Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2011, 21:29   #21
Karagir
 
Karagir's Avatar
 
Reputacja: 1 Karagir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetnyKaragir jest po prostu świetny
Był skacowany, niewyspany i nie chciało się mu żyć. Ale towarzystwo, trzeba było przyznać, wniosło dużo kolorów do jego życia. Pił spokojnie piwo, zastanawiając się, czy nie zaproponować lepszego trunku drużynie. "Czy pili już Altdorfskie Pszeniczne?".

Słuchał uważnie opowieści Oskara. "Lektorzy, hmmm".

…i tyle z rozmowy z lokajami z ‘Kociołka’ – kończył swój wywód Niziołek.
-A to ciekawe, Oskarze. Pozwolicie, że sobie popiszę? – spojrzał pytającym wzrokiem na towarzyszy. Zanim ktokolwiek odpowiedział, oczyścił kawałek stołu, wyciągnął pióra, kałamarz, otworzył swój pamiętnik i zaczął szybko i nerwowo pisać na pierwszej wolnej stronie.

Ivy, nie będę lać wody. Wiem, że po tym, co się wydarzyło nie pałasz do mnie chęcią, ale pamiętam naszą umowę – że niezależnie od tego, kto komu złamał serce będziemy sobie pomagać. Mam nadzieję, że to nadal obowiązuje.

Wiem, że pracujesz jeszcze na Uniwerku. Pytanie brzmi, jak mocno jesteś zżyta z tymi starymi prykami prowadzącymi zajęcia. Tak, wiem, sam zaczynam osiągać taki wiek, ale wierz mi, dużo mi jeszcze brakuje do tych czterdziesto i pięćdziesięcioletnich lektorów, którzy tak zawzięcie wpajali nam te idee na wykładach, a potem okazało się, że sami mają wiele na sumieniu, jeżeli pamiętasz kulisy mojego wydalenia z uczelni…

Do rzeczy – proszę, dowiedz się swoimi sposobami, który z nich chadza do pewnego lokalu w dzielnicy kupieckiej – „Kociołek”, sam o nim słyszałem, ale nigdy nie miałem potrzeby tam się zjawić.

Potrzebuję albo wejściówki do tego ‘elytarnego’ miejsca (po wizycie w ‘Krwawym Księżycu’ nic już chyba nie będzie dla nas elitarnego), albo kontaktu z kimś, kto tam bywa i zna mnie na tyle, żeby szczerze porozmawiać.

Nie, nie mam kłopotów. A raczej jestem przekonany, że nie mam. Zobaczymy. Może kiedyś znowu wyskoczymy na zwiedzanie miasta i zabawę w ‘która ulica zmieniła swoje położenie?’.
Jeżeli czegoś się dowiesz, zostaw wiadomość u Gustava.

Eugen


Spojrzał na list, po czym wyrwał kolejną kartkę ze swojej księgi, zaczął szyfrować wiadomość; gdy kończył, zaczął znowu odczuwać otoczenie.

- Być może uda się nam albo dostać, albo przynajmniej dorwać jakieś informacje na temat ‘Kociołka’ – spojrzał na zdziwionych towarzyszy. – Oskarze, pamiętam, że proponowałeś, abym udał się do „Szkarłatnej Damy”. Cóż, mogę tam iść choćby dziś. Wiem, że ostatnimi czasy byłem nieobecny duchem, ale musiałem…coś zbadać. Przepraszam, musiałem – dodał smutnym tonem. – Będę musiał jeszcze dzisiaj udać się w pewne miejsce, aby dostarczyć wiadomość, czy któreś z Was pomogłoby mi w bezpiecznym dotarciu na miejsce? – zastanowił się przez chwilę – to zajmie godzinę w obie strony.

"O ile Któreś kolegium znowu nie zmieniło mapy miasta".

Spojrzał na Niziołka. Przypomniał sobie. Wolumin! Na Verenę, stara księga, a on się zajmował pierdołami przez ostatni dzień! Czy to były dwa…trudno mu się było skupić. Wszystko przez tą cholerną babę, której obiecał poskładać męża do kupy. Problem polegał na tym, że była to bardzo, ale to bardzo brudna robota. Gdyby ktoś się dowiedział, co w ramach ‘leczenia’ musiał robić Skiffowi to naprawdę musiałby uciekać do Bretonii albo dalej…
- Oskarze, jak wrócę, poczytamy sobie w końcu księgę?
 

Ostatnio edytowane przez Karagir : 07-01-2011 o 21:31.
Karagir jest offline