Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2010, 11:15   #104
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Pomysł Gambina był dobry. Jak każdy inny, który mógł paść. Byli na lepszej pozycji względem tych, którzy mieli ich zastąpić. To oni teraz robili zasadzkę i choć musieli uważać na proste błędy, mieli więcej szans na zwycięstwo zbliżającego się boju o dalszą wyprawę.
Jeff skinął głową kompanowi, który do obozu dotarł inną drogą, z pewnością łatwiejszą i wygodniejszą niż tą, którą obrał sobie kusznik. Jeff poprawił pasek z bełtami i sięgnął po kuszę, po czym wyprostował się niczym szczur na dwóch łapach, który chciałby wywąchać najlepszą dla siebie miejscówkę.
Dostrzegł. Krzewy, nieco wyżej całkiem niedaleko obozu. Gęste liście skutecznie sprawiały iż byłby niezauważalny, zaś umiejscowienie dawało Jeffowi szansę, na ustrzelenie przeciwnika obojętnie z której strony by nie przybył.

Człek marzył o kąpieli. Smród kanałów, który pozostał na jego ubraniach zdążył w drodze do obozu wsiąknąć w ciało i przebranie nic by mu nie dało. Oczywiście mogło być gorzej. Mógł zdechnąć w tamtym miejscu, lub po prostu utopić się w czeluściach niezbadanych arterii i włościach osobnika zwanego królem. Kusznik pokręcił głową i wziął ze sobą kawałek prosiaka, który piekł się nad ogniem. Był głodny i zamierzał to zrobić już od kilku dłuższych chwil. Jeśli zaś miałby siedzieć w tych krzakach do rana i głodować, to byłby nie pocieszony.
-Znowu w życiu mi nie wyszło...- nucił pod nosem idąc w wypatrzonym kierunku. Kawał mięsa wsadził do ust, starannie wytarł dłoń o rękaw i sprawdził kuszę.

Wszystko było z nią w porządku, z resztą jak zawsze. Stalowa wrzutnia bełtów była twarda i nie do zajebania, jak to powtarzał jej właściciel. Gdyby kiedyś ją uszkodził, wydałby na jej naprawę każdą sumę złota. Gdy już był pewien, że teraz może tylko wyczekiwać oponentów rozsiadł się wygodnie kładąc kilka bełtów na ziemi, by mieć je pod ręką i zaczął zajadać się kawałkiem prosiaka. To dziwne, że kiedyś odechciewało mu się jeść, na myśl o zbliżającej się potyczce. Te stresy dawno temu minęły.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline