Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2010, 19:11   #8
Nexus6
 
Nexus6's Avatar
 
Reputacja: 1 Nexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumnyNexus6 ma z czego być dumny
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=eFoaFw0MqMY[/MEDIA]

- Nie wiem – burknął - Miałem dziwny sen, wolałbym o nim zapomnieć. Obudził jedynie wspomnienia.

- Oh... - słysząc jego słowa trąciła go pieszczotliwie pyskiem - Rozumiem... Nie przejmuj się, to tylko sen.

Najedzony niemal do syta rozejrzał się leniwie po okolicy. Przyjrzał się uważnie wilczycy, zachodząc w domysły dlaczego właściwie z nim jest.
- Czego szukasz Nairo? Co skłoniło cię do wędrówki?
- Stado musiało odpocząć. Nie lubie siedziec bezczynnie, czemu więc nie miałabym ruszyć z Toba, w ten sposób widzę, co się dzieje, mogę działać... - ziewnęła rozleniwiona.

- Myślisz że uda ci się znaleźć jakieś przystępne tereny łowieckie? Uważam że może być ciężko, choć nigdy nie opuszczałem swojego lasu więc mogę się mylić. Martwi mnie tylko jedna rzecz - po chwili namysłu kontynuował dalej - nie wiem czy nie oszalałem. Wybieram sie w poszukiwanie kogoś kto zjawił się na chwile w moim śnie. Ta osoba może nawet nie istnieć. Czy przywiązujesz wagę do snów? - zwrócił się z pytaniem w głosie do Nairii.

Przechyliwszy łeb w bok wilczyca przez chwile przyglądała się pobratymcowi ze zdziwieniem.
- Czasem.. tylko czasem - sny się sprawdzają. Sądzisz, że mogłeś widzieć maga? Słyszałam, że niektórzy potrafią dotknąć umysłów innych, może Ciebie spotkało właśnie coś takiego?
Zamyśliła się.

- To była kobieta. Niema pojęcia kim lub czym była. I chyba prędko się tego nie dowiem.
- Cholera jasna - zaklął w myślach.

Rozglądając się czujnie, uniósł na chwile łeb, wciągając w nozdrza zapach powietrza.
- Myślę że to dobre miejsce na nocleg, tym bardziej że przed nami jeszcze długa droga.

- Tak, chyba masz rację. - zastrzygła uszami, na moment w jej ochach cos błysnęło. Niespodziewanie pociągnęła go żartobliwie za ucho i przeciągnąwszy się szczeknęła radośnie. - Chodź, sprawdzimy, czy nie ma w pobliżu świstaków, UWIELBIAM świstaki!

Uruf westchnął, spoglądając nań rozczulony - Świstaki mówisz. Z ochotą. - rzekłszy to poderwał się do pionu.

Drepcząc po mokrym piasku wzdłuż strumienia, zatrzymali się na skraju wodospadu. Hipnotyzujący szum wody i głębia przepaści niemal popchnęły go do skoku. Obejrzawszy się za siebie ujrzał liżącą łapy Nairę, raptownie odzyskując równowagę, po czym rzucił się biegiem w pobliską kępę zieleni w nadziei na upolowanie czegoś przed nią.

Wilczyca z zapałem węsząc wokół poszukiwała znajomego zapachu, co prawda świstaki o tej porze powinny już spać głęboko pod ziemia, nie zniechęcało to jej jednak prze entuzjastycznym rozkopywaniem wszelkich obiecujących miejsc. Wreszcie, po kilkunastu minutach poszukiwań, zziajana, bez najmniejszej nawet zdobyczy, za to w zdumiewająco dobrym na stroju ułożyła się na ziemi i zaczęła zlizywać brud kalający jej jasne futro.

Za zasłoną drzew dało się słyszeć szarpnięcia i trzaski pękających gałęzi. Po kilkunastu minutach z cienia wyłonił się Uruf niosący coś w zębach.
- Może to nie świstak ale smakuje podobnie – rzekł, puszczając na ziemie martwą wiewiórkę.

Podsunął w milczeniu nosem zwierzątko w kierunku wilczycy, czekając na reakcję, samemu przetaczając się na grzbiet w celu podrapania się w niedosięgalnych miejscach.

Ta machając z zadowoleniem ogonem, przytrzymała futrzaka łapami i starannie rozdarła go na dwie mniej więcej równe cześć. Podsuwając mu jego cześć łupu z wyraźnym apetytem zaczęła zjadać swoją część.

Zanim Uruf zabrał się do swego kawałka mięsa, przyglądał się jej przez chwile, podziwiając jak je. Nie spuszczając z niej wzroku wbił zęby w futrzaka, mechanicznie przeżuwając. Skończywszy jeść swój kawałek położył głowę na jej grzbiecie i przymykając ślipia powoli zaczął zapadać w głęboki sen.

Nad ranem obudziło ich błogie… krakanie wron osiadłych na pobliskim drzewie. Otrzepawszy futro ze śniegu i ziewając leniwie, wrócili na trakt prowadzący ku dalszej drodze na zachód. Nieśpiesznym truchtem przemierzali coraz bardziej obce lądy na dobre oddalając się od domowego ogniska.
 
__________________
W myśleniu najbardziej przeszkadzały im głowy.

Ostatnio edytowane przez Nexus6 : 23-12-2010 o 19:14.
Nexus6 jest offline