Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2010, 14:27   #11
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Imuviel
U mnie często występuje problem ze zmianą scen, dajmy na to np. po zakończeniu dialogu. Jakoś nigdy nie wiem czy rozpisałam się wystarczająco na temat danej scenerii, akcji, a gdy już się skapnę, że można by coś tu jeszcze dopisać nie wiem jak i co można z tego wycisnąć.
To jest kwestia bardzo intuicyjna. Generalnie często przyjmuje się zasadę, że należy opisywać daną scenę tylko jeśli coś wnosi do fabuły lub czemuś służy - np. ukazaniu charakteru bohatera, zawiązaniu jakiejś akcji, pokazania czegoś etc. Tak więc nie ma sensu opisywać z najdrobniejszymi szczegółami jakąś scenerię, jeśli nie ma ona większego znaczenia dla całości - można to zrobić pobieżnie. Natomiast zatrzymywać się tam, gdzie jest to ważne dla opowiadania/powieści. Nie można po prostu skupiać się na drobiazgach, bo to tak naprawdę na dłuższą metę męczy czytelnika - np. wypisywanie ze szczegółami w co bohaterka ubrała się dzisiejszego dnia. Ale jeśli jest to ważne, bo na przykład całą noc szyła sobie suknię balową i następnego dnia wystąpiła w niej na pokazie mody, to można oddać każdy jej szczegół.

Jeśli masz wątpliwości, czy dana scena jest za mało opisana lub zbyt rozbudowana, dobrze jest dać ją do przeczytania komuś innemu. Autor nigdy nie ma dystansu do swojego dzieła, zazwyczaj pakuje w nie jak najwięcej słów, określeń, czasem zupełnie niepotrzebnych i nic nie wnoszących rzeczy. Taki czytelnik może wyłapać na spokojnie, że ta czy inna scena jest za bardzo naszpikowana niepotrzebnymi szczególikami (to się nazywa odchudzanie tekstu), a w tej czy tamtej czegoś brakuje.

Cytat:
Napisał Owłosiony Brodacz
IMHO bitwy to jest monotonia, więc jeśli chcemy coś opisać szczegółowo to jesteśmy na nią skazani.
Absolutnie nie! Bitwy to jest energia, ruch, akcja! Monotonne bitwy? Jeszcze się nie spotkałam. Tu trzeba oddać dynamizm, wszystko się dzieje szybko, kule świstają, trup ściele się gęsto, adrenalina, ogromne emocje, nie ma czasu na myślenie. Jak chcesz to zobaczyć, to pooglądaj filmy wojenne (dla przykładu "Szeregowiec Ryan", pierwsza scena, lądowanie na plaży - gdzie tam jest monotonia?), albo chociażby Matrix słynna scena odbijania Morfeusza, tam jest tylko energia. Ale najlepiej poczytać książki i zobaczyć jak to jest opisane - bo co innego zobaczyć czy wyobrazić sobie, a co innego opisać to. Ruch i dynamizm w prozie najlepiej oddaje się za pomocą krótkich zdań. Ja w życiu raz jeden opisywałam bitwę, też wyszłam najpierw od rozwlekłych, podniosłych opisów, które z akcją i bitewnym klimatem nie miały nic wspólnego. Dopiero po dobrej krytyce zastosowałam krótsze zdania, które zdynamizowały cały zapis.

Generalnie JanPolak podał świetne przykłady, zarówno o dynamice, jak i o scenach grozy. Posłuchajcie go, dobrze prawi!

Cytat:
Napisał Anonim
Przy 130000 "jednostkach powierzchni tekstu tj. znakami i pustymi przestrzeniami pomiędzy słowa" jeśli używa się kilkunastu głównych bohaterów, a do tego podróże w czasie i co za tym idzie różnymi wersjami głównych bohaterów to powstaje poczucie zagubienia. Moje pytanie odnosi się do tworzenia indeksu - jak to się robi? Tak, żeby mieć skrótowo wyjaśnione co było wcześniej zawarte w tekście dzięki czemu mógłbym sobie szybko przypomnieć nawet po kilku miesiącach czy latach.

Oczywiście jak pisałem ten tekst (no tak do około 120000) to mi zajęło kilka dni i nie pomyślałem nawet o tym, że pozapominam część z tego.
Nie wiem jak mam odebrać "jednostki powierzchni tekstu" - to ironia? Jeśli tak, to proszę daruj, bo robisz jedynie chaos komunikacyjny. Jeśli trudno Ci pogodzić się z tym, że w środowisku literackim objętość tekstu liczy się w znakach, to po prostu tego nie rób, nie musisz. Możesz powiedzieć "napisałem dwanaście stron tekstu" jeśli tak Ci wygodniej - a przynajmniej nie wprowadzisz zbędnego zamieszania. Amerykanie liczą objętość tekstu w słowach, my w znakach. Wiesz dlaczego? Bo te dwanaście stron tekstu to może być czcionką TNR 15 przy interlinii 2, a może być Arialem 10 przy interlinii 1. Jest różnica? Jest. A znaków będzie tyle samo przy każdej czcionce.

Wracając do głównego pytania. No i to jest właśnie to, o czym wczoraj rozmawialiśmy, poniekąd, a czego Ty nie chcesz za bardzo uznać. Powiem Ci jak ja to robię. Przed rozpoczęciem pisania siadam, biorę sobie kartkę i rozpisuję wszystkich bohaterów i robię skrótowy zarys fabuły. Wiadomo, że w trakcie pisania przychodzą też różne pomysły do głowy - zarys nie jest tworem zamkniętym, jest tylko po to, żeby się nim wspomagać, udoskonalać go. Można go modyfikować i zmieniać w trakcie pisania, dopisywać nowe pomysły - w ten sposób uaktualniasz go i potem wiesz co i jak się zdarzyło, a co jeszcze ma się zdarzyć. Ważne jest to, żeby się właśnie nie pogubić, żeby powieść była spójna, a bohaterowie nie zmieniali co chwilę charakteru, planów etc.

Natomiast jak Ty to chcesz rozwiązać przy Twoim specyficznym stylu pisania - nie wiem. Pewnie sam będziesz musiał jakoś nad tym popracować, bo jak już wiesz, ja jestem starej daty i na nowatorskich pomysłach się nie znam

________
Pozdrawiam wszystkich serdecznie Aż się nie spodziewałam takiego odzewu.
 

Ostatnio edytowane przez Milly : 23-12-2010 o 14:30.
Milly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem