Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2011, 14:47   #43
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Szczęściem nie oddaliła się zbytnio od braci. Wyrzucając sobie w myślach swoją nierozwagę zatrzymała rozpędzone zwierzę tuż za linią oporu jaką utworzyli. Chwilę trwała pochylona nad końską grzywą zbierając siły by z siąść i do walki się przyłączyć. Nie mogła przecież pozwolić by sami stawiali czoła przeciwnikowi wyraźną przewagę liczebną posiadającemu. Dlaczego aż tak osłabła? Wszak zazwyczaj niemoc chwilę jedynie trwała, krótką niczym oka mgnienie. Zazwyczaj jednak odchodził łagodnie układając ją do snu lub czułym pocałunkiem przerywając połączenie mocy. Przekląwszy w myślach swą słabość uniosła głowę by sprawdzić jak się sprawy na trakcie maja.

Uśmiech rozjaśnił jej twarz gdy zdała sobie sprawę że jedynie czterech przeciwników wciąż na nogach stało. Dobrą drużynę los jej zesłał skoro sami przeciw znacznym wroga siłom stanąwszy takie spustoszenie zdołali uczynić.
Podmuch wiatru niosący w swych objęciach falę rozmokłych liści niczym zasłona odgrodził ją od widoku wroga. Imponująca sztuczka, jednak Auraya doszła nagle do wniosku że wolałaby jej jednak nie widzieć. Nie wiedząc czemu nie przepadała za magia i czarodziejami. Długo wpajane przestrogi głęboko w sercu wyryły tą niechęć którą nawet siostrzana miłość nie mogła złagodzić. Magowie byli wrogami. Podstępni i zaprzedani złu. Byli zagrożeniem dla ... Nie była pewna dokładnie lecz skoro On ją przestrzegał przed nimi to kimże ona była by w prawdziwość tych przestróg wątpić?

Z bezsensownych rozmyślań wyrwało ją okrzyk bojowy jaki zza zasłony się wydobył. Czując że chwila odpoczynku swoje zrobiła, przerzuciła nogę i już prawie ją na rozmokłym trakcie postawiła gdy nagłe szarpnięcie połączone z ostrym bólem pozbawiło ja równowagi. Zupełnie jakby czas nagle zwolnił swój bieg, ujrzała jak palce dłoni zaciśnięte do tej pory na łęku siodła, rozwierają się a samo siodło wraz z koniem oddalają. Spotkanie z ziemią wydarło z jej ust cichy jęk zabarwiony nutką zaskoczenia.

- Jedno z głowy. - Usłyszała męski głos dziwnie znajomy i zdecydowanie dobiegający ze zbyt bliskiej odległości.
- Zajmijcie się pozostałymi. Ja....

Nie zdążył dokończyć. Odległość bowiem była zdecydowanie za bliska, a instynkt zdecydowanie za dobrze rozwinięty by pozwolić jej leżeć i czekać aż byle zbir zaszlachtuje ją na byle drodze. Nie myśląc wiele przewróciła się na brzuch ignorując nową falę bólu i cichy trzask, po czym chwyciwszy za cholewkę najbliższego przeciwnika pociągnęła z całej siły. Śliskie błoto zrobiło resztę posyłając go na łopatki w której to pozycji dokończył swój marny żywot ozdobiony rękojeścią sztyletu wystającą z jego pozbawionej tchu klatki piersiowej.

- Świat jest okrutny... -
Wyszeptała jeszcze po czym nieco chwiejnie podniosła się na nogi i dobywszy miecza ruszyła na pomoc walczącym braciom.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline