Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2010, 01:33   #310
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Uniki zgrane wraz z atakami wyglądały niczym najwyższej klasy przedstawienie taneczne. Brakowało tylko śpiewającej drowki z chórem małych i dużych skrytobójców by powstał z tego niezły mjuzikal. Jednak jak to w życiu, czy też zwykłym czy zielonym, bywa wszystko ma swój koniec. Raz jest to wesołe zakończenie gdzie wszyscy żyją długo i szczęśliwie, a niekiedy nie wszyscy żyją długo. I wtedy można by powiedzieć o smutnym zakończeniu. Przynajmniej dla tej martwej strony. Czarny assasin z Ukrytej Włoski Dżemu z Czerwonej Fasoli albo innej dziwacznej krainy dostał bilet w jedną stronę by spotkać się z przodkami, albo kimś tam z kim czarni ninja się spotykają. Gdyby Zank czytał trochę o kulturze tych znakomitych wojowników dowiedział by się, że wierzą oni w ogoniaste bestie demonami będące i zapewne owy pidżamowy wojak siedzi teraz u boku Ośmiornicy o sześćdziesięciu dziewięciu ogonach. Gdyby Zank czytał... cokolwiek...

Tak czy siak był trup. Zank z rozradowania zaczął skakać i właśnie w tych podskokach zmierzał w kierunku statku. No raczej zmykał w podskokach, gdyż rozwścieczona tłuszcza mimo, że była doskonałym źródłem białka to nie tak łatwo dostępnym jakby się zdawało. Będąc już w połowie drogi do statku zatrzymał się, podniósł palec wskazujący do góry i syknął lekko przez zęby. Zapomniał o czymś. Kilka sekund później wraz z Kiełkiem i nowym przyjacielem w postaci martwego dwarfa wszarżował na łajbę.
No co? Jak ordze mogą brać sobie elfie branki, to i goblin trochę mniejszego wzrostu może wziąć se krasnala.
By go wszamać oczywiście... A o czym wy pomyśleliście?

Będąc już na statku spojrzał przez ramię na poetycko dryfujące ciało ich byłego przeciwnika, tego od pidżamy... Dryfujące!? Jakim prawem? On? Tak marnować jedzenie? I to takie speszial? Zank oczywiście jak każdy kucharz w jego rodzinie pobierał nauki u swego ojca. Ten kiedyś napomknął mu o dziwnym człowieku co dobre stosunki z zielonymi trzymał, bo jakiś niebieskich nie lubił czy coś. I ten człek miał taki przepis na hot dogi... zaraz, jak on szedł? A już wiem!

Hot Dog
1) Za pomocą pętli z linki hamulcowej łapiemy średnio wyrośniętego psa.
2) Podcinamy gardziołko bagnetem.
3) Krew zbieramy do wiadra, przyda się na kaszankę.
4) Polewamy psa spirytusem i podpalamy dla usunięcia sierści.
5) Patroszymy. Wnętrzności nie wyrzucamy, posłużą nam jako przynęta na następnego.
6) Mięso tniemy na niewielkie kawałki i nadziewamy na szprychy rowerowe.
7) Szaszłyki opiekamy na ognisku.
Serwować na ciepło, w drewnianej lub glinianej misce, z pieczywem i schłodzonym bimbrem.

Ghost Dog
1) Za pomocą pętli z linki hamulcowej łapiemy średnio wyrośniętego, czarnego samuraja. Należy wybrać takiego z długim mieczem, wówczas mamy od razu rożen...

Tak więc jako on Dobry, tako i nie mógł pozwolić by zmarnował się taki komponent. Za pomocą liny i kotwiczki z raptora, starał się złapać średnio wyrośniętego, czarnego ninja dryfującego na wodzie.

***

Sytuacja na statku uległa zmianie. Zbyt gwałtownej na mały, zakuty w durszlak łebek. Jego przyjaciela zabrał łorc, ziomka z pod pokładu wampir, a czarodziejka której wspomnienia chętnie by wchłonął (szary gobos zapewne ją miał na myśli) zmieniła się w odrażającego robakoczłeka czy człekorobaka. Zależy czy patrzeć od góry czy dołu. Tak czy siak ktoś mu popsuł dziewczynkę, zabrał branka i zabił rodaka. Czas jednak nie stoi w miejscu. Bieg wydarzeń jest niezatrzymywalny niczym strumień szerokiej i głębokiej rzeki płynącej wciąż na przód. Uthgor Zły nagle usnął co było idealnym momentem by spróbować podpier... zaopiekować się nienafaszerowanym jeszcze krasnoludem. Tak! To jest dar od bogów. Niewdzięcznością było by go zignorować. Krasnal został zaciągnięty pod pokład, tam skąd nie słychać było by jego jęków i zgrzytów palcami o ścianę gdy wszelakie ostre nażęcia będą cięły jego skórę, a diaboliczny śmiech Zanka nie będzie kuł nikogo w uszy. Buahahaaa! Yyy... przepraszam. Gdzie są moje tabletki na uspokojenie? A są, kontynuujmy...

Maluch wrócił na górę tylko po to by zobaczyć deszcz spadających ochłapów mięsa. Był... w raju. Prawdziwym raju. Nie takim oszukańczym gdzie nie można zabijać, jeść mięsa zabitych i dalej polować na mięso. Mięso, mięso, mięso.... Tak, to było to co goblińscy kucharze lubią najbardziej. Aż z wrażenia zaczął śpiewać i tańczyć.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=p7QL46cK7B8&feature=related[/MEDIA]

Ja śpiewam w ochłapach mięsa,
Zaraz zrobię sobie
Sporego kęsa.
Mięso świeżutkie i drobno ciachane
Ja jeść je mogę na obiad,
Kolację, śniadanie...


Jakiś człowiek w końcu się zlitował i upadł centralnie na jego durszlaku. A przynajmniej któraś jego z cięższych części, wywołując nagły ból głowy - Zanka oczywiście, oraz utratę jego świadomości.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline