Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2010, 18:28   #13
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Jonatan Auster mógł z całą pewnością przyznać, że wrażenia manipulacji Metafizycznym Eterem. Mrowienie w końcu palców, świetliste strugi kwintesencji odrobinę zbyt statycznej, a potem fala. Udało się bardzo dobrze. Gdyby Syn Eteru miałby teraz, pod ręką, sprzęt, zapewne wykazałby wynik podobny 150% zakłócenia biegu Vis w ciele przybysza.
Natomiast rzeczywiste oddziaływanie Tarcia Kości zaprezentowało się nader upiornie. Przed oczami Profesora Turbo jego senny oprawca w mgnieniu oka padł na ziemię jak podcięty, zwijając się w kłębek tragany bolesnymi spazmami. W przeciągu paru chwil dostał tego oto zbira skurczonego w pozycji embrionalnej, w twarzy zalanej wyciśniętymi łzami i przekreślonej bolesnym grymasem, kończynami wykręconymi naturalnie oraz ustach łapiących po cichu powietrze jak ryba wyrzucona na brzeg.
Przebudzony długu nie mógł się rozkoszować tym widokiem. Wnet za rogu wykroczył drugi rosły jegomość. Wyglądał trochę jak strach na wróble, opalony, wysoki, nieudolnie imitujący turystę europejczyk o bandyckiej mordzie, bo tego wyrazu oblaci Jonatan twarzą nazwać nie mógł oraz pistoletem w dłoni.

-Hoer!

Krzyk jegomościa nałożył się na dźwięk wystrzału który uderzył w samochód... Oby nie bagażnik! Stres, szybkie skupienie woli i nastał... Syn Eteru ledwo sfinalizował swą wolę, a drugi zbir padł na ziemię w takich samych spazmach, jak jego kompan. Na zegarku zgasły punkt należący do znajomego ze snu o lotnisku, natomiast drugiego łotra tylko przygasł.
Przebudzonemu w przeciągu paru chwil zrobiło się duszno, krew napływać do głowy przyniosła szumienie oraz rozpalenie policzków. Wystrzał, walka... Stres. Zwykła adrenalina.
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest offline