Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2011, 12:11   #121
Aegon
 
Reputacja: 1 Aegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwu
W oczach elfa odbijały się płomienie jego ogniska. Robiło się już późno, więc należało iść już Śnić. Wkrótce elf pogrążył się w głębokiej medytacji, którą po kilku godzinach przerwało trzech strażników.

- Patrzcie, to elf! – zauważył spostrzegawczo jeden z trzech podchodzących akurat doń żołnierzy. No tak… czasami nadto się starając, by nie zwracać uwagi, osiąga się odwrotny skutek.
- Dziwny jakiś. – stwierdził drugi. – Jakiś taki inny, niepodobny do... do... innych elfów.
[i]- Co tu robisz przybłędo? Gadaj szybko, bo zaszlachtuję jak wieprza! –[i/] dodał trzeci z nieskrywaną nienawiścią w głosie.
Aranon spojrzał badawczo na strażnika. Cienie zafalowały dziwacznie, ogarniając mocniej strażników, chociaż skąpani byli w blasku małego ogniska, które rozpalił elf. Poza tym nie zwrócił większej uwagi na zniewagę, tylko rzekł spokojnym głosem.
-Spoczywam.
- Spoczywa, patrzcie go! Każdy by chciał sobie tak tu przyjść i "spoczywać". Ale to teren wojskowy jest, a takich zaplutych dziwolągów tu nie wpuszczamy. - żołdak kopnął ziemię, tak że nieco urwanej trawy i gleby poleciało na Aranona. - Więc wynoś się stąd! O, w tamtą stronę! - Wskazał kierunek z którego cała drużyna tamtego dnia przybyła.
-Komendant wydawał się nie mieć nic przeciwko temu. - Aranon nieśpiesznie strząsnął grudki ziemi z płaszcza. - Zwłaszcza, że przydzielił nam - w tym momencie wskazał na towarzyszy - miejsce na tym... terenie.
- Komentant, ha! Ale "my" ci nie pozwoliliśmy! Chyba trzeba będzie cię nieco pokaleczyć, żebyś zrozumiał że to jest teren WOJSKOWY! I że nie pozwalamy takim gnojkom tu włazić! - wszyscy trzej zarechotali i zgodnie wyciągnęli miecze.

Aranon kopnął w ognisko tak, aby obsypać napastników i odtoczył się w tył formując demoniczną kulę
- A to skurwiel! - krzyknął jeden ze strażników. Cała trójka była chwilowo zajęta strzepywaniem z siebie żarzących się lub płonących kawałków drewna, co dawało elfowi chwilę czasu, jednak niedużo. Szybko dobiegł do swojego wierzchowca, który stał nieopodal, po czym wskoczył na niego i pognał w kierunku Gistrzyc. Nie zamierzał się zbytnio oddalać. W dali słyszał stłumione przekleństwa strażników.

Znalezienie miejsca na dalszy odpoczynek nie trwało długo. Elf wkrótce rozpalił sobie nowe ognisko niedaleko traktu i czekał przy nim do poranka na resztę towarzyszy. Zdziwiła go obecność nowej osoby, ale nie starał się o nią wypytywać. Pozostał milczący. Nie zmienił tego nawet, gdy Turion zwalił się z konia. Cóż, bywało i tak. Kelemvor się nim zaopiekuje. Przypatrywał się, jak Bared i Dant marnowali czas na grzebanie tego, co powinno było być zwrócone naturze. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że strata kolejnego towarzysza, to złe wieści.

Kolejne złe wieści oczekiwały ich przy bramie miasta. Kwarantanna mająca oddzielić wilkołaka, też coś. Nie mieli chyba większego wyboru, jeśli tylko chcieli tam wejść.
-Nie ma sensu tutaj stać i czekać. Wchodzimy? Jeśli nie, to obejdźmy miasto i ruszajmy dalej.
 
Aegon jest offline