Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2010, 01:53   #11
Tasselhof
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację


Jeździec z zakłopotaniem sięgnął i szybkim gestem wyrwał pismo z rąk Niziołka. Zdziwił się niezwykle widząc taką różnorodną kompanię wpatrzoną w niego. Jego wzrok po kolei przebiegł od Niziołka, który zrobił minę urażonego dziecka pozbawionego zabawki, po dwóch krasnoludów, jakiegoś rzezimieszka, elfa celującego w niego zabójczą strzałą, po jakimś rzezimieszku kończąc. Przeraził się na początku iż trafił w ręce szabrowników na szczęście po chwili wyłonił się brat Konrad. Serce uspokoiło się delikatnie. Widocznie i Sigmaryta dostrzegł w nim posłańca. Umęczony prawie zleciał z koni jednak szybko oprzytomniał. Na twarzy znów zagościł nie pokój i nie pewność. Z lękiem rozpoczął paplaninę słów.
- Pędzę panie prosto z północy z wieściami dla wojsk stacjonujących pod stolicą. Widziałem znaki świetlne dochodzące z tej strony, dałbym sobie rękę uciąć, że ktoś dawał mi znaki ogniem. Byłem święcie przekonany, że jakiś pułku tutaj stacjonuje i przybyłem. W tej wiadomości są wszelakie ważne strategiczne dane dla głównodowodzącego. Muszę je dostarczyć, ale nawet odpocząć nie mogę, wciąż mnie gonią, powinniśmy stąd ucie…
W powietrzu coś świsnęło i po chwili z głuchym chrupnięciem zwaliło posłańca z konia, ten spłoszył się coś wietrząc nosem zerwał i pognał gdzieś w ciemność. Mężczyzna dostał strzałą idealnie między łopatki, czarna lotka oznaczała tylko jedno. Na szczęście zapieczętowany zwój tkwił w dłoni martwego posłańca. Butch stojący obok z niedowierzaniem spoglądał na zabójczą precyzję łucznika. Wszyscy dosłyszeliście jak ciemności rozdziera dziwny odgłos kilku stworzeń, chrypliwy i bulgotający. Kreter nigdy nie zapominał tego dźwięku. Po chwili jego przypuszczenia okazały się słuszne. W zasięgu światła z płonącego krzaku stanął wielki warchlak z długimi ostrymi kłami, umazany w szarej sadzy i zdobiony kolorowymi glinami. Dosiadał go jeździec, ork z pewnością wyżej postawiony, ubrany był tylko w przepaskę na biodrach, a pierś zdobił mu dziwny tatuaż, zapewne wypalony jakimś gorącym narzędziem. Jego prawe oko pokrywało bielmo i zdobiła szrama przeciągnięta w dół. W ręku za to dzierżył bardzo wymyślną broń. Długi kij uwieńczony z jednej strony długim i ostrym sierpem z drugiej ni to toporem ni kolcami. Całość lekko pode rdzewiała, co z pewnością przy bliższym kontakcie zapewniało kilka dodatkowych i wspaniałych doznań. Zaraz obok niego pojawił się kolejny jeździec również ork z dwiema małymi siekierkami przy pasie, po lewej stronie na mniejszych warchlakach pojawiły się dwa gobliny, by na samym końcu mogli dołączyć jeszcze dwaj orkowi łucznicy. Sytuacja nie wydawała się zbyt wesoła. Przywódca zeskoczył ze swego … hmmm wierzchowca(?) i podszedł bliżej, po czym nie zwykle kanciastym imperialnym przemówił.
- Myśleliście pomazadła, że uciekniecie przed nami wielkimi?! Zginiecie z ręki Har-Arela! Syna wodza plemienia Twardych Kłów!
Złapał zręczniej broń i ruszył po woli ku Butch’owi, który stał najbliżej.
- Stawiajcie opór! Lubię jak mięso walczy o żałosne życie!
Gobliny zaryczały śmiechem i wyciągnęły zakrzywione szable.

( Przypominam każdy deklaruje tylko jedną akcję! Co robi i reszta już jest w rękach kości i losu. Nie chcę łańcuszków po kroju, walę mu z kopa a jak trafię to rzucam nim przez płot chyba że mi się nie uda to wtedy uciekam. Jasne? No to super XD. )

Załączniki nr 2 i 3


PS. To tylko moja wizja orka. Liczy się tatuaż i broń.
 
Tasselhof jest offline