Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2010, 12:47   #9
JanPolak
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Dużo Ci nie pomogę, bo ze mnie literat jak z koziej dupy jesień średniowiecza, ale:

Cytat:
Napisał Arsene Zobacz post
Dobra, to ja też chciał bym się czegoś dowiedzieć. Chodzi mi o to, jak budujecie/jak powinno się budować nastrój grozy. Niby banalne, a jednak nie koniecznie. Prowadzę swój pierwszy horror na forum [Wunderwaffe] i chciałbym by gracze jak najlepiej się bawili [tzn. jak najlepiej bali się, chciałem powiedzieć], a nie chcę by cała "groza" opierała się na wydarzeniach raczej makabrycznych niż strasznych. Także co możecie mi doradzić? Czego unikać przy budowaniu ów nastoju ?
W kwestii horrorów przeczytaj "Nadnaturalny horror w literaturze" Lovecrafta (do dostania na Allegro za śmieszne pieniądze). Generalnie zasada jest taka, że im mniej pokazujesz, tym jest straszniej. W "Wunderwaffe" bardziej bym się przejął, gdybyśmy w korytarzach słyszeli dalekie krzyki, a potem znaleźli plamę krwi, która zniknęłaby, gdy tylko się odwrócimy i dopiero spotkali tego gościa w katatonii. Esesmana obwiązanego drutem kolczastym jak choinka zostawiłbym na później, gdy gracze będą już pewni, że coś tu nie gra.

Nawet taki horror gore jak "Teksańska masakra piłą mechaniczną" zaczyna się zwyczajnie. Grupa nastolatków słyszy w radiu o profanacji cmentarza (jeszcze jest normalnie), potem spotyka świrusa, chlastającego się brzytwą (pierwsza ostra scena, ale wciąż jakoś prawdopodobna). Potem mamy wyciszenie, bohaterowie łażą, gubią się, znajdują jakiś straszny dom i w końcu jeden ginie - i to szybko trafiony młotkiem w łeb. I tak gdzieś od połowy filmu zaczyna się zabawa z ucztami kanibali i zamaskowanym facetem wywijającym piłą mechaniczną.


Cytat:
Napisał Arsene Zobacz post
"Mat przylegał plecami do muru odgradzającego drogę od czyjegoś podwórka. Gdy tylko huki strzałów ucichły wychylił się zza rogu i rozejrzał w poszukiwaniu przeciwnika. Jeden Niemiec mierzył do niego zza barykady usypanej z gruzów i szczątków mebli, lecz większym zagrożeniem był snajper, którego kula właśnie uderzyła w osłonę Mata, mijając jego głowę o zaledwie kilka cali. Schowawszy się aliancki żołnierz odetchnął głęboko i wychylił ponownie, tym razem z przygotowanym do strzału M1. W soczewce celownika pojawiła się na chwile sylwetka nazisty skrytego w jednym z domów. Po naciśnięciu spustu wróg wypadł przez okno z drugiego piętra. Mat jednak nie zdążył zauważyć efektu swego strzału, gdyż zlekceważony przeciwnik zza barykady posłał w jego kierunku zabójczą serię z pistoletu maszynowego. Amerykanin padł na ziemię bez życia, przeszyty kulami."
Zdania złożone jak "Jeden Niemiec mierzył do niego zza barykady usypanej z gruzów i szczątków mebli, lecz większym zagrożeniem był snajper, którego kula właśnie uderzyła w osłonę Mata, mijając jego głowę o zaledwie kilka cali", czy "Po naciśnięciu spustu wróg wypadł przez okno z drugiego piętra" mają dynamikę partii warcabów w domu spokojnej starości. Zobacz na przykład jak pisał Miron Białoszewski w "Pamiętniku z Powstania Warszawskiego":
Cytat:
Napisał Miron Białoszewski
Wyleciałem. W bramie Długiej, właściwie w sieni tej przy barykadzie - widzę, że ludzie co i raz hop! plecy w dół i lecą w poprzek. Chwilę zbierałem odwagę. Ale widzę: łączniczka - leci - i nic sobie nie robi, to ja lu! schylam się, przelatuję - pewnie, że tylko tak. I już lecę drugą stroną Długiej. W głąb, w głąb. Koło wypalenizny. Pod Czterema Wiatrami. Aż po skręt i załom. Tam, skąd widać już plac Krasińskich, dalej - Długą.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem