Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2010, 19:34   #15
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Kolejnego ranka po wieczornej naradzie drużyny, będąc świadomym celów swych kompanów, niziołkowi pozostało się odprężyć przed akcją. Miał mu w tym pomóc stary znajomy o imieniu Otton - cwany lis grający z nim czasem w kości czy karty. Będący w średnim wieku człowiek doskonale posługiwał się nie tylko kartami co mogło nasuwać Oskarowi jedną myśl: "Świetnie, poznałem szulera. Zawsze chciałem nauczyć się sztuczek profesjonalnego hazardu". Będąc świadom jak wiele informacji można zdobyć za pomocą zwykłej karcianej potyczki, halfling chciał, chociaż w minimalnym stopniu, nauczyć się grać.

Otton, jak zawsze punktualnie wstawił się do "Trzech Wron" o umówionej porannej porze dnia. Podczas gry jednak potknęła mu się karta i przegrał z tak nieświadomym uczniakiem jak Oskar.
- Niziołku ile ja bym dał aby mieć tak zręczne dłonie jak ty... - zapowiedział z rezygnacją człowiek.
- Ehhh... Ja Otton chciałbym za to tak dobrze grać! - odpowiedział z uśmiechem hobbit.

I zaczęło się. Nagle Otton zaproponował, że zdradzi Oskarowi podstawy hazardu w zamian za porady dotyczące tych jego "Zwinnych paliczków" - jak to nazwał. Oczywiście halfling się zgodził i razem z Ottonem poszli do tawerny "Pod dobrą kartą" gdzie niziołek poznał wielu lepszych i gorszych graczy. W trakcie gry z Ottonem ten tłumaczył mu jakie wybory będą dla niego najlepsze i kiedy można ewentualnie pokombinować. W "Karcie" jak nazwał ją malec ziomkowie spożytkowali czas od poranka do popołudnia.

Po zjedzeniu obfitego obiadu to Oskar stał się mentorem i pokazując wyraźnie, tłumaczył Ottonowi sekret jego zwinnych palców. Oczywiście niemałą zasługą była tu wrodzona zręczność, ale sporo z jego umiejętności zdobył podczas treningu z Tyraldem. "Ciekawe co się z nim dzieje i czy kiedyś wróci do stolicy" pomyślał niziołek i wrócił do nauczania Ottona.

***

Wieczorem przyszedł czas na przygotowania. Po zjedzeniu mało treściwego posiłku co zwykle robił przed akcją niziołek zdecydował po raz ostatni dzisiaj zapalić wyśmienity tytoń przy okazji czego mógł się wyciszyć przed zbliżającym się wydarzeniem. Oskar przyodział typowy, roboczy, strój będący nieco uboższym od codziennego ubranka natomiast o wiele bardziej wygodnym. Poza odpowiednim ubraniem hobbit zabrał ze sobą linę na końcu której znajduje się kotwiczka oraz plecak w środku, którego spoczywać będą łom oraz spory worek. W połach swego ubrania malec ukrył sztylet, wytrychy oraz parę kamyków znalezionych wcześniej w okolicy - kamyków ciasno upchniętych w sakiewce aby nie robić zbędnego hałasu. "Możliwe, że i one się przydadzą". Jedyne co mu zostało to złożyć modły do swego czcigodnego boga Ranalda w intencji zbliżającej się wyprawy. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie gładko...

***

Kładąc się spać wiedział, że nadal za dużo mają znaków zapytania: Co jest w tej księdze? Kim jest Holsbach? Kto ich śledzi? Jak dla niego to za dużo, aby przed snem się tym przejmować. Muszą rozgryźć mechanizm chroniący tajemniczą księgę oraz odwiedzić miejsca w jakich bywał Kemper. A jednak to nie tylko stary pijak... Skoro w tawernie "Czarny Kucyk" grywa się w karty to może pogra przy okazji wyciągając jakieś informacje o Kemperze i właścicielu Uwe Kochu. "Następny dzień zapowiada się naprawdę obiecująco!" pomyślał Oskar po chwili zasypiając.

***

Początek następnego dnia był dość nieoczekiwany. Halflinga odwiedził zadyszany Otton mówiąc:

- Witaj Oskar. Nie ma to jak surowa praktyka gry. Dzisiaj w okolicy południa będę grał w tawernie "Czarny Kucyk" z tamtymi karciarzami. Jak chcesz wpadnij a może się czegoś nauczysz. Poza tym wpadnę dzisiaj wieczorem powtórzyć sobie to czego mnie ostatnio uczyłeś. Do zobaczenia zatem!

Po krótkim monologu Otton wybiegł z "Trzech Wron". Jak się później okazało Oskar nie będzie sam. Chęci do odwiedzin "Kucyka" nabrał również Ernest. "Skoro to taka pijalnia może i on będzie się czuł jak przy swoich" pomyślał maluch i zabrał się za jedzenie sporego śniadania. Nie lubił zabierać się za robotę o pustym żołądku.
 

Ostatnio edytowane przez Lechu : 03-01-2011 o 15:34.
Lechu jest offline