Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2010, 23:41   #387
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Śpiewający Revallion, dał Teu to czego on potrzebował. Odwrócenie uwagi i czas. Ukryty w mroku cieni elf przemierzał obozowisko idąc za tą parką.
Dotarł do jednego z ładniejszych i obszerniejszych namiotów. Gdy oboje tam weszli, ów namiot wypełnił silny blask.


Wejście do środka nie wchodziło więc w rachubę. Trzeba było się przyczaić przy namiocie i podsłuchiwać.
-Co to za cyrki?!- głos kobiety był donośny i władczy.
-W rzeczy samej to cyrkowcy. Niegroźni i bez znaczenia.- odparł męski głos.- Czy wydarzyło coś nieprzewidzianego pani?
-Niezupełnie. Mamy sporo towaru, a wy... czy zamówienie nasze zrealizowane zostało?
- spytała kapłanka.
-Tak... zgodnie z życzeniem. Oraz mam przekazać, byś w swych łowach baczną uwagę zwracała na kapłanów Gonda. Podróżuje ich dwójka z obstawą na wozie. Czarnej sieci bardzo zależy na wozie i kapłanach. Są gotowi hojnie zapłacić, jeśli ich złapiesz żywych.- mówił kupiec.
-Nie... nie natknęłam się. Ale... może mój podwładny, którego spotkałam w cyrku, będzie coś wiedział.-odparła kobieta.
-Tak. A co do obecnych zdobyczy?- spytał szef karawany.
-Są spore... ostatnie świeże. Ale wszystko lepiej sprzedawać w innym rejonie. Z dala od Waterdeep.- rzekła kobieta.
-Och...nie martw się pani. Zamierzam zahaczyć o Luskan. Tam towary z rabunku i kradzieży można tam spokojnie upłynnić. Czy wszystko idzie zgodnie z planem?- dopytywał się kupiec.
-Niestety nie. Nie tak łatwo wprowadzić terror na tym szlaku. Ale z czasem powinno się udać. Niemniej władze Waterdeep...-mówiła kobieta, ale po chwili męski głos wtrącił.- Tak, tak... znowu odmówili. Wolą by Strażnica Tempusa była pusta, niż żeby Czarna Sieć zrobiła tam posterunek.
-Prędzej czy później... problemy na szlaku zmuszą ich do tego, a wtedy będziemy kontrolowali jedną z nici łączących Waterdeep z resztą świata.
-odparła kobieta ze śmiechem. Po czym zaczęła wyliczać zgromadzone dobra, niewątpliwie pochodzące z grabieży , co akurat było dla Teu nudne. I od tej nudy wybawił go Vraidem przynosząc wieści. I przypominając elfowi, że czas się ulotnić.

Recital Revalliona zrobił duże wrażenie i niewątpliwie został przyjaźnie przyjęty zarówno przez Czarną Lwicę, jak i najemników Zhentharimskich. Ale czas było wracać do trupy.
A Teu nie mógł narażać reszty drużyny nie idąc z nimi.

Na miejscu Jadeira oraz jej pomocnicy dowiedzieli się o wydarzeniach, które zaszły gdy ich nie było. Zgodziła się z Yoshimaru i pokiwała głową wysłuchując planów, które powstały podczas jej nieobecności.
Najbardziej szefowej cyrku podobał się pomysł wywabienia kapłanki poza obóz i tak skrytobójczo jej zabicia. Tym bardziej, że druidka wróciła do obozu z wieściami, że znalazła wąwóz idealny na pułapkę tego typu. Oczywiście pozostawała kwestia przynęty, a tu wszystkie oczy zgodnie zerkały na Reva, zgodnie z sugestią kapłanki Gonda.
Plan ogólny w sumie był. Randżit i Jadeira oraz Zaisher postanowili pilnować obozu wraz z Shandri. Maestro Scarlatti zaś miał pomóc w zabójstwie wraz Syblis i Yoshimaru.
A tymczasem do obozowiska zbliżała się Alison wraz ze swym pupilkiem oraz dwoma opancerzonymi ochroniarzami. Nieco wstawiona wrzeszczała na cały głos.- Kastus ty jełopie, wyłaź jak do ciebie mówię! Twoja pani cię woła! Nie ukryjesz się przede mną. Nie chcesz się ukrywać.
Czas przekuć pomysły w plan i zastosować go w praktyce.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 29-12-2010 o 23:46.
abishai jest offline