Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2010, 19:20   #106
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Kim jest ten mag, panie...? - wskazała na trzymanego w ryzach maga. Wiedziała, że jest czarodziejem, ale jej chodziło o coś innego. - Znacie go?
Kapitan Czarnej Rosy obojętnie spojrzał na maga, który nadal puszczał minki „hilfe!”.
- Tutejszy pustelnik, taka stara panna ze smokiem zamiast kota – najemnicy zachichotali złośliwie.
Jasnym było, iż utknęliście pomiędzy dwiema stronami, z czego obie nie miały z bardzo ochoty zdradzać zbyt wiele na swój temat. O ile magowi dało się natłuc, o tyle z najemnikami będzie trochę większy i „liczniejszy” problem. Najwygodniej byłoby rozejść się z minami „nic nie słyszałem, nic nie widziałem”, problem w tym, że oni mieli statek, a wy utknęliście na małej wyspie, z plemieniem czczącym Szaimę. O ile drow planował chyba wynieść się stad na naprawionym smoku, o tyle całej reszcie pozostawało w tym momencie jedynie zaproszenie od tubylców na kolację. Naprawa smoka szła bardzo powoli i mag najwyraźniej robił wszystko aby ją opóźnić. Przybysze tymczasem sprawiali wrażenie gości, którzy mieli wielką ochotę otruć was, pokroić i zakopać gdzieś głęboko, gdzie nikt nie znalazłby waszych kości przez najbliższe tysiąc lat.
- Niech zgadnę - rzekł drow. - zabierzecie co wasze na Canvas?
Najemnicy zerknęli ukradkiem na kapitana.
- Taki mamy zwyczaj – odparł spokojnie. – Widzę, że coś o tym wiesz...
Wszyscy przybysze spoglądali teraz na zabójcę z minami „jakby tu się za niego zabrać”. Sam kapitan zachował zimną krew, choć wyraźnie zbyt-dużo-wiedzący drow mu się nie podobał i był nad wyraz podejrzany.
- Bo tak się składa, że akurat także tam się udaję, niestety mój statek zapewne nie jest tak dobrze dysponowany jak wasz a mam tam do załatwienia pilne interesy.
Mężczyzna w zdobionej szacie uniósł brew jakby mówił „oh rly?”. Zdecydowanie nie był to pierwszy lepszy półgłówek, wynajęty przynieś-pozamiataj. Miał bystre, mądre oczy, ku waszemu szczęściu pełne spokoju i cierpliwości.
- Zaiste, twój statek, panie, zdaje się być wręcz... niewidzialny – odparł powoli, na co kilku jego najemników uśmiechnęło się zaczepnie.
- Więc. Znalazłoby się może dodatkowe miejsce ma waszym statku?
- Miejsce dla...? – spytał obiecująco. – Czym możecie zapłacić za miejsce na Czarnej Rosie? Najwspanialszym statku na tych morzach... jedynym statku, który odwiedza tę zapomnianą wyspę...?
Nim jednak zdążyliście odpowiedzieć...!
- Kapitanie, można na słówko? – zagaił jeden z najemników.
Mężczyzna w zdobionej szacie odszedł z nim dyskretnie na stronę.

* * *
- Słuchaj, A Może By Tak wiesz... na targ ich...? – uśmiechnął się zachęcająco.
Zielonoskóry przewrócił z niechęcią oczami.
- Wszak to d-r-o-ffff – szepnął doradca, a w jego oczach pojawiły się mistyczne symbole dolarów. – No i panienka niczego sobie... A reszta w razie czego wygląda na takich co szybko toną...
- Po pierwsze nie wiemy kim są, po drugie drowy na statkach rzygają, po trzecie kobieta na pokładzie to pech, po czwarte załatwili Delga...
- Delgo zawsze był jak ta paniusia w spódnicy! Przecież nam wszystkim nie dadzą rady a bez statku nigdzie nie popłyną! No cóż... pewnie nie wierzysz w klątwy...
- Jakie klątwy?
- Zostawisz na tej wyspie bezbronnego drowa na śmierć? – zrobił teatralną minę. – Komuś tam u góry może się to nie spodobać!
- Bezbronny drow, bzdury! – syknął.
- Co nam szkodzi? Przecież nic nam nie mogą zrobić a mogą się przydać!
- Hm... I tak nie możemy ich zostawić z Delgiem. Ten mag jest nam potrzebny.
- Dokładnie!
- Nie chcę jednak zabierać ich na swój statek. Nie potrzeba mi więcej pasażerów.
Obok zielonoskórego przysiadł znów wilk merdający ogonem.
- A to co?
- Pewnie jeden z nich jest zaklinaczem.
- Chyba cię lubi.

http://img.upload.ladujfotke.pl/_240/13.jpg

Errr znaczy

http://www.strefaimprez.pl/sites/def...91_wilczek.jpg

- Jjjjakoś mnie to nie przekonuje... – mruknął.
Niestety, nawet klerykowi psi urok nie pomógł tym razem.

* * *
Magini obserwowała siedzącą nieopodal papugę. Magini zagwizdała. Ptak kiwał się zabawnie na boki i pogwizdywał. Zleciał gałąź bliżej. I znowu ciut bliżej. Po chwili siedział nieopodal Magini i pogwizdywał sobie wesoło. Magini poczęstowała go zebraną przed momentem pomarańczą, trochę to trwało, ale ptak siedząc na gałęzi wyciągnął się i zabrał owoc. Pogwizdując wesoło siedzi i się kiwa do rytmu.

