Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2010, 15:07   #97
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Karta sim pękła między palcami, plastik upadł na chodnik. Telefon z wyjęta baterią poleciał do kosza. W tle wyły syreny. Londyn stanowczo był scenerią w której Radović nie zwykł pracować.
Noga bolała, ból ćmił się gdzieś na granicy. Nie był istotny. Istotne było co innego. Musiał działać. Wciągnął głęboko powietrze do płuc i się roześmiał. W słowach, które wypowiedział w jaskini do Benza kryła się prawda. Znów czuł się młody! Lata stagnacji spędzone na pracy, piwku ze znajomymi i okazjonalnych meczach odeszły w nie pamięć. Przekreślone jednym strzałem. Znowu zabijał i znowu chcieli go zabić. Znowu liczył się spryt i doświadczenie. Jego i ścigających. Liczyło się kto był większym skurwielem. Jeden strzał. Tyle zmienił w jego życiu. Uszczęśliwił go.
Mijali go ludzie, tacy inni, tacy nieświadomi, tacy sami. Przykładni obywatele. Klony bez życia. Życie trzeba złapać za rogi i strzelić mu w łeb. Wtedy się żyje. On to wiedział, Morse to wiedział, Collin nie chciał tego przyjąć do wiadomości ale i ucieczka nie będzie mu dana. Możesz się ukrywać, mówić, że żyjesz teraz inaczej, normalnie ale to Ciebie i tak dorwie. Trafi diamentową kulą prosto między oczy.
Chciało mu się śmiać, skakać, rzucić wyzwanie całemu światu. W zasadzie to zrobił. Sypiąc Willsa wsypał i siebie. "Cywilizowani" ludzie nie puszczą mu płazem zabójstwa LeBlanca i Morse. Nie zignorują gróźb pod adresem Willsa. Ale to nic. To nic, że był teraz najbardziej poszukiwaną osobą w Londynie. Ba! Może na całych wyspach. Żył! I tylko to się liczyło.
Zdawał sobie sprawę, że musi jak najszybciej załatwić bieżące problemy a potem uciec. Afryka, Legia, Ameryka Północna czy Bałkany tam ciągle najemnicy byli potrzebni. Ale najpierw bieżące sprawy.
Jeżeli dobrze ocenił gliniarza jako nieprzekupnego Royal będzie miał problemy. Do tego Wills na bank dał się zastraszyć. Nie był człowiekiem wojny jak on czy Morse. Skupi się na bezpieczeństwie swoim i rodziny. Oddeleguje część ludzi do tego. Mniej będą mieli z Collinem na głowie.
Przy odrobinie szczęścia puści Benza i da mu ogon. Nikołaj nie miał zamiaru spotykać się z doktorem jeśli go wypuszczą ani nastawać na rodzinę Willsa. W takim wypadku nie informował by go o tym. Ale skąd tamten mógł o tym wiedzieć?
Wyeliminował na długi czas (a może i na zawsze) dowódcę operacyjnego Royal. Pozbawił ich zimno kalkulującej głowy skazując na Willsa. Może i geniusza ale polityka nie żołnierza.
Teraz musiał w pierwszej kolejności uciec. Dlatego kluczył między blokami, tak by uniemożliwić ostrzał snajperom. Szedł do metra. Przewidzą to ale czy na czas? Czy będą pierwsi? Okaże się, już niedługo. Kto jest lepszy?

Metro przywitało go bez niespodzianek. To dobrze. Kupił za drobne w automacie bilet dobowy i przeszedł przez bramki.
Tłum ludzi, masa języków. Chiński, polski, jakiś pakistański... Jakby rzucić tu kamieniem prędzej by się trafiło w obcokrajowca niż anglika.
Serb nie skierował się od razu do stacji metra, poszedł przejściem łączącym tę stacje z inną. Pokuśtykał schodami na dół, z rozmysłem wolno. Gruba nastolatków go prześcignęła. Szedł kawałek za nimi.



W metrze było od groma kamer. Topornych, starych ale działających. Rejestrowały każdy ruch. Royal na pewno je sprawdzi wiedząc do której stacji się udał. Najpierw te z najbliższego peronu a potem te łączące przejścia. Stanął za młodzieżą przy schodach ruchomych. Następne kamery. Stacja była z tych pomniejszych, straszyła betonowymi ścianami w przeciwieństwie do tych wyłożonych płytkami w centrum. Dotarł na stacje i poczekał na metro jadące właśnie do centrum. Wsiadł i zajął pierwsze wolne miejsce. Myślał.
Musiał się gdzieś ukryć. Mieszkanie i Ermin odpadają. Hotele? Morse udowodnił mu, że łatwo je śledzić... Drugim problemem był brak amunicji. Pozostało mu pięć kul w tetece i trzynaście w browlingu. Zapasowe naboje zostawił w pokoju. Cholera. Niby w myśl zasady jeden strzał jeden trup mógł zabić osiemnastu ludzi Royala. Prawdziwa strzelanina nie egzekucja jednak wyglądał inaczej, mógł wystrzelać cały zapas i nikogo nie zabić. Trzecim problemem do rozwiązania było dowiedzenie się jak zareagował Wills i co z Collinem. Z tym pierwszym będzie problem, znowu nie miał pomysłu jak to rozwiązać. Harlow pewnie do niego zadzwoni jak będzie bezpieczny lub jak go schwytają i każą mu to zrobić.
Wysiadł w centrum. Stacja była z tych lepszych z przezroczystymi panelami chroniącymi przed wpadnięciem pod pociąg. Lub samobójstwem bo Londyńczy upodobali sobie ten sposób tracenia życia.
Kamera była odwrócona w inną stronę. Szybko przeszedł tak by znajdować się w martwym punkcie i oparł się o panele. Pozostało czekać na pociąg w drugą stronę. Wsiąść w największym tłoku i pojechać parę stacji od metra w którym wsiadł. A potem jeszcze pojeździ z godzinkę dwie, czekając na znak od Collina i planując.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]

Ostatnio edytowane przez Szarlej : 30-12-2010 o 15:15.
Szarlej jest offline