Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2010, 20:34   #508
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Kapitan był jednak grzeczny, przepuścił Francesce w drzwiach, po czym sam wszedł do pomieszczenia.
- To może mi pani wszystko wyjaśnić, kto panią przesyła? – spytał
- To informacja tylko i wyłącznie dla pana Angusa – podeszła bliżej kapitana, podparła się o jego ramie i przybliżyła swoją twarzą do jego ucha – to informacja, która ma być przekazana szeptem do właściwego ucha – szepnęła.
- Najpierw jednak powinna być przekazana mi – powiedział stanowczo zachowując całkowita powagę, najwyraźniej obecność Liska nie robiła na nim wrażenia, albo tylko stwarzał takie pozory.
- Nie wiem czy zdaje sobie pani sprawę, że nie wypuszczę panią dopóki nie dowiem się kto panią przesyła
- W takim razie czeka nas długa noc... wolałabym miękkie łóżko, ale nie w takich warunkach się pracowało... – Francesca zaczęła oglądać biurko i jego stabilność.
Kapitan teraz dopiero pokazał po sobie zmieszanie.
- Przepraszam panią, ale ja... nie zamierzam nic z panią robić...
- Nie? – spytała zdziwiona – to co pan chce robić?
- Pragnę się dowiedzieć, kto panią przesyła?
- A co ten Angus to pewnie ma z kimś na pieńku? Boicie się pewnie, że coś mu zrobię? Hahah no tak jasne, proszę się nie bać kochanieńki... – podeszłą do niego i przesunęła ręką po jego zbroi – najwyżej się zmęczy, ale jutro rano będzie jak nowy... może trochę zaspany, to zależy od niego ile może. Jak stary... – rozgadała się wampirzyca.
- Proszę już przestać... –zaczął zmieniać niezręczny temat – bezpieczeństwo Angusa jest dla nas najważniejsze... proszę powiedzieć tylko nazwisko... tylko mi, ja nikomu nie powiem – tłumaczył jak dziecku.
- Obowiązuje mnie tajemnica zawodowa... tak jak pana... jeśli wypaplam, nie będę tak wartościowa jak jestem... u nas to się bardzo liczy...
- Tak, tak... to może zrobimy tak... ja wymienię kilka nazwisk... a pani mi tylko powie czy któryś z tych panów panią przysyła... – mężczyzna miał ją za kompletną idiotkę, która myśli tylko tylną częścią ciała.
- No dobrze, ale nie powiem, które
- Dobrze, nie musi pani mówić. To zaczynam, proszę się skupić. – Francesca dobitnie pokiwała głową.
- De Korntte, Durtgton – patrzył na nią uważnie – le Ewulare, Nottern, Qulette
- Żadne z tych nazwisk... zadowolony? Mogę już iść do pana Angusa? – kapitan westchną, podparł ręką podbródek i jeszcze raz popatrzył na nią.
- Teraz jest zajęty, wieczorem możesz przyjść...
- Jak wieczorem?! Będzie wtedy zmęczony... proszę mi pozwolić pójść teraz...
- Nie mogę mu przeszkadzać teraz... –tłumaczył się.
- Ale ja nie mogę czekać... naprawdę, przyznam, że mam nawet ochotę – uśmiechnęła się figlarnie – a może pan... pan się zajmie mną na ten czas... ale od razu ostrzegam nic za darmo... – powiedziała machając mu przed nosem palcem.
- Proszę, proszę poczekać chwilę... muszę się skonsultować z dowódcą...
- No dobrze... – powiedziała już znudzona – mam nadzieje, że nie będę długo czekała.

Została sama. Siadła na miejscu kapitana i rozejrzała się po pomieszczeniu. Nie chciała ryzykować poszukiwaniem jakiś istotnych dokumentów. Będzie mogła już robić to, co jej się podoba, kiedy tylko zobaczy ich całego dowódcę. Tym razem wykorzysta swoją umiejętność uroku, aby całkowicie zawładnąć sercem, a potem umysłem celu. Może zostanie tutaj trochę dłużej. W końcu tyle tu mężczyzn, a wszyscy pod jej kontrolą. Zapowiada się zabawnie.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline