Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2010, 16:20   #23
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Niewolnik jakimś bocznym przejściem przeprowadził je od razu do innego budynku, dzięki czemu nie musiały wychodzić na zewnątrz. Poruszanie się w nowych sukniach było już wystarczająco kłopotliwe i bez takich wyzwań. Nie musiały też przekraczać zbyt wielu schodków, dzięki czemu już po pięciu minutach były przy głównej sali, której ogromne wrota stały zamknięte i pilnowane przez czterech gwardzistów z halabardami, z których żaden nawet na moment nie spuścił z nich wzroku, gdy przechodziły obok.
- To wejście dla najważniejszych gości. Wy wejdziecie od tyłu.
Poprowadził je dalej, ciasnym korytarzykiem i uchylił drzwi, wpuszczając do środka. Przejście zasłonięte było częściowo kotarą, ale już widać było udekorowaną głównie na czerwono sporą salę balową. A także przynajmniej kilku uczestników uczty. Zaraz za wejściem, ale jeszcze ukrytego za kotarą, dostrzegli Matheusa.
- Dalej musicie radzić sobie same. Na początku nie słuchacie nikogo, póki nie przyjdzie nasz pan i nie wyda stosownych poleceń. Wasze miejsca są na poduszkach za tronem. Nie wolno wam też odezwać się przed lordem Ilianem, a potem mówicie tylko zapytane lub poproszone. Dozwolone jest natomiast czynienie wszelakich gestów lubieżnych ale nie obraźliwych oraz uśmiechanie się. Myślę, że w razie czego... zostaniecie po prostu ukarane. W wiosce pokazałyście, że nie jest to dla was nic złego. Ale radzę przestrzegać tych zasad przynajmniej do czasu jego pojawienia się. Część tutejszych gości jest już obecna, reszta będzie przedstawiana i wprowadzana w czasie uczty.
Uśmiechnął się szeroko i szczerze, przyglądając się im.
- Będziecie niezwykłą atrakcją dzisiejszego wieczora i nocy.
Przepuścił je dalej i dopiero teraz mogły oglądać piękną salę, pełną malunków, rzeźb i gobelinów, cudowną perłę architektury wnętrz i cóż, niezwykle bogato wyglądającą. Na jej środku stały stoły dla około pięćdziesięciu gości, zgodnie ze słowami Matheusa, w połowie już zapełnione osobami młodymi lub w średnim wieku, w pięknych strojach i o arystokratycznych rysach. Wszystkie rozmowy umilkły, gdy przyglądali im się uważnie. Mężczyźni z podziwem lub po prostu z pożądaniem, kobiety z uśmiechem lub wzrokiem pełnym zazdrości. I trwali tak, póki obie nie usiadły na olbrzymich, miękkich poduszkach ułożonych na niewielkim podwyższeniu tuż za pięknym, złotym tronem tutejszego władcy. Ustawione w podkowę stoły pozwalały z tego miejsca widzieć doskonale wszystkich na raz. Oczywiście wszyscy widzieli także je, bardzo dokładnie. Znając jednak zasady, powrócili ostatecznie do cichych rozmów, tylko od czasu do czasu zerkając ku nim. Wokół kręcili się także niewolnicy, wszyscy płci męskiej i ubrani podobnie jak ten, który pomagał im w komnacie. Wszelkiej karnacji, ale podobnego wzrostu i każdy idealnie zbudowany. Zostali doskonale wyselekcjonowani. Dwóch z nich przyniosło także misę z czerwonym trunkiem oraz dwa puchary, które postawili między dziewczynami. Najwyraźniej pozwolenie na spożywanie wina otrzymały. Teraz pozostawało czekać na resztę wydarzeń.

Tak jak im polecono Mistery nie mówiła nic. Zresztą z zachwytu nad tym wszystkim co widziała w koło i tak język utknął jej kołkiem w gardle. Jednak kiedy przemierzała salę u boku Yeleny unosiła głowę wysoko, a drobne i wolne kroki stawiała tak, by jak najbardziej eksponować piersi i idealny ruch bioder. Nikt by się nie zorientował, że po raz pierwszy znalazła się w pańskich progach przed szlachetnie urodzoną publicznością. Bo przecież dziś wszyscy zgromadzeni u Illiana arystokraci, markizy, hrabiny i książęta mieli być właśnie tym: tłumem podziwiającym cudowne kapłanki Shares w czasie pełnienia ich posługi. Składania ofiary całopalnej, w której świątynią była sala balowa, ołtarzem każde miejsce zdolne do pełnienia tej funkcji, a ofiarą ich odziane w koronki i tiule, delikatne i idealnie stworzone do miłości cielesnej ciała.
Z uśmiechem przyjęła napój przyniesiony przez sługę i wypiwszy solidny łyk dość aromatycznego trunku, szepnęła do siedzącej obok Yelly:
- Właśnie sobie uświadomiłam, że nie jadłyśmy nic od wczorajszego popołudnia. Dobrze, że to wino jest takie rozcieńczone inaczej mogłybyśmy się upić zanim zaczęłoby się dziać coś ciekawego.

