Jedyne co pamiętał to własny krzyk, zbliżającą się w szybkim tempie ziemię, później syk otwieranego spadochronu. Potem ciemność… Obudził się parę minut później.
- Kurwa co się stało.- Syknął podnosząc się, kiedy powstał sprawdził plecak wszystko na swoim miejscu, oprócz jednej rzeczy. Jego AK -47 gdzieś zniknęło. Rozglądał się za swoją zabawką, znalazł ją parę metrów dalej. Zabrał z sobą. Reszta ekwipunku w miarę dobrym stanie. Hełm na swoim miejscu, kamizelka kuloodporna również. Włączył mikrofalę.
- Szzzzz- Potrząsnął nią. Padła. – Kurwa!- Krzyknął i rzucił mikrofalówką w drzewo. Bralińsky Rozejrzał się po okolicy dżungla, jakieś cholerne zadupie. Popatrzył po pozostałych w tym momencie usłyszał ryk.
- „Co to było”- Zapytał po angielsku Celując swoim kałachem w stronę źródła ryku.
- Kolejna pierdolona misja.- Popatrzył po „Towarzyszach”- Jakiś pierdolony Arab, jakiś psychol z workiem i tasakiem, jakiś snajper… Bralińsky Pierwszy raz zatęsknił za swoim zadupiem. Podszedł do Jerre’go.
- Więc masz wódkę ?- Popatrzył na mężczyznę z ukosa, nie podobało mu się picie z psycholem z workiem na głowie i tasakiem, ale wolał zostać tutaj stworzyć improwizowane obozowisko i wymyślić plan niż udawać rambo… I walczyć z tym czymś. Usiadł na pobliskim korzeniu.
- Masz wodę ? gdzie my jesteśmy co się stało- Zapytał w wszystkich znanych językach. Nie był przyzwyczajony do braku swojej ekipy. Marzył o dowódcy który dał by mu w pysk i wywalił z łba wszystkie smętne myśli. „Polak” po prostu się bał. Tak jak każdy człowiek w nieznanym mu środowisku..
Ostatnio edytowane przez Aves : 30-12-2010 o 14:36.
|