Tass plując krwią i leżąc na ziemi, mógł tylko czekać. Czekać aż ten skurwiel podejdzie. Ciałem przysłaniał drugą kuszę, którą specjalnie wcześniej przeładował. Odwrócił się na brzuch i udając że się odczołguje chciał skurwysyna podpuścić na w miarę sensowny dystans, najlepiej jak najbliższy. Tym bardziej, że to była jego ukochana broń, która nigdy go nie zawiodła. Zacisnął na niej swe palce, a wolną ręką starał się tamować krwotok.
( Gdy tylko ten skurwiel podejdzie na odległość 2 metrów, to Tass do niego strzeli gwałtownie się odwracając, czym ma nadzieje zaskoczyć elfa) |