Yelly także nigdy nie była na takim przyjęciu, ale ona przy okazji nigdy nie widziała tylu ważnych osobistości na raz. Co było także zaletą, bowiem bardziej zastanawiało ją czy im się podoba, a nie kim oni są i jak wielką władzę sprawują. Ostatnie dni sprawiły, że bardzo polubiła być podziwianą, więc teraz kroczyła tak samo jak Misty, starając się zbytnio nie rozglądać na boki i nie poprawiać sukni, która mimo wszystko nie w pełni dopasowana do jej małych piersi nieco się zsuwała u góry. Miały być prawie grzeczne do czasu pojawienia się księcia, także postanowiła zrobić to, o co proszono. Niewątpliwie ten wieczór i tak będzie obfitował w bardzo przyjemne wydarzenia.
Usadowiła się na poduszce, biorąc do ręki podany kielich i kosztując trunku.
- Jeśli ten władca faktycznie jest taki jak mówią, to nie będziemy czekały zbyt długo.

I faktycznie tak było, przynajmniej jeśli chodziło o przybycie księcia. Nie miały wątpliwości, że to właśnie on, gdy wyłonił się zza tych samych kotar, ubrany w ozdobny, lordowski strój i z dość poważnym wyrazem twarzy, przynajmniej na początku. Za nim krążyła orkiestra, z których jeden - ten z lutnią - pobrzdąkiwał powoli i niemal z dostojeństwem, z którym kroczył pan tutejszych ziem.


Zatrzymał się i uśmiechnął dopiero tuż przy tronie, lekko kłaniając się obu dziewczynom.
- Dziękuję, że zechciałyście przyjąć moje zaproszenie. Akolitki Sharess są zawsze mile widziane na moim dworze. I jak widzę, kłamano. Jesteście znacznie piękniejsze niż to opisywano.
Uśmiechnął się raz jeszcze i odwrócił do pozostałych.
- A więc ucztę czas zacząć! Zapewniam dziś wszelkie przyjemności i pełne oddanie bogom rozkoszy. Przywitajcie akolitki najmilszej z nich Sharess: Mistery oraz Yelenę. Pokażcie się dziewczęta. Zademonstrują dziś nam swoje oddanie bogini, i mam nadzieję, że zachęcą do działania najbardziej nawet opornych. Dziś zaprosiłem samych specjalnych gości. Jakiekolwiek skrępowanie tej nocy jest wręcz zabronione.
Wskazał dłonią na obie dziewczyny, czekając aż się zaprezentują.

Yelly wstała jako pierwsza, na początku trochę przestraszona. Dygnęła tylko, ale postanowiła nie bać się wcale. Na jej twarzyczce pojawił się bardzo szczęśliwy uśmiech, który zamienił się w bardzo lubieżny, gdy zbliżyła się do władcy, ufna jego słowom. Stanęła na paluszkach i złożyła na jego ustach obiecujący pocałunek. Jednocześnie zerwał się dziwny wiatr, który mocno podwinął jej suknię, pokazując zdecydowaną większość białych pończoch, mocno przylegających do zgrabnych nóg.
Powoli wycofała się na swoje miejsce, zarumieniona lekko na policzkach, wstydliwie spuszczając wzrok.

Mistery uśmiechnęła się z czułością do przyjaciółki. Wstając po jej prezentacji dotknęła delikatnego policzka rudowłosej, podsunęła palec pod brodę i uniosła delikatnie w górę. Ich oczy spotkały się. Obdarzyła rudowłosą pełnym uczucia spojrzeniem, a potem pochyliła głowę i przylgnęła ustami do pięknie wykrojonych warg:
- Jesteś cudowna - szepnęła tak cicho by tylko Yelly mogła ją usłyszeć - najpiękniejsza na tej sali.
Pogłębiła pocałunek przez chwilę delektując się cudownym smakiem, a potem odwróciła się do publiczności, pokłoniła głęboko i nie podnosząc do góry powiedziała z uśmiechem:
- Niech rozkosz i Shares zapanują dziś niepodzielnie w tej sali i całym królestwie Illiana Rozwiązłego. Jesteśmy tu tylko po to by służyć...
 
__________________
The lady in red is dancing in me.
Eleanor jest offline