Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2011, 17:57   #13
Samphenion
 
Samphenion's Avatar
 
Reputacja: 1 Samphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodze
Elf ustosunkował się do polecenia Konrada, by opuścić broń. Nie zdjął jednak strzały z cięciwy, wolał mieć coś w pogotowiu „w razie jakby”. Patrzył na posłańca i słuchał jego słów ze zdziwieniem, które znalazł również na twarzy Sigmaryty. Nie widzieli przecież żadnych świetlnych sygnałów. Nie stacjonował tu żaden pułk. W końcu uszu Sampheniona dobiegło zdanie o dostarczeniu ważnej wiadomości do wojsk. I znów banita spojrzał z niedowierzaniem na umęczonego posłańca, no bo jak ona chciał gdziekolwiek dalej pojechać, gdy nagle usłyszeli świst, a człowiek osunął się na ziemię. Półelf spojrzał na czarne lotki strzały. Mogły oznaczać tylko jedno: „Zielonoskórzy”, pomyślał.

- No to dostarczyłeś wiadomość – powiedział z ironią w głosie.

Kapłan zaczął odprawiać modły nad poległym, kiedy w zasięg światła padającego od stojącego w płomieniach krzaka wjechał na ohydnym, spaczonym wierzchowcu ork. Zaraz za nim w zasięgu wzroku pojawili się inni zielonoskórzy w tym zapewne genialnie precyzyjny łucznik. Wielki ork przemówił coś, czego Samphenion nie chciał nawet zrozumieć, nawet jeśli rozszyfrowałby kaleczoną odmianę staroświatowego. Zrozumiał tylko ostatnie zdanie:

- Stawiajcie opór! Lubię jak mięso walczy o żałosne życie!

I zobaczył jak gobliny stojące z tyłu wyjmują szable. To nie pozostawiało wiele do myślenia. Jak można się było spodziewać, najeźdźcy chcą i zabić. Cóż za niespodzianka! Elfa denerwowało tylko wspomnienie zabójczej strzały posłanej w łopatki posłańca. Dlatego postanowił olać przywódcę i zlikwidować niebezpiecznych łuczników stojących nieco dalej. Podniósł łuk i napiął cięciwę. Uśmiechnął się lekko słysząc delikatne stęknięcie drewna. Nabrał powietrza do płuc. Głęboki spokojny oddech. Wycelował w orka po prawej stronie nad Kreterem, gdyż wydawał się on (ork) nieco bardziej odsłonięty, i stał nieco bliżej. Wymierzył chwilę dłużej i wypuścił strzałę wraz z powietrzem z płuc.


(Samphenion używa zdolności "strzał mierzony")
 
__________________
Oto jest pięść moja, zna ją świata ćwierć! Kto ją ujrzy z bliska, ujrzy swoją śmierć!

Ostatnio edytowane przez Samphenion : 02-01-2011 o 19:43. Powód: Przyzwyczajenie wspólny=staroswiatowy ;)
Samphenion jest offline