Zielonoskóry powrócił z krótkiej narady. Słodkie minki białego wilka chyba go nie przekonały. Drow nie zaoferował w sumie nic za miejsce dla siebie na pokładzie, a Magini miała pomysł by przemówiło złoto... tyle, że równie dobrze po ujrzeniu złota ta zgraja mogła was pokroić, zakopać, i zabrać sobie wszystko co wasze. Dwaj żeglarze wytaszczyli w tym czasie jakieś skrzynie z groty maga. Ursuson obserwował ich, nie interesowali się nim zbytnio, ot, zbierali pakunki i wynosili je na zewnątrz. Przed wejściem do groty ustawiono kilka skrzyń, worków i beczek.
- To wszystko? – kapitan skinął na maga.
- Mieliście być za kilka dni! – syknął poirytowany mag. – Zdrajcy!!! Wy tu sobie gawędzicie, a oni omal mnie nie zamordowali! – nie wytrzymał i wskazał na was.
- Ależ, jestem pewien, że to zwykłe nieporozumienie – uśmiechnął się kapitan. – Zdecydowałem – spojrzał na was – że przyda się nam kilka rąk do pracy... Zostawicie go w spokoju – skinął na maga – opuścicie tę wyspę i nikomu nie wspomnicie o tym co tu widzieliście, a zabiorę was do Canvas – uśmiechnął się sympatycznie. – To będzie taka nasza mała umowa. Możecie teraz grzecznie pójść z nami i odbijamy od brzegu, albo zostaniecie tu, by gnębić go dalej – zerknął na wściekłego maga – i latami wyglądać na horyzoncie statku który by was stąd zabrał. Decyzja należy do was. Zbieramy się! – zawołał do swoich.
Chwycili za pakunki i worki, zaczęli się zbierać. Kapitan wskazał wam las.
- Wy przodem, proszę.

* * *
- Rrrrrrrrrak!
Papuga wylądowała na linie i zaczęła gwizdać.
- Tsssszszszszymaj sssster, Ratak! Uffffffo na horyzoncie!
- Kapitan wraca! – zakrzyknął ktoś.
- Szykuj się!
- Odpływamy!
Flying Dutchman by ~SheriffMercury99 on deviantART

* * *
http://www.sidzina.net.pl/zdjecia/9/...-przez-las.jpg

Ruszyliście za najemnikami. Uszliście kawałek w las, a usłyszeliście dziwne dźwięki. Trzeszczenie, zgrzytanie, chlupot wody... Hałas nasilał się, aż usłyszeliście głośny szum drzew, bardzo głośny, jakby zerwał się nagle bardzo silny wiatr! Zobaczyliście pomiędzy koronami drzew wielki cień przysłaniający niebo, a pomiędzy konarami w górze dostrzegliście mordę jakiegoś koszmarnego piekliszcza!

http://images.wikia.com/pirates/imag...g_Dutchman.jpg

Widząc miny co niektórych z was, najemnicy zachichotali pod nosami.
- Bez obaw, gryzie tylko jak mu rozkażę! – uśmiechnął się kapitan Czarnej Rosy.
- Co do...?! – krzyknął któryś z najemników.
Usłyszeliście skrzeczenie i zobaczyliście, że w gąszczu lasu biegają jakieś niewielkie stworzenia.
- Gobliny!
- Znowu je przywiało!
- Bij ścierwa!
Najemnicy chwycili za broń i zaczęła się chaotyczna potyczka-siekanie biegających wokół goblinów.
http://www.marcusdublin.com/Goblin_Color_001.jpg
Gobliny latały wokół z kamiennymi nożami i łukami z patyków, aczkolwiek były szybkie i zwinne, potrafiły wiec dziabnąć tu i ówdzie. Były to jednak istoty i małym rozumku i siekanie ich nie sprawiało większego problemu, były wkurzając jedynie ze względu na to, że potrafiły błyskawicznie zniknąć w gęstwinie zieleni i wyskoczyć z innej strony.

Magini szybko przestudiowała swój nowy bestiariusz.
Goblin. Małe, durne, atakuje większymi problem i tylko wtedy stanowi problem. Nie są zbyt...

Ej! Ja tu czytam!... – coś zasłoniło ci słońce padające z góry.
Spojrzałaś przed siebie i zobaczyłaś coś niezbyt fajnego.
LOTRO: Cave Troll by *gorrem on deviantART

- Uwaga!... – nawoływali najemnicy.
- Znowu! Myślałem, że wybiliśmy wszystkie!
- Uwaga, troll na dwunastej!
- Bij zabij!

Magini szybko przerzuciła kilka kartek.
Brązowy troll. Wielkie, wyjątkowo durne, twardy pancerz z łusek na grzbiecie; najlepiej atakować nieosłoniętą pierś. Nie cierpią światła i ognia.

Z góry spadła lina. Kapitan Czarnej Rosy wprawnie uczepił się tej uprzęży i zaczął włazić na górę, ku wierzchołkom drzew.

Cóż, zupełnie niespodziewanie znaleźliście się w centrum chaotycznej bitwy, gdzie wokół biegają gobliny [biegają, skaczą i znikają – kto wie ile ich jest!], a jeden sporej wielkości troll właśnie chce się z wami przywitać!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 29-12-2010 o 00:00. Powód: za duzy obrazek mi sie zabral xD
Almena jest offline