To nie był dobry dzień dla krasnoluda....
Flaszka marienburdzkiego trunku już się dawno skończyła, nadchodziła jasień, czyli okres kiedy większość co można zabić zaczyna smacznie układać się do snu, a w dodatku pod karczmą gdzie miał się udać pokazywało się coraz więcej osób, między innymi żebrak...:
-Brzęknij grosza szlachetny panie! – powiedział bardzo powoli, a jednak niewyraźnie leżący na ulicy żebrak. Zbliżała się jesień, ciężki dni dla takich jak on. Słowa pokrzywdzonego przez los, a może przez samego siebie przypomniały Groganowi o czymś, ale zapach piwa, miodu i wina szybko przywołały go do porządku.
-Gdzie mi z tymi rękoma, jak Ci zasadzę kopa to co innego będzie Ci brzdękać – przyspieszył kroku i udał się pod karczmę, do której został skierowany.
-Karczma Po Zbitym Orkiem, kto to wymyślił – rzekł do siebie stojąc jeszcze przed karczmą -w mordę jeża, szyld to mi nawet moich wczorajszych glutów nie przypomina. - Grogan wszedł dziarsko do karczmy. Jeszcze większa liczba osób w środku wcale nie pomagała krasnoludowi w utrzymaniu dobrego humoru. Rozejrzał się dokładnie, bacznie przyglądając się twarzą spod swego kaptura, niejedno już widział, ale taka zbieranina dziwaków w takim miejscu była dla niego nowością. Poprawił nieco zabrudzony młot na swoich plecach i spojrzał na strażnika przyodzianego w niebieskie ornamenty:
-W mordę jeża, z tym to się jeszcze dzisiaj spotkam jak tu tak nudno będzie, psy jajcami szczekają, a mordą to sam nie wiem... – pomyśłał Grogan zapatrując się wręcz na strażnika, z myślotoku jakże rozbudowanego wyciągnęło go dopiero szorstkie Czego?! wypowiedziane przez strażnika. Grogan pokręcił tylko głową i udał się w stronę baru dokładnie wypytując o Claudisa, czyli o jegomościa do którego został skierowany.
-...a do tego! Dwa piwa będą, te najtańsze – dodał z uśmiechem Grogan.
-Jak to dwa?! – spytał barman.
-No normalnie jedno wypiję tu, a drugie w drodze do drzwi od Klondisa – jeszcze szerszy uśmiech krasnoluda ukazał barmanowi liczne braki w jego uzębieniu. Grogan zapłacił garstką miedzianych pensów, szybko wypił jeden z trunków, otarł bez skrupułów pianę z brody i udał się w stronę drzwi popijając następne piwo.
Krasnolud otworzył drzwi, stojąc w progu dokończył to co zaczął idąc, spojrzał na wszystkich zgromadzonych, siarczyście beknął po czym rzekł:
-No to zdrowie w mordę jeża, witam serdecznie-oparł się z tyłu o ścianę ściągając przy tym kaptur i okazując swoje oblicze.....
__________________ Gdybym nie odpisywał przez 2 dni.. plsss PW:)
-"Na horyzoncie widzisz szyb kopalni"
-"Co to za rasa szybko-palni?"
Czego pragnie eMdżej?! |