Nowy dom. Nie podobało jej się to za bardzo. Przyzwyczaiła się do swojego mieszkania, no i ono było odpowiednio przerobione. A tutaj kompletnie nie wiedziała czego się spodziewać. Betonowy bungalow pozujący na coś lepszego. Budynek udający coś zupełnie innego. Maskarada.
Uśmiechnęła się do siebie na tą myśl. W środku było lepiej, konsekwentnie. Barok. Mila nie lubiła baroku, w przeciwieństwie do swojego stwórcy, nigdy nie zagustowała w bogatych zdobieniach i pulchnych amorkach. Za to był Nosferatu, tak brzydki, że aż piękny. Było coś fascynującego w jego powykręcanych rysach, szpetocie. Był znacznie ciekawszy wizualnie niż wszyscy pozostali razem wzięty. Wampirzyca nie mogła zaprzeczyć fascynacji, którą odczuwała na widok tego klanu. Smród już nie był pociągający i Mila powstrzymała skrzywienie, kiedy przechodził obok.
Szybko jednak zapomniała o nieznajomym na widok listu. Jego treść była… ciekawa. Tak, to odpowiednie słowo. Chciała przeczytać wiadomość jeszcze raz, ale całą uwagę przykuła blondynka. Jej zachowanie nie było czymś co mieściło się w normach zdrowia psychicznego.
- Atak epilepsji? – pytanie było retoryczne, jednak określało pierwsze skojarzenie, które wpadło do głowy ciemnowłosej.
Na jej sugestie nie odpowiadała, czuła się zbyt dużym świeżakiem. Nigdy też przedtem nie spotkała nikogo z Sabatu; słyszała legendy, bajania i wzajemne oskarżenia. Stanowczo za mało by wydawać jakąkolwiek opinię.
Wzdychają cicho wyjęła telefon i zadzwoniła na jeden z numerów z szybkiego wybierania. Dave odebrał od razu, dobrze. Rozmawiała przy innych, bo chociaż nie świadczyło to o zbyt dobrych wychowaniu pozwalało oszczędzić czasu no i wmówić rozmówcy, że jest na ważnym spotkaniu. Bo w sumie tak było. - Dwóch powiadasz?
- …
- Tak, naprawdę przerażające.
- …
- U mnie nic nowego.
- …
- Kino? Mam duże zlecenie chwilowo, może jak je skończę. Muszę kończyć. Pa.
- Było dwóch, dwóch morderców w szpitalu – tym razem zwróciła się do zebranych – Jedna osoba przecięła kabel zasilania, druga zabiła. Tak przynajmniej uważa policja.
Jeżeli nikt nie miał nic do dodania, Mila zdecydowała się pójść do siebie, przebrać, zapoznać z dostarczonymi materiałami i skontaktować z Rudolfem odnośnie pięknej gospodyni balu. |