Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2011, 18:37   #109
baltazar
 
baltazar's Avatar
 
Reputacja: 1 baltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znanybaltazar wkrótce będzie znany
Na spotkaniu z radą tropiciel zjawił się jako ostatni… żeby nie powiedzieć nieco spóźniony. Tylko delikatnie, w granicach przyzwoitości. Był jeszcze przed prezentacją nowych osób to jednak już po tym jak wszyscy zajęli swoje miejsca. Przywitał się krótkim, sztywnym ukłonem z elfami poświęcając nienaturalnie długą chwilę Espei. Nie otaksował jej od stóp do głowy jak to miał w zwyczaju, wpatrywał się w jej oczy przez dłuższą chwilę a potem na jego twarzy wykwitł półuśmieszek referujący zadowolenie. Towarzyszom poświęcił milczące skinienie głowy. Poczym zajął wolny stołek z boku stołu… rozglądnął się za czymś do picia i milcząco trzymał się z boku.

Był odmieniony… trochę ugrzeczniony. Jakby do cna wyssany z arogancji i targanych nim rządzy. Może to jednak jego nowy wygląd sprawiał takie wrażenie. Helfdan na spotkanie przyszedł pozbawiony swoich kłaków i delikatnie rzecz ujmując wyglądał inaczej… spokojniej i starzej. Gdy włosy tak szczelnie nie skrywały jego twarzy było wyraźniej widać zmarszczki wokół zmęczonych oczu. Zdecydowanie utrata bujnego owłosienia odebrała sporą części dzikości oferując w zamian złudzenie ogłady.


Przysłuchiwał się opowieści starszyzny sam jednak nie rozpoczynając dyskusji. Czekał na to jak się rozwinie dzisiejsze spotkanie.

A nieco wcześniej... [18+]

Po wyjściu ze świątyni mądrości tropiciel udał się po zamówiony poprzedniego dnia preparat. Kapłanowi trzeba było oddać prawdę i jeżeli chodzi o skuteczność to zabieg jakiemu poddał żywot półelfa był pierwsza klasa… jednak szew jaki mu zafundował dalece odbiegał od standardów co powodowało, iż blizna była nad wyraz okazała. Ten ścieg dużo bardziej pasował do worka z mąką. Ponieważ od samego początku nie komponowała się ona z estetyką półelfa postanowił się jej pozbyć.

Maść za parę sztuk srebra i po kłopocie… trzeba ją tylko było wetrzeć. Wedle zaleceń zielarki najlepiej tuż po kąpieli i w nieowłosione miejsce. Miało to przyśpieszyć działanie substancji. Jak mus to mus. Helfdan kąpieli nigdy się nie bał, a i tutejsze łaźnie należały do bardzo wygodnych dlatego nie miał specjalnych oporów aby po raz kolejny się tam zjawić. Tym razem miał jednak nieco większe oczekiwania od łaziebnych niż poprzednio. Oprócz brzozowych rózeg potrzebował jeszcze brzytwy… gdyż w jego ekwipunku nie było miejsca na nieprzydatne rzeczy. Sern’sal bo chyba tak nazywała się dziewczyna dostarczyła mu co trzeba. W swojej uprzejmości zaproponowała, że pomoże mu zgolić brodę. Uświadomił ją jednak, że to nie facjatę miał zamiar sobie skrobać.

Minęło ładnych parę chwil gdy już się wymoczył i odpowiednio zrelaksował. Wyszedł z wody i stanął jak go stworzono przed polerowanym posrebrzanym lustrem. Wziął brzytwę przyjrzał się misce z wodą i mydłem. Przez chwilę zastanawiał się jak się za to całe golenie zabrać. - Może potrzebujesz pomocy? Usłyszał głos za plecami. Sern’sal przyglądała mu się figlarnie. – chyba mam większą wprawę w posługiwaniu się brzytwą niż ty. Helfdan skinął głową na znak przystania na jej pomysł. Dziewczyna wzięła w delikatną dłoń brzytwę i oceniła jego muskulaturę zupełnie nieskrępowana nagością. Półelf też nie pozostał jej dłużny. Stał bez słowa i napawał się wspaniałością jej ciała przebijającego przez wilgotną od pary delikatną tkaninę - dołeczkami u podstawy jej szyi, krągłymi piersiami o wielkich, ciemnych sutkach, cudownymi krzywiznami talii i bioder. Niespodziewanie zamiast ostrej i chłodnej stali poczuł na torsie kobiecą dłoń przeczesującą gęste poskręcane włosy.


