Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2010, 13:28   #17
Kali
 
Kali's Avatar
 
Reputacja: 1 Kali nie jest za bardzo znany
Kiedy cała wasza trójka podjęła decyzję o pomocy istotom pozaziemskim, które tak nieoczekiwanie spotkaliście na swej życiowej drodze, Koji bardzo się rozchmurzył. Jego uśmiech był bardzo szczery i od razu doskoczył do swej ukochanej.
- Widzisz najdroższa... mówiłem, że się zgodzą. To naprawdę dzielni chłopcy...
Powiedział, po czym podszedł do was, aby uścisnąć wasze dłonie, ponieważ tylko w Edenie mógł to uczynić i przemówił podobnie.
- Bardzo cieszy mnie wasza decyzja. Nawet nie wiecie jak cały nasz lud jest i będzie wam wdzięczny za pomoc. Dzięki takiemu poświęceniu, macie już teraz zagwarantowane miejsce wśród nas, jeżeli nadejdzie kres waszych dni.
Kiedy już nacieszył się sukcesem, mrugnął jednym okiem do wojowników, które was wybrały. Ci rozumiejąc rozkaz swego władcy, położyli swe dłonie na waszych barkach.
- Jeżeli kiedykolwiek będziecie chcieli znaleźć się w Edenie, to poproście o to swoje duchy. One przeniosą was tu bez problemu, jednakże unikajcie tego, bowiem miasto pozostawione bez waszej opieki, będzie w wielkim niebezpieczeństwie, a to wcale nie będzie trudne do odgadnięcia. A teraz ruszajcie już na ziemię... Moi podopieczni, a teraz również wasi nowi towarzysze, wszystko wam wytłumaczą, a gdy nadejdzie czas, będziecie wiedzieli co zrobić, aby przeciwstawić się siłą ciemnej strony naszej krainy. Do widzenia, pamiętajcie że jesteście naszą jedyną nadzieją.
Powiedział Koji, machając wam na pożegnanie i w tym samym czasie dłonie, które spoczywały na waszych barkach rozświetliły się. Poczuliście dziwne mrowienie w brzuchu, jakby coś wciągało was od środka i nagle zniknęliście...

Po krótkiej chwili poczuliście pod stopami twardy grunt. Szybko okazało się, że pogoda nie była dla was przychylna, ponieważ przeraźliwie padało, a niebo było całkowicie spowite ciemnymi chmurami. Wasze włosy i ubrania szybko przemokły, a krople spływały po waszej twarzy i dłoniach. Najgorsze było to, że znajdowaliście się na otwartej przestrzeni, a dokładniej mówiąc, na dachu szkoły, z której było tylko jedno zejście, a dokładniej mówiąc klatka schodowa biegnąca przez środek szkoły, która na szczęście otwarta jest przez cały dzień, dając młodzieży możliwość spędzania wolnego czasu. To właśnie w tym momencie zorientowaliście się, że to już nie są żarty. Gra się rozpoczęła i nie wiedzieliście czego możecie się spodziewać. Jedyne, co mogło wam pomóc w tej wojnie, to istoty z innego świata, które są dla was obce...
 
Kali jest offline