Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2010, 01:40   #13
Rykoszet
Banned
 
Reputacja: 1 Rykoszet nie jest za bardzo znany
Łowca. Ten tytuł przysługiwał Tonen'owi od dawna, a włócznia - symbol honoru otrzymał dopiero gdy po raz pierwszy starł się z Czarnymi Wężami. Broń ta nie była tak dalekosiężna jak działko na ramieniu, czy inne elementy uzbrojenia, ale była czymś więcej niż tylko ostrzem na patyku. Była symbolem i Tonen dbał o nią ze szczególną troską.
Rozległ się zew polowania. Po raz kolejny zaczynała się niebezpieczna gra, w której rola ofiary i drapieżnika często lubiła się zmieniać. Predator zawiesił włócznię na plecach i włączył kamuflaż. Teraz trzeba jak najszybciej i jak najostrożniej dostać się do miejsca zrzutu. Tonen wiedział że holograficzna osłona jest skuteczna, ale tylko wtedy gdy zwierzyna nie posługiwała się termowizją, tak jak on. Z drugiej strony jego postać ciągle była widoczna ale tylko przy gwałtownych ruchach.
Poruszanie się w koronach drzew dawało dodatkowe pole manewru. Mógł dzięki temu przez długi czas obserwować ofiarę i poznać jej zwyczaje.
Tym razem zrzut łatwo można było znaleźć. Stworzenia emitowały dużo ciepła, wiec nie trzeba było zbytnio kombinować by je dostrzec. Mieli na sobie jakieś ubrania częściowo tłumiące ciepło, ale nie dość. Niemal każdy miał w rękach zimny przedmiot. Po tym jak skierowali nimi do jednego ze swoich zachowującego się dość gwałtownie i głośnio wywnioskował że to broń. Będzie musiał spowodować jakąś sytuacje, by sprawdzić jak działa.
W międzyczasie nagrywał odgłosy jakie stworzenia wydawały. Później może uda się rozszyfrować przynajmniej miniom z języka.
Potem zobaczył... niewędrujący kawałek roślinności. Przez chwilę patrzył na wędrujące 'coś' zmieniając kolejne wizjery. W końcu przy obrazie wyczulonym na ruch zobaczył kosmatą postać, podobną do reszty stworzeń. Z pewnością strój jaki miało na sobie stworzenie służyło maskowaniu sygnatury cieplnej. Na tego osobnika będzie trzeba uważać. Tonen nazwał go 'wędrujący krzak'.
Kolejnym który zwrócił jego uwagę był ten który miał na głowie coś co zakrywało twarz, chyba worek. Zachował się spokojniej, a dzięki jakie z siebie wdawał nie były tak głośnie jak reszty. Określił go mianem 'worka'.
Worek odokrował pojemnik wyjęty z plecaka i w powietrzu pojawił się zapach związku chemicznego. On chyba nie zamierza tego pić? A jednak pije. Woda to nie jest i Tonen miał dziwne wrażenie, że owa substancja jest podobna do bimbru jaki piją młodsi, jeszcze bez tytułu łowcy.
Wędrując Krzak i jeszcze jeden zaczęli odchodzić od reszty w kierunku skąd dochodził zew. Pakują się w kłopoty. Na razie jednak Tonen postanowił dalej obserwować większą grupę.
 

Ostatnio edytowane przez Rykoszet : 30-12-2010 o 01:42.
Rykoszet jest offline