- Rzadko tacy włochacze goszczą w naszej łaźni. Szepnęła zalotnie dziewczyna, gdy jej ręka schodziła w dół umięśnionej klaty. – Być może to golenie może poczekać parę chwil.

- W moich rodzinnych stronach mówi się, że nierozsądnie jest odmawiać kobiecie z brzytwą w dłoni… a o głupotę zakrawa jeżeli do tego jest to kobieta niemająca na sobie bielizny. Niespodziewane wziął ją w ramiona po chwili ściągając już z niej ubranie.

Nim na dobre przylgnął do elfki zobaczył, iż jego dzisiejszej toalecie przygląda się znajoma twarz. Zza kotary spoglądała na niego dziewczyna, która nie po raz pierwszy miała okazję go obserwować bez ubrania... jednak i tym razem bardka wolała utrzymać bezpieczną odległość.

Helfdan wrócił do bliższego poznawania łaziebnej. Jej skóra była gładka, ciepła w dotyku i pachnąca jak kwiaty na tutejszych łąkach. Uniósł jej głowę i poszukał warg. Rozchyliła usta do pocałunku, a jej piersi wypełniły mu dłonie. Poczuł jak jej sutki sztywnieją, gdy głaskał je kciukami. Czarne gęste włosy pachniały jakimiś nieznanymi mu kwiatami… od tej woni i jej bliskości męskość mu zesztywniała tak mocno, że aż była bliska bólu. Okres jego ascezy dobiegł końca.

- Dotknij mnie, kudłaty dzikusie - wyszeptała mu do ucha. Jego dłoń powędrowała w dół, by odnaleźć słodkie, wilgotne miejsce w gęstwinie czarnych włosów. - Tak, tutaj. Szepnęła wsuwając jego palec do środka - Więcej... och... więcej... tak, mój słodki... tak, tak pragnę cię. Dłoń kobiety wprowadziła go w nią, a potem przesunęła się za plecy żeby przyciągnąć go bliżej - Głębiej - Wyszeptała. - Tak... och.

Oplotła go nogami, które wydawały się silne jak stal. Przeorała paznokciami jego plecy, gdy wszedł w nią głębiej, ale nie przestawał aż wreszcie krzyknęła i wygięła pod nim plecy. W tej samej chwili znalazła jego sutki i ściskała je palcami, aż wypuścił w nią nasienie. - Mógłbym teraz umrzeć szczęśliwy - pomyślał tropiciel. Na kilkanaście uderzeń serca zaznał spokoju.*

Zgodnie ze swoimi słowami nie odmawiał dziewczynie z brzytwą nawet wtedy gdy ta zaproponowała, iż oprócz klaty zgoli mu również zarost z gęby i skróci włosy. Cóż... taki słowny był z niego już facet. Elfka jakby zaskoczona jego obliczem nie broniła się gdy po raz drugi przybliżył się do niej. Na koniec jego pobytu w łaźni stwierdziła - Mam nadzieję, że szybko ci te kłaki odrosną bo zaczynasz się chędożyć jak... elf. Helfdan jednak nie skomentował. Włosy podobnie jak jego prącie nie miało najmniejszych problemów z gwałtownym wzrostem. Broda pewnikiem w dwa tygodnie niczym nie będzie ustępowała tej, którą nosił... a reszta czupryny pewnie gdy następnym razem się tutaj pokaże będzie wystarczająco "dzika i nieokrzesana".

* fragment zainspirowany Grą o tron i niezwykle swobodnie wykorzystany w ninejszym poście.
 

Ostatnio edytowane przez baltazar : 02-01-2011 o 20:28.
baltazar jest offline