Kreter nic sobie nie zrobił z polecenia Konrada. Broń cały czas trzymał w pogotowiu. To co powiedział posłaniec trochę go zdziwiło. Nie wysyłali żadnych znaków świetlnych. Gdy posłaniec zwalił się na ziemię ze strzałą w plecach. Sigmaryta podszedł do niego i odprawił te swoje modły. Jedyne co trochę zmartwiło Kretera to, że posłaniec zmarł całkowicie nie honorowo. No i to, że ktoś go zabił. Po chwili krasnolud usłyszał dźwięk którego nigdy nie zapomniał, dźwięki orka. Chwycił mocniej topór. Największy ork wykrzyknął kilka słów. Kreter splunął, uniósł topór. Popatrzył na orka:
-Takich jak ty to ja zjadam na śniadanie
Krasnolud zaszarżował w kierunku orka. Uniósł topór nad głowę i pobiegł rycząc dziko. |