Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2010, 12:31   #11
nojann
 
Reputacja: 1 nojann nie jest za bardzo znany
"Ale brygada" pomyślał Ernest, gdy ujrzał tych, do których skierował go Kemper. Na pierwszy rzut oka nie wzbudzała w nim zaufania ta złodziejsko wyglądająca banda. Przywitał się z nimi dość oschle, czując od razu na sobie oceniające spojrzenia. Zdążył przywyknąć, że każdy patrzył na niego, jak na jakieś dziwadło, jak na kobietę z brodą z objazdowego cyrku. Każdy chciał zobaczyć, każdy udawał, że nie patrzy i nikt nie potrafił ukryć mimowolnego grymasu obrzydzenia przy pierwszym spotkaniu z Ernestem. Ta czwórka była podobna do wszystkich. Może za wyjątkiem milczącego elfa...

Po wynajęciu pokoju w "Trzech Wronach" udali się na Hebrenstrasse, gdzie znajdował się dom człowieka, którego mieli odszukać. Po drodze Ernest starał się zapamiętać nazwy ulic, próbował zlokalizować adres, który miał zapisany na kawałku papieru. Niestety, nie zlokalizował. Na miejscu, na Hebrenstrasse uwagę Ernesta zwróciły uwagę pozostałości budynku, który ze znacznej odległości wyglądał na spalony. "Pewnie jakiś pijaczyna zasnął z zapaloną lampą olejową, tak to bywa" - Ernest uśmiechnął się okazując swoje krzywe, niekompletne uzębienie. Widząc spojrzenia pozostałych kierujące się w jego stronę, odszedł na bok, by tamci nie mieli go przed oczami. Zdawał sobie sprawę, że jego uśmiech wcale nie nadaje mu milszego wyrazu twarzy. Nie lubił, gdy inni tak na niego patrzą. Może dlatego nie lubił poznawać nowych ludzi.

Ernest nie miał zamiaru się nigdzie włamywać, nie był jakimś tam złodziejaszkiem, rabusiem, czy kimś tego pokroju. Rozmowa z mieszkańcami okolicy miałaby sens jedynie wtedy, gdyby go nie widzieli. Obcemu o takiej twarzy nikt nie powie nic istotnego. Prędzej zacznie się jąkać, dukać, albo ucieknie w cholerę. Jedyne co pozostawało to obejrzenie okolicy. Spalony dom... Już miał otworzyć usta, by powiedzieć "Zobaczę ten tam domek", gdy elf ze słowami "ja pójdę się rozejrzeć" minął go kierując się w stronę spalonego domu.

- Też idę - rzekł. - Nie róbcie nic głupiego. Nie macie dać się złapać strażom. Jeśli dacie się złapać to nie straży się bójcie, tylko Gerga Borhy! - rzucił odchodząc za elfem.
 
nojann jest offline