Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2010, 13:12   #41
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
"You are a fucking leader now, Anthon?" - Głupie myśli przeszył Deepowi przez głowę. Spodziewał się, że pojedzie sam, albo co najwyżej z jedną osobą. A tu proszę. Szok zmieszany z przerażeniem i niewiedzą. Oj gówno tam, trzeba było zebrać się w garść (czy jak tam mówili). Nie pamiętał imion wszystkich którzy zostali z nim. Może ich nie podali. Nie było to ważne w chwili obecnej.
"Oł rajt"
- Dobrze, jak wjeżdżałem do miasta... miasteczka znaczy się to mijałem ten taki... supermarket, udajmy się tam. Zgarniemy co się da. Przy okazji zawsze muszą być siekiery do ewakuacji, także można będzie chwycić zamiast jakiś pałek. Poza tym skupcie się na konserwach, branie mięsa... hmmm... nie wiem czy zombie ściągnie, ale odpuście sobie mięso i tak nie mam ze sobą piekarnika. - Orzekł dzielny anglik po czym wsiadł na motor i ruszył.

Mijali piękne miasto które nigdy nie śpi... chyba, że zombie potrzebują odpoczynku. Jadąc myślał o dziwnej kucharce zombie. Była zarówno żywa i świadoma (normalna) jak i szajbnięta jako zombie. Może tak kończą odporni? Tak naprawdę nie będzie osób na których to nie działa, przynajmniej w stu procentach? W zasadzie bez różnicy.

Zastanawiał się co po tym jak zdobędą pożywienie. Grant zignorował Anthonego i mu nie odpowiedział (oh jakże go to zdenerwowało!) toteż musieli znaleźć inne schronienie. Sam miał żarcia na te dwa tygodnie, zdobędzie więcej na jakiś miesiąc, będzie musiał wywalić trochę niepotrzebnych rzeczy z torb i chwycić jakiś plecak ze sklepu. Był pewien, że musi wyjechać z wioski. Sam lub z resztą ludków. W supermarkecie wiedział co zrobić. Nie bać się poświęcić kogoś ku większemu dobru. Zapamiętał sobie co się stało gdy rzucił kucharkom garnek flaków. Trzeba to będzie wykorzystać. Może jednak warto zawitać na dział mięs?

Gdy zobaczyli market i zombie szybciutko doszło do wymiany zdań. Charles powiedział, że on pójdzie do mięsnego.
- Ja pierdole. Cała rzesza zombie. Spróbujmy jakiegoś tylniego wejścia do tego budynku.- Orzekł dzielny Anthon po czym cofnął trochę motor i pojechał na około centrum, oddalając się od zombie i szukając innego wejscia, zawsze jakieś było do supermarketów. Tędy by się nie przebili.
- Pójdę z tobą na mięso, musimy go jednak chwycić sporo by móc w razie czego zając czymś zombie. Reszta iść po wodę, konserwy i rzeczy z długim terminem ważności. Zupki chińskie też. - Krzyczał do reszty, starając się przekrzyczęć ryki silników i rozglądając się za wejściem. - Gdy uciekając zajmiemy zombie mięsem nie bierzemy ze sobą żadnego jasne? Musimy sobie kupić jak najwięcej czasu!
Oby mieli duże steki które zajmą dla zarażonych kupę czasu. I oby była promocja.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline