Obawiam się, że wiem... - cicho opowiedział astronomowi Sylvan - A przynajmniej wiem skąd na Kedros mogli pojawić się nieumarli. Ktoś próbuje powtórzyć tragedię z Imil, zyskać moc thana albo wręcz... nawet nie chcę o tym myśleć. - wzdrygnął się Mam nadzieję, że me wnioski są zbyt pochopne, lecz Wasze wieści nie pozostawiają wielu wątpliwości. Potem spojrzał na Was, marszcząc czoło. Nie wierzę w zbiegi okoliczności. Wszystko jest wolą Matki i z jej woli się dzieje. - przerwał na chwilę, oddychając ciężko. Skoro Ona Was tu przysłała w taki czas, musicie mieć jakąś role do... - w tej chwili do komnaty wtargnął bogato odziany szlachcic w sile wieku, na próżno powstrzymywany przez kilku adeptów, i zaczął krzyczeć nieznoszącym sprzeciwu tonem, by "natychmiast wyjaśniono mu co się tutaj dzieje, gdzie Aitar, bo Rada i ...". Zrobiło się zamieszanie, Sylvan przeprosił Was wzrokiem i zajął się gościem - widać szlachcic był znaczącą osobą w mieście i nawet kapłan musiał się z nim liczyć. Gdy okazało się, że gościa bardziej interesuje, kto zajmie pozycję Aitara niż stan zaginionego pana, uznaliście, że nic tu po was - polityczne przepychanki na pewno nie pomoga Wam w powrocie do domu. |