Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2011, 01:34   #42
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Im bardziej zbliżali się do osady, tym intensywniej czuł rytm uderzeń swojego serca. Obawiał się przez chwilę, że to może strach, że w chwili gdy działanie jest ważne, może nie starczyć mu odwagi. Ale nie… To było coś innego. Przypominało bardziej przeczucie tej drugiej fali. Tej która ma dopiero nastąpić. Tej ostatecznej. Jakby gniew morza nie pochłonął wszystkich którym było to przeznaczone i wytrącony z równowagi większy plan naprawi ten błąd niosąc śmierć tam gdzie żywioł nie dał rady. Bo Risu to właśnie czuł. Zimny oddech śmierci wysoko na karku. Krab i Lwica wydawali się być bardziej spokojni i zdeterminowali, ale gdy tak wędrowali, dostrzegł, że Numiko też ogarnął niepokój. Powiedziała, że idzie do osady… bo on dokonał takiego wyboru. Z tego samego powodu Tokage-san zdecydował się iść za Kayami. Czyżby i w tym był jakiś plan Fortun? By zapewnić pomoc tym, którzy nieświadomie tak bardzo jej potrzebują? Obejrzał się na Żurawkę tak nagle, że dziewczyna mimo iż wyczerpana przedzieraniem się przez zrujnowany las, zarumieniła się i odwróciła twarz, na której zdążył jednak wykwitnąć uśmiech. Potrząsnął głową. Powinien już się był przyzwyczaić do tego, że to w czym zaczął uczestniczyć zastąpiwszy Honou wykracza poza jego granicę pojmowania… Honou… Fortuny chciały, żeby on tu był. Czego mogły od niego oczekiwać?... no i znowu to robi. Skup się żeż Risu!

Ruiny osady śmierdziały. Tak bardzo jak tylko może morze śmierdzieć. Rozkładem, wodorostami i śmiercią. Ciemne chmury szczelnym kordonem odgradzały słońce od tego grobowca. Jakby ktoś wygnał Fortuny z tego jednego miejsca… pobiegli do pawilonu cesarskiego, ale z niego też niewiele zostało. Jedna ledwie ściana… Ciała shugenja były świadectwem niezmiernie ważnej walki, która się tu odbyła. Risu podszedł do jednego z nich i odwrócił je na bok by ujrzeć mon domu cesarza.
- Wszystko na nic… – mruknął gniewnie Hida – Nie mieli żadnych szans… Ale taka zdrada…
Risu odwrócił ponownie martwego shugenja na wznak na plecy. Gdy jednak utopiona twarz ujrzała niebo, mętne oczy otworzyły się kierowane jakimś niewypowiedzianym rozkazem. Risu krzyknął i odskoczył od zwłok, które zaczęły się podnosić.
- Maho!!! – ostrzegł pozostałą trójkę, która już też zobaczyła co się święci.
Zbili się w czwórkę obserwując jak z każdej strony powstają z martwych zwłoki heiminów, samurajów i dostojników, obracając się w ich stronę. Przygotowali broń, bezskutecznie szukając wzrokiem bezpiecznego przejścia przez nieumartych.
- Są ich setki… – szepnęła Numiko drżącym głosem - Nie przedrzemy się przez całą osadę!
Zmarli zaczęli powoli zbliżać się do nich.
- Powstali dopiero gdy zbliżyliśmy się do pawilonu cesarskiego – zauważył Risu. Sam nie słyszał swoich myśli i toru jakim podążają w tym dramatycznym momencie – Ktoś nas musi obserwować. Z bardzo niedaleka. Shugenja Maho… Może jeśli go zgładzimy…
- Musimy się rozdzielić i go znaleźć – Lwica podchwyciła pomysł – Ja pójdę z Hidą w dół osady, a ty i Numiko idźcie naprzeciw na tyły pawilonów. To nasza jedyna szansa, by się stąd wydostać!
Skinęli sobie głowami i w głębi ducha przygotowując się na najgorsze, skoczyli w wybranych wcześniej kierunkach. W pełni już ożywieni Oni, rzucili się na nich z przeciągłym jękiem.
- Trzymaj się mnie Numiko – powiedział do biegnącej obok wystraszonej Żurawki. Też się bał. Ale bardziej chyba o nią niż o siebie – Trzymaj się blisko mnie. Nie zostawię cię...
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline