nie brakowało. Na wielkich stygijskich targowiskach sprzedawano i kupowano ludzi ze wszystkich stron świata. W tej oto ładowni niewolniczego okrętu można było usłyszeć wszelką ludzką mowę znaną uczonym a obok rosłego Aesira siedział żółtoskóry Kitajczyk. Łańcuch zrównywał każdego...





Witam serdecznie!

Moi Drodzy, chciałbym Was zaprosić do wzięcia udziału w przygodzie, jaką mam zamiar poprowadzić w świecie ery hyborejskiej. Świat ten znany jest nam z prozy pana Roberta E. Howarda, który właśnie tu umiejscowił przygody swego najbardziej znanego bohatera - Conana z Cymerii. Do tego świata, mrocznej, brutalnej przeszłości chciałbym żebyście wraz ze mną wkroczyli. Wyruszcie przed siebie z okrwawionymi mieczami w dłoniach, okryci biodrowymi przepaskami i niech Wasze twarze wykrzywia wściekłość i nienawiść do wrogów! To świat, gdzie silni mężowie i przebiegłe kobiety mogą schwycić wodze losu swego i całego świata, by podążyć ku bogactwie i sławie. A może nawet wśród gwiazd zapisana jest Wam korona i tron? Któż wie? Bodaj sami bogowie.





BOHATEROWIE

Kim będziecie? Przygoda rozpoczyna się dla Was na niewolniczym okręcie zwanym Morską Wiedźmą. Cóż Was zagnało na pokład tego statku? Może jesteście członkami okrutnej załogi? A może zły los sprawił, że staliście się częścią wiezionego w ładowni towaru? Pewnie chciwy Yosuaf zgodziłby się przewieźć jednego lub dwóch pasażerów. Lecz cóż zmusiło Was do tak dalekiej i niebezpiecznej podróży?

Tu właśnie zaczyna się Wasze zadanie. Chcę od Was usłyszeć historię rodem ze świata Conana. Ma być porywająca i zaskakująca, ma zaciekawić i sprawić, że serce zabije szybciej w zimową noc. Opiszcie jak trafiliście na pokład okrętu! Historia nie musi być długa, ani też zbytnio skomplikowana, ale niech jak najlepiej wyraża ducha Waszej postaci. Niech będzie w niej wszystko to, co tak lubimy w prozie Howarda - barwny język, niesamowite postacie, niezwykłe przygody. Zadziwcie mnie!





MECHANIKA

Hyboria to kraina niezwykle niebezpieczna. Ciągła walka o przetrwanie jest niezmiennie wpisana w każdą opowieść, jaka się tu toczy. Nie obejdzie się zatem bez mechaniki. Choć obiecuję, że będę ją stosować jak najrzadziej. Nie zmienia to jednak faktu, że chciałbym, byście przygotowali Wasze karty postaci w oparciu o mechanikę Savage Worlds. SW jest genialnym, niezwykle uniwersalnym i prostym systemem, wprost idealnie pasującym do realiów w jakich będziemy grać. Nie zrażajcie się jeśli nie macie dostępu do podręcznika. Tutaj możecie się zapoznać z tzw. "Jazdą próbną", która w zupełności wystarczy do stworzenia herosów na potrzeby tej rozgrywki. W razie jakichkolwiek wątpliwości zapraszam do zadawania pytań w tym temacie, albo przez PW.





MAGIA

Świat ery hyborejskiej jest pełen magii. Lecz jest to magia bardzo specyficzna, nijak nie podobna tej z Zapomnianych Krain. Magia hyborejska choć równie potężna, jest do szczętu zła. Jest siłą, która wypacza świat i dusze tych, którzy się nią zajmują. Magia to igranie z najciemniejszymi siłami spoza granic świata, które tylko czekają, by wyciągnąć szponiaste łapska po nierozważnych głupców, którzy rzucają im wyzwanie. Cóż to znaczy? Magia nie jest dla graczy. Nie chciałbym, aby Wasi bohaterowie podążali tą ścieżką.

Rzecz jasna istnieją wyjątki. Jeśli ktoś z Was stworzy postać, której historia po prostu mnie olśni a magia będzie nieodłącznym jej elementem... cóż, po prostu zmienię zdanie. Ale od takiej historii będę wymagał dużo więcej niż od innych, począwszy od stylu, na znajomości świata skończywszy. Magia jest dla doświadczonych.

Wszystkim innym pozostają ścieżki uczonych i kapłanów. Ludzi światłych i obeznanych z historią świata, lecz pozbawionych nadprzyrodzonych zdolności.



PODSUMOWANIE

*Przyjmę do przygody nie mniej niż trzech bohaterów i nie więcej niż pięciu.
*Rekrutację zakończę 07.01.2011.
*Wymagam spisanej historii i karty postaci opartej na mechanice Savage Worlds (mile widziany awatar).
*Wskazana jest choćby pobieżna znajomość prozy Howarda.
*Piszemy raz w tygodniu.
*Gotów jestem pomóc w kwestiach związanych z mechaniką SW oraz ze światem Ery Hyborejskiej.


Hyboria czeka na Waszych Bohaterów!


 

Ostatnio edytowane przez Avaron : 22-12-2010 o 19:45.
Avaron jest offline