Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2011, 13:49   #51
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Najlepszym wyjściem byłoby chyba stworzenie dwóch portali i wysłanie kochanego rodzeństwa na kraniec świata. Oczywiście w taki sposób, by każde z nich trafiło na inny kraniec. Byliby w tym momencie dostatecznie daleko od siebie, by nie zrobić sobie krzywdy...
Co napadło Kaldora? Był w takim szale bojowym, że nie wiedział, kogo chce zabić? Ale jak na szaleńca zachowywał się dość spokojnie. Czyżby zatem należał do kategorii tych najgorszych - na pozór opanowanych i spokojnych, a w rzeczywistości zdolnych do zamienienia się w sadystyczną bestię w mgnieniu oka i bez żadnej przyczyny?
Kaldorowi już w dzieciństwie zdarzały się działania niezgodne z zasadą ‘najpierw pomyśl, potem rób’, ale dzisiejszy wyczyn przebił wszystko.

Pierwszy trup miał przebarwioną od działania chmury skórę i fachowo poderżnięte gardło. W kieszeniach miał trzy sztuki złota a za pasem różdżkę, która trafiła do kieszeni Celryna. Z ubrania, podniszczonego nieco, wyglądał na typowego poszukiwacza przygód, z wyglądu - na mieszkańca okolic Anauroch. Tylko co syn pustyni robił w tym miejscu? Trudno sądzić, by się tu zabłąkał w poszukiwaniu wielbłąda.
Interesujący był także pewien ozdobnik.
- Aurayo? Możesz tu przyjść na moment? - poprosił.
Elfka westchnąwszy teatralnie ruszyła niechętnie w stronę pochylonego nad trupem, Celryna.
Odsunąwszy na bok długie, spłowiałe od słońca włosy nieboszczyka Celryn wskazał siostrze niewielki tatuaż, widniejący na szyi, tuż pod uchem.


- Widziałaś kiedyś coś takiego? - spytał. - Tatuaż plemienny? Ale to się nosi w innym miejscu.
Auraya przez chwilę przyglądała się znakowi.
- Nie jestem pewna... Wydaje mi się że kiedyś już miałam styczność z kimś noszącym taki symbol jednak musiało to być dawno temu lub przez krótką chwilę. Myślisz że mogło im chodzić o coś więcej niż nasze sakiewki?
- Od niego się nie dowiem - odparł Celryn. - Ktoś za szybko go zabił, a wywoływanie duchów to nie moja specjalność/
- Skoro nie byłam to ja zostaje tylko jedna możliwość. Powiedz mi proszę, czy nasz braciszek zawsze był takie bezmyślny czy to tylko odkąd ponownie jesteśmy razem?
Celryn udał, że się zastanawia.
- Sama dobrze wiesz, jak czasem dawniej bywało - powiedział. - Do najbystrzejszych, trzeba przyznać, nigdy nie należał. Może po katastrofie mu się jeszcze pogorszyło?
- Najwyraźniej. - Na wspomnienie katastrofy lekko przybladła.
- Sprawdzisz pozostałych?
Celryn skinął głową.

Jak się okazało, leżąca w zaroślach ofiara czaru miała identyczny tatuaż, podobnie jak i jeden z goblinów, chociaż ten ostatni miał w środku dodatkową, żółtą kropkę. Jak wyglądała sprawa z ogrem trudno było ocenić, bowiem ogień alchemiczny spowodował zbyt wiele zmian w jego urodzie.
- Jeszcze dwóch takich - powiedział, po zakończeniu oględzin. - Moda jakaś, czy co... A tak w ogóle to zarobiliśmy trochę złota. Starczy na twoje wino, nawet gdybyś chciała się w nim wykąpać.
- Wykąpać tak. Wino jednak preferuję w kielichu, ewentualnie w karafce.
- Skoro skończyłeś oględziny to może dołączymy do naszego mistrza w myśleniu zanim znowu sobie coś ubzdura i zacznie wbijać sztylety w szyje rosnących przed nim drzew?
Celryn uśmiechnął się, chociaż w tym uśmiechu nie było radości, i skinął głową.
Dosiedli wierzchowców i ruszyli.
 
Kerm jest offline