Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2010, 14:39   #12
Imuviel
 
Imuviel's Avatar
 
Reputacja: 1 Imuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwuImuviel jest godny podziwu
Dorrien musiał przemyśleć słowa szlachcica. Jeśli stała za tym przestępstwem jakowaś organizacja to z pewnością nie chciał z nią mieć na pieńku.
Jednak pięć tysięcy koron... Pięć kafli, a może pięć trefli, jak to miał w zwyczaju mawiać tato.
Co on mógłby kupić pięknej Elenie za takie pieniądze! A gdyby część wpłacił do krasnoludzkiego banku to same by się mnożyły. Jak mogliby Tinnyer i Elena....
Posłaniec nie potrafił powstrzymać uśmieszku.
Ale była to dziwna zbieranina, ci jego przyszli, być może, towarzysze. Był ciemnoskóry (zgubił się czy jak?), krasnolud, elfka, galancik i zakapturzony jegomość.
Ha!
Gdy weszli do komnaty służącej za skarbiec, nie omieszkał wtrącić:
-Trzeba by nam tych strażników przepytać, może złodzieja spostrzegli? Wszak człowiek niewidoczny być nie może.
Chyba, że przez magię.
No i kto? Sindrell to mała mieścina. Nie mogli tu mieć gildii złodziei, wszak co by oni rabowali? Kury i kozy? Ale pan Claudis mógł mieć wrogów, kogoś kto na niego czekał. A może kogoś kto wiedział, że tu się zatrzyma...
Przemyślenia przerwała mu wypowiedź zakapturzonego.
-Z chęcią wesprę waszą wesołą kompanię. Jednak musicie wiedzieć że skrywam jeden sekret którego nie chcieli byście poznać. A tym bardziej zobaczyć.
A gdy ten zamaskowany człowiek po prostu zbliżył rękę do kominka w którym były przecież płonące żagwie, wyciągnął kulę jak gdyby uformowanych w kulę płomieni i nawet nie drgnął, Tinnyer zapomniał języka w gębie.


- Cóż to, do cholery?! - wykrzyknął zdenerwowany Tinnyer – Jak to możliwe, żeś się pan nawet nie sparzył?!

Zaraz potem się zreflektował, bo parę razy widział ludzi parających się czarnoksięstwem w akcji, ale nie był przygotowany na...taki występ. Zakapturzony zdawał się być spokojny, niewzruszony niczym głaz.
Dorrien skłonił głowę przed „czarnoksiężnikiem”.
-Ja... proszę o wybaczenie. Wżdy nie co dzień widzi się takie cuda. - zwrócił się potem do Claudisa. - Może miałeś, panie, zatarg z kimś? I czy owy pierścień leżał w jakieś szkatule lub czymś podobnym?
 
__________________
moja postać =/= ja // Tak, jestem kobietą.
Imuviel jest offline